Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec dialogu w ZNTK. Zobacz film

Mateusz Pilarczyk
„Solidarność” nie chce już rozmawiać z zarządem ZNTK
„Solidarność” nie chce już rozmawiać z zarządem ZNTK Szymon Siewior
Dłużej już nie chcemy rozmawiać ani z właścicielem ZNTK, ani z prezesem zarządu. Dosyć mamy ich kłamstw i mówienia o tym, co zamierzają zrobić - grzmi Jarosław Lange, przewodniczący wielkopolskiej "Solidarności". Związek zawodowy ma zamiar złożyć w przyszłym tygodniu zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez zarząd i radę nadzorczą spółki.

Z kolei wczoraj w sądzie złożonych zostało 15 pracowniczych wniosków o upadłość Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego Poznań.

- My już nie mamy z czego żyć. Kto może mieć tyle oszczędności, żeby nie dostawać pensji przez ponad pół roku? Wyprzedajemy z domu co bardziej wartościowe rzeczy, żeby mieć na chleb - mówi pracownik ZNTK, Seweryn Paluszkiewicz.

- Odłączają nam prąd i gaz. Instytucji nie interesuje, że nie mamy z czego zapłacić, pomimo że dostaliśmy zaświadczenia, że ZNTK nam nie płaci - żali się Renata Ludek, która w fabryce przepracowała prawie 40 lat.

Pracownicy ZNTK są w patowej sytuacji. Nie mogą uzyskać pomocy z Urzędu Pracy, gdyż większość z nich nadal jest zatrudniona w spółce. Ciężko jest im też uzyskać pomoc socjalną, gdyż mają stałe miejsce zatrudnienia i istnieje możliwość, że w każdej chwili otrzymają zaległe wynagrodzenia.
Swoje możliwości wyczerpała już też Państwowa Inspekcja Pracy, która w przeciągu ostatnich 2 lat wydała 43 decyzje i 20 wystąpień w sprawie poznańskich ZNTK.

Były nakładane kary, a także dwa razy skierowano wnioski do prokuratury o podejrzeniem popełnienia przestępstwa przez pracodawcę w związku z uporczywym niewypłacaniem pensji. W 2008 roku śledztwo zostało umorzone. PIP odwoływała się do sądu, lecz ten podtrzymał decyzję, nie dopatrując się w działaniach pracodawcy znamion uporczywości, gdyż ten nie miał z czego wypłacić pensji. Po majowej kontroli inspektorzy skierowali kolejny wniosek. Tym razem prokuratura w ogóle odmówiła wszczęcia postępowania.

- Jest to rzecz skandaliczna, że w wolnej Polsce można deptać prawa pracownicze, nie wypłacać przez wiele miesięcy pensji, a instytucje, które powołano do tego, żeby bronić obywateli, umywają ręce. Żyjemy w kompletnie dzikim kraju - żali się przewodniczący Jarosław Lange.

Okazuje się jednak, że nie wszyscy pracownicy pozostają bez wynagrodzenia. Jak mówi Wojciech Słomka, przewodniczący związków branżowych w ZNTK niektórym członkom załogi, nie wiadomo z jakiego klucza, wypłacane jest wynagrodzenie. Jedni dostają po kilkaset złotych. Inni, jak twierdzi Wojciech Słomka, dostają nawet po 2 tysiące złotych.

- Ludzie pracują w uwłaczających warunkach. Prąd jest z agregatów, ale nie ma bieżącej wody. Hale są zimne. Rozumiem tych ludzi, że podejmują pracę, bo każdy chce wydrzeć te swoje pieniądze - dodaje Słomka.

Na wczorajszej konferencji związkowcy zaapelowali również do innych wierzycieli zakładów, aby składali do sądu wnioski o upadłość fabryki przy ul. Roboczej w Poznaniu. Jest to obecnie chyba jedyna droga, aby ponad 250-osobowa załoga odzyskała zaległe wynagrodzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski