Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wystawa: Słodko-gorzkie rarytasy do zjedzenia

Agnieszka Gonczar
Jednorożec Barbary Pilch stał się metaforą naszych czasów
Jednorożec Barbary Pilch stał się metaforą naszych czasów Sławomir Seidler
"Coś podobnego! W galerii można się ubrać. Znam takie, gdzie się rozbierają, ale żeby się ubierać? Niesamowite" - z takim entuzjastycznym nastawieniem jeden ze zwiedzających powitał najnowszą wystawę w Galerii Miejskiej Arsenał. W piątkowy wieczór nie tylko można było się tam ubrać, ale obejrzeć, powąchać i przede wszystkim posmakować artystycznych specjałów.

Wszystko w ramach wystawy "Smakołyki", do której kuratorka Zofia Starikiewicz zaprosiła trzy artystki: Angelikę Markul, Elżbietę Jabłońską i Barbarę Pilch. Każda z pań, specjalnie na tą okazję przygotowała prace, które w zestawie wyglądały jak frykasy.

Płaskorzeźba polana białą czekoladą i cukrem pudrem autorstwa Angeliki Markul, która o zgrozo, dla niektórych zwiedzających stała się elementem jadalnym, spowodowała sytuację dość komiczną - łakomi zwiedzający, którzy próbowali uszczknąć kawałka białej słodkości szybko zostali sprowadzani na ziemię przez obsługę Arsenału. Okazało się, że rzeźba choć polana czekoladą, w całości jest wykonana z materiałów przemysłowych, które do jedzenia się nie nadają...

Praca Markul w kilka minut stała się rzeźbą jednorazowego użytku - która, wpadając w ręce publiczności, straciła hierarchiczny status dzieła sztuki. Bo to jedna z cech, która wyróżnia wystawę w Arsenale na tle wielu ekspozycji, z którymi do tej pory mieliśmy do czynienia - tutaj sztuka nie tylko działa na każdy zmysł, ale dodatkowo wyciąga ręce do swego odbiorcy - kusi powierzchowną przyjemnością i prostotą. A wiadomo, że takiej pokusie ulega każdy z nas.

Ciekawym aspektem tej ekspozycji okazała się także koncepcja Elżbiety Jabłońskiej, która udostępniła kilkaset kilogramów ciuchów, w których zwiedzający mogli dowolnie wybierać coś dla siebie. Mini-performance z publicznością w roli głównej potwierdził jedynie, że jeśli chcemy przykuć uwagę odbiorcy, należy sięgnąć do najprostszych mechanizmów rządzących prawami rynku.

Jednak nic tak nie cieszyło zmysłów, jak konceptualna praca Barbary Pilch. Majestatyczny jednorożec organicznie połączony z rzeźbą człowieka stał się prawdziwą metaforą naszych czasów. Otoczony fermentującym winem, nieskazitelnie biały posąg wciągnął nieświadomego odbiorcę w dość przewrotną grę - chcąc sięgnąć po kieliszek z winem, tłumy zwiedzających kłaniały się przed nim w poddańczym geście. Czy właśnie nie takim relacjom bezwolnie ulegamy we współczesnym świecie?

Oczywiście, warstwa smakowo-wizualna tej wystawy to czyste złudzenie. Pod nią kryją się pytania, które tak łatwe, przynajmniej w dziejach historii sztuki, już nie są. To wątpliwości związane z współczesnym odbiorem dzieła, z jego statusem w świecie, gdzie nic już nie jest tak jednoznaczne. Na jakie zmysły musi działać dzieło sztuki, aby nie tylko poruszało, ale utrwaliło się w pamięci? Z pozoru "Smakołyki" wymykają się pojęciu trwałości, jednak w przewrotny sposób ukazują naszą skłonną do przyjemności naturę.

Angelika Markul, Elżbieta Jabłońska, Barbara Pilch "Smakołyki", Galeria Miejska Arsenał (Stary Rynek 3), wystawa czynna do 31 października, bilety: 2,3 zł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wystawa: Słodko-gorzkie rarytasy do zjedzenia - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski