Tego wieczora w Eskulapie łatwiej było dogadać się po niemiecku niż po polsku (co sygnalizowanły już koszulki z napisem "Hosen in Posen", bo w obecnym sezonie Die Toten Hosen postanowili pojeździć trochę po świecie, kosztem występów we własnym kraju.
- Od 16. roku życia jeżdżę na ich koncerty gdzie się tylko da, bo to świetni faceci - mówił Andreas, który przyjechał do Poznania znad granicy... niemiecko-duńskiej, czyli do pokonania miał niemal 1000 kilometrów i na pewno nie żałował tej decyzji. Więcej, czuł się jak w domu, bo przyjezdnych z zachodu było na sali grubo ponad połowę i to głównie pod sceną. To dlatego większość tekstów razem z wokalistą Campino śpiewał zwarty chór publiczności, a przy "Steh auf (wenn du am Boden bist)" niektórzy naprawdę stanęli... na ramionach towarzyszy, wymachując olbrzymimi flagami. Widok zapierał dech w piersiach.
Repertuar można określić mianem "Toten Hosen dla opornych", bo na aktualną trasę (wiodącą miedzy innymi przez Kazachstan, Tadżykistan, Turcję i Izrael) muzycy wybrali utwory wpadające w ucho od razu, pełne fragmentów idealnych do gromadnego skandowania. Tak było chociażby w "Wunsch dir was", gdzie na hasło "Es kommt die Zeit", hala miała odpowiedzieć gromkim "Łoooooo", czy w pożyczonym od Blur "Song 2" ("Juuuhuuuu"). Na bisy zespół został wezwany ramonesowym hasłe "Hey-ho, let’s go", więc nie mógł nie zacząć od klasycznego "Blitzkrieg bop", a wcześniej coverował też "Should I stay, should I go" The Clash oraz przerobione na rockowo standardy Dillingera ("Cokane in my brain") i "Hag On Sloopy" The McCoys. Z autorskich utworów Niemców najciekawiej było podczas antyrasistowskiego hymnu "Sascha... ein aufrechter Deutscher", a także "Niemals Einer Meinung" czy "Pushed Again". Nagrana specjalnie dla nas "Zamrożona wyborowa" wypadła średnio - plątanie się języków wokalistów można wybaczyć, braku odzewu polskiej części widowni już mniej.
Punk-rockowy cyrk? Jasne, ale na jakim poziomie! Zaczynam rozumieć, czemu niemieckie kluby podbijają Europę, a kapele pokroju Die Toten Hosen grają swoje kawałki na całym świecie. Po prostu przez półtorej godziny dają z siebie wszystko i to "wszystko" to o wiele więcej niż to, co serwują nam rodzimi piłkarze i rockmani.
Reportaż z rockowego najazdu zachodnich sąsiadów na Poznań oraz wywiad z Die Toten Hosen jutro w "Pasażu Poznańskim" oraz na www.gloswielkopolski.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?