Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Intencje, czyli nasz zwyczaj

Marek Weiss, współpraca IKA, KAD, SK, AK
Najwięcej mszy za zmarłych zamawia się przy okazji pogrzebów
Najwięcej mszy za zmarłych zamawia się przy okazji pogrzebów Fot. archiwum
Pożegnanie bliskiej osoby to dla każdego z nas powód do żalu i smutku. Dajemy temu wyraz zamawiając między innymi msze święte w jej intencji. Mało kto wie, że zwyczaj ten, tak u nas powszechny, w innych regionach Polski jest zupełnie nieznany. Towarzyszą mu jednak pewne wydatki.

Zgodnie z prawem kanonicznym parafie nie mogą wyznaczać żadnych cen za msze w intencji zmarłych. Muszą przyjąć taką ofiarę, jaką wierni przynoszą, czyli "co łaska". Nie wolno stosować żadnego nacisku ani odgórnego cennika. W praktyce w poszczególnych parafiach "funkcjonują" pewne minimalne kwoty, jakie powinno się uiścić. W ostrowskich kościołach można zamówić mszę za zmarłego już za 30 złotych, najczęściej jednak jest to około 50 złotych, choć zdarzają się jeszcze bardziej hojni parafianie, którzy wpłacają dwa razy tyle. Najwięcej intencji wpływa w pierwszym okresie po śmierci. Sam pogrzeb jest okazją do zamówienia, w niektórych przypadkach, aż kilkudziesięciu mszy.

W Pleszewie msza za duszę zmarłego to wydatek 40-50 złotych w zależności od parafii. "Co łaska" kosztują natomiast wymienianki jednorazowe, polegające na odczytywaniu w okresie Wszystkich Świętych nazwisk zmarłych. Jeśli ich dusze mają być czytane w każdą niedzielę przed sumą, trzeba zapłacić tak jak za mszę.

Intencje mszalne zamawia się z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Najtrudniej o wolne terminy niedzielne, które są rezerwowane najchętniej.

Po pogrzebie rodzina zmarłego powinna otrzymać wykaz kiedy i za kogo będą odprawiane msze. Zdarza się, że jest ich nawet ponad 20. Ofiarodawcy lubią być wyczytani, choć potem zdarza się, że zapominają, aby przyjść na "swoją" mszę.

W leszczyńskich kościołach praktycznie każda msza jest w czyjejś intencji, w tym często za dusze zmarłych. Kosztuje to około 35-40 złotych. Natomiast wymienianki roczne za dusze zmarłych kosztują 8 złotych za osobę. Wypominki w Lesznie odbywają się w Dzień Zaduszny w kościołach i na cmentarzu. W tym wypadku obowiązuje zasada co łaska.

Bardzo często wierni decydują się na wypominki roczne w którymś z okolicznych sanktuariów maryjnych, np. w Osiecznej czy Górce Duchownej. Wpłacają wtedy bardzo różne ofiary, od 10 do 100 złotych.

W konińskich parafiach około 85 procent intencji mszalnych jest zamawianych za zmarłych. Zwyczajowa ofiara za jedną mszę to 40-50 złotych (nie ma różnicy, czy intencja jest indywidualna, czy zbiorowa). Chętnych jest tylu, że parafialne księgi mszalne są zapełnione nawet na rok do przodu.

- Niedawno pochowaliśmy mamę. Kiedy chcieliśmy zamówić za nią mszę w naszej parafii, okazało się, że najbliższy wolny termin będzie dopiero za rok - mówi pani Małgorzata z Konina.
W intencji zmarłego można również zamówić mszę gregoriańską (przez 30 dni codziennie jedna msza), ale to wydatek od 900 złotych wzwyż. Miesięczne wypominki kosztują do 10 złotych, a całoroczne czytanie przed niedzielną sumą 120 złotych. Zwyczajem jest także, że podczas niedzielnych mszy w ogłoszeniach duszpasterskich pojawia się informacja o parafianach, którzy odeszli w minionym tygodniu i wspólna modlitwa w ich intencji. Każdy proboszcz sprawuje również niedzielną sumę w intencji parafian, zarówno żywych, jak i zmarłych.

W innych regionach Polski zwyczaj zamawiania intencji za zmarłych jest o wiele mniej rozpowszechniony, a bywa nawet, że w ogólne nie jest znany.

Jeden z mieszkańców Ostrowa Wielkopolskiego wspomina, jak dwa lata temu pojechał na pogrzeb dalszej krewnej na Ziemię Lubuską. Zaraz po przybyciu odwiedził zakrystię i zamówił mszę, płacąc 50 złotych. Jakież było jego zdziwienie, gdy na koniec nabożeństwa żałobnego ksiądz odczytał tylko jego intencję.

- Byłem w szoku, że nikt inny spośród około 100 osób obecnych w kościele nie zdecydował się na mszę w intencji zmarłej, z którą przecież byli blisko związani, niektórzy jeszcze bliżej niż ja - mówi. - Od tego czasu, gdy tylko zdarza mi się jechać na podobną uroczystość gdzieś daleko, zawsze staram się wcześniej dowiedzieć, jakie tam panują zwyczaje.

- Rzeczywiście, nie ma takiej tradycji w innych regionach. Być może księża tam nie mówią o niej i nie zachęcają do tego wiernych. Nasi parafianie często mówią, że gdy jadą w inne strony, nawet nie chcą im przyjąć intencji. Wolą wtedy zamówić mszę w naszym kościele - mówi ks. Andrzej Szudra, proboszcz parafii Miłosierdzia Bożego w Ostrowie Wielkopolskim.

Księża pracujący w innych częściach kraju przyznają, że gdy umiera ktoś mający rodzinę w Wielkopolsce, od razu daje się to zauważyć po ilości osób przychodzących z intencjami do biura parafialnego czy do zakrystii.

- Większość ludzi mieszkająca na naszych terenach pochodzi ze wschodu Polski, gdzie nie było takiej tradycji - mówi ks. prałat Jan Pawlak, proboszcz parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Zielonej Górze, który sam ma liczną rodzinę w Wielkopolsce. - Zwyczajem u nas jest natomiast opłacanie mszy w intencji zmarłego dokładnie miesiąc po pogrzebie. Na ten cel przeznacza się składki zebrane w kościele podczas mszy żałobnej, a więc pochodzące od wszystkich obecnych.
Ks. Jan Pawlak stara się roz-mawiać z wiernymi, przytaczając dobre wspomnienia o zmarłych. Ma nadzieję, że może w ten sposób zachęci ich do wspólnej modlitwy i odprawiania mszy w intencji tych, którzy odeszli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski