Podopieczni Marillion z zupą w nazwie

- Osobiście jestem wielkim fanem Rufusa Wainwrighta, Dylana i twórczości wywodzącej się z folku, muzyki tradycyjnej, jak i wczesnego jazzu. Inne wpływy w muzyce Gazpacho to: Kate Bush, Roger Waters, Radiohead, Ultravox, Tori Amos, Mr. Bungle, Marillion, Fantomas, Depeche Mode, Jethro Tull, A-ha i wiele, wiele innych... - mówił wokalista Jan-Henrik Ohme w wywiadzie dla serwisu Artrock.pl.
A dlaczego za szyld wybrali nazwę hiszpańskiej zupy pomidorowej?

- Pomyśleliśmy, że Gazpacho, która jest dość nienormalną zupą (poszatkowane warzywa podawane na zimno), jest doskonałą nazwą dla nas. Zwykle spodziewasz się, że zupa będzie gorąca. W przypadku gazpacho czeka cię niespodzianka, coś nieoczekiwanego, nie mieszczącego się w normie, swego rodzaju pozytywna sprzeczność. Tak samo jest z nami - przekonuje Ohme.

Debiutowali albumem "Bravo" z 2003 roku i - przynajmniej za sprawą tytułu - można go uznać za ukłon w stronę swych dobrodziei z Marillion, którzy dekadę wcześniej chlubili się płytą "Brave". Brytyjscy klasycy art-rocka dali im szansę występu na zlotach swych fanów, a potem na trasie promującej album "Marbles". Machina Gazpacho zaczęła tłoczyć szybciej kolejne płyty ("When Earth Lets Go", "Fire"), by od albumu "Night" z 2007 roku zatrzymać się na konceptualnej formule. Najdoskonalszym jej wyrazem jest ubiegłoroczny album "Tick Tock", nawiązujący do powieści Antoine'a de Saint-Exupéry'ego Od niedawna możemy cieszyć się nowym studyjnym albumem "Missa Anthropos". Polacy będą mieli okazję usłyszeć go jako jedni z pierwszych: po pojedynczych występach w Niemczech i Europie, grupa w niedzielę zagra w poznańskim Blue Note.

Gazpacho
Blue Note (ul. Kościuszki 76/78)
niedziela 26.09, godzina 20
bilety: 90, 110 zł