Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sportowe patologie (część 27): Brydż bije na głowę igrzyska młodzieżowe

Radosław Patroniak
A. Szozda
Nigdy nie byłem zwolennikiem ubiegania się Poznania o organizację wielkich imprez sportowych, które nie mają wielkiej siły promocyjnej i medialnej. Do takich zaliczają się uniwersjady i Młodzieżowe Igrzyska Olimpijskie. Te ostatnie po raz pierwszy w historii odbyły się miesiąc temu w Singapurze. Za cztery lata będą w chińskim Nankinie. Stolica Wielkopolski dwa razy walczyła o goszczenie przyszłych herosów sportu, ale za każdym razem przegrywała, choć z Nankinem była to porażka minimalna. Po inauguracji młodzieżowych zmagań chciałoby się powiedzieć, na całe szczęście...

Singapurska impreza przeszła bez echa w serwisach agencyjnych, nie miała prawie żadnego oddźwięku w stacjach telewizyjnych, choć niektórzy jeszcze niedawno twierdzili, że znaczeniem przebije światowe championaty w średnio popularnych dyscyplinach. Tymczasem okazało się, że przyszłoroczne brydżowe ME w Poznaniu zyskają większy rozgłos niż Młodzieżowe Igrzyska Olimpijskie.

Nie chcę w ten sposób umniejszać medalowych osiągnięć polskiej reprezentacji, na które złożyły się dwa krążki Wielkopolan. Złoty wywalczył Wojciech Dahlke, 17-letni jeździec Kłosa Budzyń, a brązowy jego rówieśnik Dawid Michelus z Sokoła Piła. Ten pierwszy stanął na najwyższym podium po konkursie drużynowym, w którym startowały jedynie ekipy kontynentalne...

Międzynarodowy Komitet Olimpijski od organizatorów młodzieżowych zawodów domagał się wielomilionowych gwarancji finansowych i bazy nowoczesnych obiektów. FISU, czyli organizacja przyznająca prawo do rywalizacji studentów z całego świata też stawia warunki, ale nie jest tak zachłanna. Z drugiej strony dzisiaj wszyscy chcą pieniędzy, nawet jak organizują konkurs, w którym do zdobycia jest puchar i dobre samopoczucie zwycięzcy. Niedawno o takim pseudoplebiscycie pisał mój kolega redakcyjny Janusz Jaros. Chwała mu za dogłębną analizę, ale prawda jest też taka, że takich projektów to teraz w Polsce nie brakuje. Inna sprawa, że o ich powodzeniu decyduje prawo popytu i podaży. Są chętni do płacenia za śmieszne nagrody, są i tacy, którzy je wymyślają.

Wrócę jednak do uniwersjady, która ostatnio zyskała w moich oczach. O sensowności starania się o nią przypomniał tydzień temu na naszych łamach prezes AZS Poznań Tomasz Szponder. Nie zawsze się z nim zgadzałem, ale tym razem go popieram. Okazało się bowiem, że uniwersjada bije na głowę igrzyska zawodników, co mają jeszcze mleko pod nosem.

W studenckich zmaganiach uczestniczą czasami nawet mistrzowie olimpijscy (przytrafiło się to również poznańskiemu młociarzowi Szymonowi Ziółkowskiemu), mistrzowie świata i rekordziści globu. Relacje z uniwersjadowych aren pokazywał ostatnio Eurosport. A Młodzieżowe Igrzyska Olimpijskie można było obejrzeć chyba tylko w miejscowej telewizji, w dodatku pewnie kodowanej...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski