Na początku wczorajszej rozprawy sędzia zadecydowała, że postępowanie będzie się odbywać za zamkniętymi drzwiami. Dziennikarze musieli opuścić salę rozpraw. Jawny będzie tylko wyrok, który zapadnie najwcześniej w grudniu. Wczoraj prokurator, występując z urzę-du, miał zażądać pozbawienia praw rodzicielskich Violetty Szwak i ograniczenia praw rodzicielskich jej mężowi nie tylko wobec Róży, ale też pozostałej trójki starszych dzieci. Na rozprawę stawił się tylko Władysław Szwak.
- Żona została w domu z dzieckiem - mówił przed wejściem na salę sądową. - Mam nadzieję, że wszystko się dobrze skończy i dzieci zostaną z nami - dodał.
Sąd przesłuchał nauczycieli uczących starsze dzieci Szwaków.
- Sprawy dzieci powinny być załatwiane szybko. To jest nękanie tej rodziny - podkreśliła reprezentująca rodzinę Szwaków mecenas Małgorzata Heller-Kaczmarska. Przebiegu rozprawy nie chciała jednak komentować.
Historia Szwaków stała się głośna, kiedy w ubiegłym roku nakazem sądu odebrano im nowo narodzoną córkę Różę. Podstawą tego orzeczenia była informacja ordynatora oddziału noworodkowego ze szpitala w Szamotułach o dużej nieporadności matki w opiece nad noworodkiem. Znaczenie dla sądu miało też sprawozdanie z kuratorskiego nadzoru nad rodziną m.in. potwierdzające spostrzeżenia szpitala. Róża trafiła na krótko do rodziny zastępczej. Po sądowej batalii dziecko wróciło do domu. W tym czasie trwała już procedura dotycząca odebrania rodzicom pozostałej trójki dzieci i do tej sprawy włączono też Różę.
15 września minie rok od czasu powrotu Róży do rodzinnego domu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?