Bachalski ogłosił, że Poznań po wieloletnich rządach prezydenta Grobelnego potrzebuje świeżej krwi. Programu nie przedstawił, bo jak powiedział, przyjdzie na to czas niebawem. Swoje wystąpienie zaczął od wyrazów wdzięczności.
- Dziękuję SLD za poparcie. To wyraz politycznej wyobraźni, bo rozbita centrolewica nie miałaby szans na dobry wynik w wyborach - mówił Bachalski.
Czy jednak postawienie na byłego działacza PO nie jest wyrazem słabości poznańskiego SLD? Partia nie potrafiła bowiem wyłonić spośród siebie żadnego kandydata.
- W dwóch poprzednich wyborach wystawialiśmy własnych kandydatów i nie zdobywali wysokiego poparcia - odpowiadał Tomasz Lewandowski, szef SLD w Poznaniu. I odczytał z kartki wyniki Sławomira Pietrasa z 2002 roku i Andrzeja Nowakowskiego sprzed czterech lat. Obaj zajmowali odległe miejsca w pierwszej turze i procentowo zdobywali znacznie mniej głosów niż komitety tworzone przez SLD, które startowały do rady miasta.
Teraz ma być inaczej. Tomasz Lewandowski odważnie stwierdził, że lewica w tych wyborach gra o pełną stawkę. Pomóc mają w tym m.in. ankiety, które trafią do poznaniaków. W ten sposób partia chce poznać problemy, które trapią mieszkańców.
Bachalski cztery lata temu ubiegał się o prezydenturę Gorzowa Wlkp. Wówczas startował z poparciem PO, swojej dawnej partii. Wczoraj tłumaczył jednak, że jest z Poznania, bo tu od lat mieszka i prowadzi interesy, w tym szkołę językową. Co stanie się z jego firmami w razie wygranej w wyborach?
- Zgodnie z prawem nie będę mógł prowadzić działalności gospodarczej, ale mam dorosłe dzieci oraz innych członków rodziny, którzy mogą ją przejąć - zaznaczył.
Pytany czy nie boi się oskarżeń, że jako ewentualny prezydent ma zbyt bliskie relacje z biznesem, stwierdził, że obawia się takich zarzutów. - Znając umysły działaczy PO, mogę spodziewać się takich dziwnych oskarżeń. Jeśli zostanę prezydentem zainstaluję kamerę w gabinecie, żeby każdy mieszkaniec widział, co robię i z kim się spotykam - zadeklarował.
Bachalskiego popiera nie tylko SLD, ale także znana poznańska radna Katarzyna Kretkowska. Przed czterema laty ubiegała się o fotel prezydenta Poznania startując z własnego komitetu. A w przeszłości działała w Solidarności oraz w Unii Wolności. Teraz związała się z SLD. I jak stwierdziła, nie jest to zaprzeczenie jej dotychczasowych wyborów politycznych.
- W polityce od dłuższego czasu mówi się tylko o krzyżu. To miara nienormalności w naszym kraju. PO i PiS są wsteczne i nienowoczesne. Nie rozwiążą poważnych problemów - tłumaczyła radna Kretkowska.
W skład komitetu SLD wejdą także m.in. byli działacze SdPl. Członkowie Socjaldemokracji z Poznania zdecydowali się bowiem na przejście do Sojuszu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?