Wszystko przez błąd formalny - nie poproszono sądu o tzw. zgodę następczą na wykorzystanie podsłuchów z telefonu G. przeciwko osobom, które do niego dzwoniły. Skutek? Prokuratura mogła oskarżyć Zbigniewa G., (został już skazany), ale jego wspólników już nie. Obciążające ich nagrania nie są w świetle prawa żadnym dowodem. Byłyby, gdyby policja miała zgodę na ich wykorzystanie.
Teraz, po kontroli, policja przyznaje, że mieliśmy rację, oceniając krytycznie jej postawę.
- Zdaniem służb kontrolnych podlegających komendantowi wojewódzkiemu, niewystąpienie o zgodę następczą było decyzją nieprzemyślaną - mówi rzecznik KWP, Andrzej Borowiak. I dodaje: - Osoba odpowiedzialna za ten stan rzeczy nie jest już funkcjonariuszem, przeszła na emeryturę.
Czy to znaczy, że prokuratura może wrócić do umorzonej sprawy i dać policji szansę na wyłapanie całego "układu"? Kto wchodził w jego skład, jest dla śledczych jasne, wystarczyłoby naprawić błędy. - Zanim podejmę jakąkolwiek decyzję, muszę zapoznać się z dokumentami. O policyjnej kontroli i jej wynikach dowiaduję się od pana - odpowiada Wojciech Kiszka z Prokuratury Okręgowej.
Po naszych tekstach własne postępowanie wszczął WZPN. Prezes związku Stefan Antkowiak zawiesił sędziów, których puściła policja, "do czasu wyjaśnienia sprawy".
Zastrzegł jednak, że działaczom klubów, które sędziom płaciły - np. Jarosławowi K. z Gromu Ciepłownik - nic zrobić nie może, bo kluby to osobne stowarzyszenia. Nie zgadza się z tym prezes Polonii Środa Wlkp. Rafał Ratajczak. W kwietniu 2008 r. Polonia przegrała z Gromem Ciepłownik w meczu, po którym prezes Gromu wręczył sędziemu 600 zł. Ratajczak napisał do prezesa Antkowiaka list otwarty, w którym twierdzi, że Regulamin Dyscyplinarny PZPN pozwala karać nie tylko sędziów, ale i kluby oraz działaczy zamieszanych w korupcję. Potwierdza to były przewodniczący Wydziału Dyscypliny WZPN (patrz: rozmowa obok). - Czekam na odpowiedź Antkowiaka - mówi nam Ratajczak. Antkowiak powiedział nam wczoraj, że Ratajczak odpowiedź dostanie.
To nieprawda, że kluby i działacze są nie do ruszenia
Z Michałem Gniatkowskim, radcą prawnym, byłym przewodniczącym Wydziału Dyscypliny WZPN i kandydatem na prezesa WZPN w 2008 r., rozmawia Michał Kopiński
Na swoim blogu pilkapodlupa.wordpress.com dokładnie analizuje Pan kolejne odsłony ujawnionej przez nas piłkarskiej afery korupcyjnej. Czy według pana organy ścigania zrobiły wszystko, co mogły, żeby postawić osoby zamieszane w korupcję przed sądem?
Jako prawnik nie zajmuję się zawodowo prawem karnym, więc mogę się wypowiadać tylko jako obywatel i kibic. I właśnie jako kibicowi trudno jest mi pogodzić się z sytuacją, w której za przestępstwo korupcyjne skazuje się jedną osobę. Przecież, żeby mogło dojść do korupcji, potrzebne są przynajmniej dwie strony. A w tym przypadku skazano tylko referenta obsady sędziowskiej, Zbigniewa G. - nikt z przedstawicieli klubów nie stanął nawet przed sądem.
Policja i prokuratura sprawy nie wyjaśniły, ale może to przecież zrobić WZPN. Musi tylko chcieć. Chce?
Nie mam bieżącego kontaktu z WZPN, więc to, co robi, mogę oceniać tylko na podstawie waszych tekstów. Z nich wiem, że związek zawiesił zamieszanych w sprawę sędziów, mimo że upiekło im się w prokuraturze. To dobry ruch. Podobnie jak to, że wszczęto postępowanie dyscyplinarne w tej sprawie.
Prezes Stefan Antkowiak zaznaczył jednak, że o ile będzie mógł ukarać sędziów, to prezesów zamieszanych w korupcję klubów już nie, bo kluby to osobne stowarzyszenia.
Proponuję, żeby prezes przeczytał paragraf 1, punkt 1 Regulaminu Dyscyplinarnego PZPN. Dowiedziałby się wtedy, że regulamin stosuje się do zawodników, trenerów i sędziów, ale też klubów i działaczy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?