Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sędziwy wiek i nowa pokusa twórcza - złóż życzenia profesorowi

Marek Zaradniak
Ukochanym miastem profesora Stefana Stuligrosza co wielokrotnie podkreśla jest Poznań. A jednym z symboli Poznania są Bamberki.
Ukochanym miastem profesora Stefana Stuligrosza co wielokrotnie podkreśla jest Poznań. A jednym z symboli Poznania są Bamberki. Grzegorz Dembiński
Dokładnie dziś światowej sławy chórmistrz, dyrygent i kompozytor, twórca Poznańskich Słowików profesor Stefan Stuligrosz obchodzi 90. uriodziny. Dzień ten razem ze swym chórem spędza w Częstochowie, aby podziękować Matce Bożej za opiekę i przeprosić za niedociągniecia. Poznańskie Słowiki dadzą koncert pieśni maryjnych. Swym śpiewem ubogacą także mszę św.

Muzyczny Poznań czcić będzie 90. urodziny Druha Stuligrosza w październiku. Najciekawiej zapowiada się zaplanowany na 10 października w Auli UAM koncert "100 lat plus VAT czyli benefis Stefana Stuligrosza". Swój udział zapowiedzieli w nim m.in. Ryszard Karczykowski, zespół Affabre Concinui, Grupa MoCarta, a także Hanna Banaszak, Piotr Kałużny i... Zenon Laskowik. Nie zabraknie oczywiście Poznańskich Słowików i Kompanii Druha Stuligrosza. Tydzień później w kościele Wszystkich Świętych odbędzie się koncert "Z teki kompozytorskiej Stefana Stuligrosza". Warto wiedzieć, że jubilat jest autorem ponad 700 utworów, najczęściej z kręgu muzyki religijnej. Wśród wykonawców Chór Kameralny UAM kierowany przez Krzysztofa Szydzisza, Chór Musica Viva Uniwersytetu Ekoniomicznego pod batutą Marka Gandeckiego, Poznański Chór Chłopięcy kierowany przez Jacka Sykulskiego czy Poznański Chór Katedralny pod batutą księdza Szymona Daszkiewicza. I wreszcie 29 października w Auli UAM 406. Koncert Poznański zatytułowany Requiem Aeternam, podczas którego zabrzmi m.in. Requiem Johna Ruttera.

90 lat i ciągle mnóstwo planów i energii, której motorem są nie tylko rodzina Druha i jego głęboka wiara, ale i jego "Słowicza rodzina". A w niej też całe śpiewające rodziny . Rekordzistami Stefan Stuligrosz są Młodziejowscy. Aktualnie w chórze śpiewa dwóch braci Witold i Ludwik, ale swego czasu śpiewali również ich bracia Bronisław i Edward, a także syn Witolda Andrzej. W Słowikach śpiewało również czterech braci Rutkowskich: Janusz, Czesław, Zenon i Bogusław. Zresztą dawni śpiewacy od kilku lat tworzą wspomnianą już Kompanię Druha Stuligrosza, która wspiera go nie tylko w projektach artystycznych.

Co roku do Słowików zgłaszało się wielu chłopców . Bywało, że nawet ponad 300. Teraz zgłasza się mniej, ale Stefan Stuligrosz zawsze wybierał najlepszych. O przyjętych niedawno śpiewakach i o swoich planach Stefan Stuligrosz mówi tak: - Oni naprawdę pięknie śpiewają, ale ogłosimy nabór we wrześniu. W chórze aktualnie jest 103 śpiewaków. Oprócz głosów chłopięcych mamy kilku bardzo dobrych falsecistów. Mam na starość pokusę, aby z nich i jeszcze w innych śpiewaków stworzyć zespół wykonujący wyłącznie muzykę dawną. Chodzi mi tak jak to było w Kapeli Sykstyńskiej czy w Kapeli Orlando di Lasso o zespół złożony z 24 głosów. Wiem, że moi śpiewacy palą się do tego.

O tym, że Stefan Stuligrosz mimo wieku jest pełen sił i energii świadczy fakt, że dał się namówić na kolejne felietony z cyklu "Piórkiem Słowika" , które przed kilku laty ukazywały się na łamach "Głosu Wielkiopolskiego". Pierwszy felieton z nowego cyklu nasi czytelnicy mogą przeczytać już dziś.
O uznaniu dla Druha Stefana Stuligrosza świadczą liczne wyróżnienia i ordery przyznane mu.

Szczególnie ceni sobie nadany mu przez papieża Jana Pawła II Order św. Sylwestra. Podarował go jako votum dziękczynne za opiekę Matki Bożej w sanktuarium na Jasnej Górze.

Zaiste trudno wyobrazić sobie życie artystyczne Polski, a szczególnie Wielkopolski i Poznania bez tak barwnej i lubianej postaci jak profesor Stefan Stuligrosz.

Piórkiem Słowika: Byłek na Giewoncie, byłek na Zawracie ...

Stefan Stuligrosz

Kocham nasze piękne niebotyczne Tatry i serdecznie gościnnych tatrzańskich górali z ich śpiewem i urzekającą góralską muzyką. Dawno, dawno temu, kiedy jeszcze byłem piękny i młody, niemal każdego roku tęsknota pędziła mnie, cepra z nadwarciańskiej doliny, w tamte urokliwe strony.

Tęsknota za Giewontem i Zawrotem. Gubałówką i Kasprowym Wierchem. Przecudownym Morskim Okiem ze wznoszącymi się nad nim majestatycznymi Rysami. Tęsknota za malowniczymi dolinami.

Rozległą Doliną Kościeliską. Szumiącą rwącym potokiem i rozśpiewaną ptaszęcym ćwierkaniem Doliną Strążyską. Tam w drodze na Giewont, ze wznoszącym się na nim krzyżem, można się było w pasterskim szałasie pokrzepić chłodną żętycą lub niepowtarzalnym w smaku przepysznym kwaśnym mlekiem. Z rozkoszą wchłaniałem w siebie lekkie powietrze przepojone wonią ziół, łopianów, podbiałów, rumianków, odurzającym zapachem koszonych łąk. Nisko płożących się kosodrzewin i lasów iglastych.

I cóż ci, liczący sobie teraz dziewięćdziesiąt lat Stefanie, pozostało z tamtych dawnych, pięknych młodzieńczych lat ? W sercu pozostała tęsknota za urokiem Tatr. A długie lata mego nieustannie zapracowanego życia związałem z nadwarciańską doliną. Z ponad wszystkie inne polskie miasta umiłowanym Poznaniem.

W Poznaniu się kocha najszczerzej - Tu pocałunek ma smak, - Pod drzew kwitnących puklerzem, ja śpiewam, Poznaniu, ci tak - Jest noc gorąca i wszystko śpi, - W blaskach miesiąca me serce drży - I szepcze Warta srebrzysta od gwiazd, - Tyś najpiękniejsze, Poznaniu, z miast.

Taką "piosnkę miesiąca", do słów Stanisława Krokowskiego z muzyką Marian Obsta, obaj byli po wojnie redaktorami Rozgłośni Poznańskiej Polskiego Radia, śpiewałem codziennie w maju 1946 roku. Wówczas znaczna część miasta leżała jeszcze w gruzach, lecząc swe rany poniesione podczas wyzwoleńczych walk z hitlerowskiej niewoli.

Tak! Kocham me rodzinne miasto całym sercem. Tu się urodziłem i wykształciłem. Z Poznaniem przeżywałem bolesne lata hitlerowskiej i stalinowskiej okupacji. W Poznaniu, któremu do dziś wiernie służę mym artystycznym powołaniem, znalazłem rodzinne szczęście uwieńczone małżeństwem z umiłowaną Barbarką. Obdarzyła mnie trzema dzielnymi, memu sercu najdroższymi córkami. - Anną, Marią, Stefanią. Teraz mam już troje wspaniałych wnucząt - Basię, Tadeusza i Anusię oraz przemiłego prawnuczka Nikodema.

Poznań związał mnie z niezliczonym gronem szczerze mi oddanych przyjaciół. Mam wśród nich, troskliwie wspierającego mnie, w mym podeszłym wieku i niepełnosprawności, wiernego "anioła stróża". Jest też dobrym i bardzo rozważnym kierowcą obdarzonym błyskawicznym refleksem oraz doskonałą orientacją na rozległych trasach koncertowych podróży naszego chóru. Tomasz śpiewa w zespole męskim dobrym tenorem. Podczas niekiedy wielogodzinnych przejazdów toczymy przyjacielskie roz-mowy. O wszystkim i o niczym. O ważkich lub mniej ważnych sprawach. Często nasze rozmowy nabrzmiewają zdrowym humorem. Wtedy rżymy ze śmiechu jak stare konie. Proszę mi wybaczyć określenie "stare". Tomasz jest 60 lat ode mnie młodszy.

Pewnego razu, w nadmiernym przypływie dobrego humoru, oznajmiłem mu, że przyjaciel wierny to skarb niezmierny. On ci przebaczy wszelkie urazy po kilka razy. Do jego serca stukasz. U niego pomocy szukasz. A jeśli jesteś w nędzy, on ci pożycza pieniędzy. To oświadczenie zakończyłem żartobliwą prośbą: - Tomku, pożycz mi tysiąc złotych. - Nie mam przy sobie. Odpowiedział z refleksem. - A w domu? - Dziękuję wszyscy zdrowi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Sędziwy wiek i nowa pokusa twórcza - złóż życzenia profesorowi - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski