Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alimenty to nie prezenty

Redakcja
Mecenas Piotr Ostafi przyznaje, że każdą sprawę w sądzie rodzinnym rozpatruje się indywidualnie, biorąc pod uwagę wszystkie jej okoliczności
Mecenas Piotr Ostafi przyznaje, że każdą sprawę w sądzie rodzinnym rozpatruje się indywidualnie, biorąc pod uwagę wszystkie jej okoliczności Sławomir Seidler
Może ich zażądać każdy od każdego. Matka od syna, ojciec od córki. Wnuk od dziadka i wnuczka od babci. Sęk w tym, żeby je dostać. Najlepiej co miesiąc. Tylko pytanie, jak je uzyskać i kiedy się o nie ubiegać. O bezradności matek pozbawionych pomocy finansowej ojców i o tym, że alimenty to nie tylko przyjemność taty rozłożona na raty, pisze Katarzyna Sklepik

Wojtek ma już prawie osiem lat i we wrześniu zacznie naukę w drugiej klasie szkoły podstawowej. To dla niego bardzo ważny rok - w maju idzie do Pierwszej Komunii Świętej. Chciałby dostać nowy rower, bo ten, który ma po starszym kuzynie, nie jest taki nowoczesny, jak rowery jego kolegów. Marzy też o futbolówkach i piłkarskim stroju z numerem i barwami klubowymi Lionela Messi.

- Szkoda, że nie jestem już tak dobrym piłkarzem jak napastnik FC Barcelona, gdyby tak było, zarabiałbym dużo pieniędzy. Dawałbym je mamie, może wtedy przestałaby się martwić rachunkami - mówi Wojtek, którego powaga w ogóle nie pasuje do ośmiolatka. Chłopiec wie, że mama może nie mieć pieniędzy - zarówno na wytworną uroczystość, jak i na drogi prezent komunijny. Dlaczego?
Bo mama wychowuje Wojtka sama. I choć pomagają jej krew-ni, to z trudem wiąże koniec z końcem.

Prezenty kontra pieniądze

- Największym problemem są alimenty, których ojciec Wojtka nie chce płacić, bo jak mówi: nie stać go na taki wydatek co miesiąc. Ja się pytam: czy 400 złotych to są jakieś wielkie pieniądze dla kogoś, kto prowadzi własną firmę? - denerwuje się Joanna, 35-letnia matka Wojtka. - Czasami, jak przyjdzie w odwiedziny - a nie zdarza mu się to często - przyniesie małemu jakiś prezent. Najczęściej nie to, co jest potrzebne, ale dobre i to, że przyjdzie i o Wojtku pamięta.

Zawsze wtedy zostawi parę złotych. - Dosłownie parę - Joanna otwiera zeszyt, w którym skrzętnie notuje każdą kwotę z datą jej otrzymania. - Od urodzenia Wojtka mam ten zeszyt i nie zapisałam nawet połowy - nerwowo wertuje kartki i pokazuje kwoty: 100 złotych, 50, 150, a czasami... 40 złotych. - W żadnym miesiącu, gdyby to zsumować nie ma 400 złotych.

Ojciec z kolei broni się argumentami, że przecież kupuje dziecku ubrania, zabawki, przybory szkolne.
- To są jednak tylko prezenty, a nie zasądzone alimenty - tłumaczy mecenas Piotr Ostafi z Poznania, znany między innymi z serialu TVN "Sąd rodzinny". - Kwota alimentów nie może być w żadnym wypadku umniejszona o koszt prezentu.

Nie do wyegzekwowania?

Rodzic, który ma zasądzone alimenty, zobowiązany jest je płacić regularnie. Powinien mieć także pokwitowanie, że wywiązuje się z tego regularnie. W przypadku, gdy tego nie robi, matka - bo to najczęściej ona zostaje z dzieckiem sama, może, a nawet powinna skierować sprawę do komornika. Ten z kolei ma obowiązek - niemal z urzędu - wszcząć postępowanie egzekucyjne.
- Ściąganie alimentów powinno być traktowane priorytetowo - wyjaśnia Piotr Ostafi. Nawet w sytuacji, kiedy ojciec, który nie płaci alimentów, spłaca inne finansowe zobowiązania. - Egzekucja należności alimentacyjnych podlega szczególnej ochronie. Przede wszystkim alimenty wyprzedzają szereg innych, cywilnych roszczeń finansowych i najpierw to one są egzekwowane. Ponadto alimenty można egzekwować do większej wysokości z pensji dłużnika, bo aż do 3/5 wysokości wynagrodzenia, gdy inne roszczenia tylko do jego połowy - tłumaczy mechanizm ściągania alimentów poznański adwokat.

Tymczasem - na co dzień - rzeczywistośc jest zgoła inna... - W naszym mieście jest czterech komorników, a trzech z nich odmówiło mi wszczęcia sprawy, bo... im się nie opłaca. Cytuję: z alimentów nie wyżyją, a tych spraw mają najwięcej, więc tylko zapychają im przerób - denerwuje się Weronika, ma-ma dziesięciomiesięcznej Marysi. - Odkąd zniesiono rejonizację komorników, jeden odsyła do drugiego, a kobiety biegają między rewirami z kwitkiem. Zmiana ustawy nie pomogła, ale zaszkodziła...

Iwona Karpiuk-Suchecka, dyrektor biura Krajowej Rady Komorniczej, nie kryje oburzenia: - Komornik nie ma prawa odmówić przyjęcia żadnej sprawy - mówi. W takiej sytuacji radzi złożyć skargę do prezesa Sądu Rejonowego w danym mieście lub do Rajowej Rady Komorniczej.

- Jak facet nie płaci, to nic mu nie zrobisz - tak przynajmniej wykazuje moje doświadczenie - złości się Weronika. - Tatuś mojego dziecka dotąd nie zapłacił złotówki na dziecko - mała ma już 10 miesięcy. Powinien ponieść także koszty tzw. wyprawki i koszty związane z ciążą - co ma w postanowieniu sądu nakazane.

Weronika ma postanowienie sądu i nakaz egzekucji komorniczej i w zasadzie nic nie może z tym zrobić, bo okazuje się, że to dla komornika za mały interes, a za dużo zawracania głowy przy alimentach.

- A jeżeli już jakiś zdecyduje się poprowadzić sprawę, to chce, żeby mu podać wszystkie dane o ojcu oraz o majątku, jakim dysponuje: łącznie z marką samochodu, numerem działki, którą może zająć, numerem konta bankowego itd. Moim zdaniem wiele kobiet nie ma takich danych. Więc koło się zamyka. Facet może bezkarnie uchylać się od płacenia, a postanowienia sądu nie mają żadnej mocy - kwituje trudną sytuację kobiet, Weronika.

Opieka i wychowanie to też forma alimentów

Mecenas Piotr Ostafi zwraca także uwagę na to, że alimenty to nie tylko zasądzone pieniądze. Zwłaszcza w przypadku kobiet, na które spada odpowiedzialność za dziecko: jego wychowanie, opiekę i byt.

- Prawo mówi, że oboje małżonkowie obowiązani są przyczyniać się do zaspokajania potrzeb rodziny, ale zadośćuczynienie temu obowiązkowi może polegać także, w całości lub w części, na osobistych staraniach o wychowanie dzieci i na pracy we wspólnym gospodarstwie domowym.
- I taka osobista praca w do-mu może być też uznana przez sąd za wystarczający wkład w obowiązek alimentacyjny wobec dziecka. Zwłaszcza, jeśli matka nie ma dobrej sytuacji materialnej. Wówczas może ubiegać się od ojca nie o połowę alimentów, a o całość - dodaje Piotr Ostafi. - Sąd wtedy oceni możliwości finansowe ojca, potrzeby dziecka i zasądzi odpowiednią kwotę.

Każda taka sprawa rozpatrywana jest zawsze indywidualnie. Dotyczy to zarówno zasądzenia wysokości alimentów, ich podwyższenia czy obniżenia.

Płać: na rodziców, dziadków i rodzeństwo

Choć najczęściej spotykamy się z alimentami, które jeden z rodziców (w Polsce najczęściej jest to ojciec) płaci na utrzymanie dziecka, powinniśmy wiedzieć, że ten obowiązek może występować też w stosunku do innych krewnych.

- Jeżeli rodziców nie stać na utrzymanie dziecka, obowiązek alimentacyjny może spocząć na przykład na dziadkach lub dorosłym rodzeństwie - wymienia mecenas.

Obowiązek alimentacyjny obciąża krewnych w linii prostej, czyli: dziadków, rodziców, dzieci, wnuki oraz rodzeństwo i małżonków (w szczególnych wypadkach nawet byłych). W dalszej kolejności osoby przysposobione i przysposabiające.

- O alimenty mogą też ubiegać się rodzice od dzieci czy dziadkowie od wnuków, a nawet brat od siostry - wylicza Piotr Ostafi.

W jakiej sytuacji?

Obowiązek alimentacyjny, który stoi na straży integralności ekonomicznej rodziny, działa we wszystkich kierunkach.

- Trzeba jednak pamiętać, że obciąża zstępnych przed wstępnymi, a wstępnych przed rodzeństwem - wymienia mecenas. - A także, że obowiązek zobowiązanego w dalszej kolejności powstaje dopiero wtedy, gdy nie ma osoby zobowiązanej w bliższej kolejności albo gdy osoba ta nie jest w stanie uczynić zadość swemu obowiązkowi.
Alimenty mogą być też płacone pomiędzy byłymi małżonkami. - Co do zasady: małżonek rozwiedziony, który nie został uznany za wyłącznie winnego rozkładu pożycia i który znajduje się w niedostatku, może żądać od drugiego małżonka rozwiedzionego dostarczania mu środków utrzymania - dodaje Piotr Ostafi.

Jest jednak i sankcja dalej idąca, bowiem jeżeli jeden z małżonków został uznany za wyłącznie winnego rozkładu pożycia, a rozwód pociąga za sobą pogorszenie sytuacji materialnej małżonka niewinnego, sąd na żądanie małżonka niewinnego może orzec, że małżonek wyłącznie winny obowiązany jest łożyć na małżonka niewinnego, chociażby ten nie znajdował się w niedostatku. A więc alimenty takie, których warunkiem nie jest niedostatek, zbliżone są bardziej do finansowego zadośćuczynienia za winę w rozpadzie małżeństwa.

To jest obowiązek

Rodzice są zobowiązani do świadczeń alimentacyjnych względem dziecka, które jeszcze nie jest w stanie samo się utrzymać. Chyba że dochody z majątku dziecka wystarczają na pokrycie kosztów jego utrzymania i wychowania. Wykonanie obowiązku alimentacyjnego może polegać nie tylko na płaceniu pieniędzy, ale także na osobistych staraniach o jego utrzymanie lub wychowanie.

Jak uzyskać alimenty?

Jeśli osoba zobowiązana odmawia płacenia alimentów, polskie prawo przewiduje różne możliwości ich uzyskania. Jednak wysokość otrzymywanych alimentów i szybkość ich najpierw zasądzenia, a potem regularnego płacenia zależy najczęściej od zachowania osoby uprawnionej do alimentów.
Są trzy sposoby ich uzyskania: negocjacje i ugody pozasądowe, sprawa sądowa i egzekucja komornicza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Alimenty to nie prezenty - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski