Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Był rektorem, "ojcem" i redaktorem

Marek Zaradniak
Profesor Stefan  Stuligrosz był rektorem Akademii Muzycznej przez 14  lat
Profesor Stefan Stuligrosz był rektorem Akademii Muzycznej przez 14 lat fot. archiwum poznańskich słowików
Poznańskie Słowiki śpiewały z wieloma światowej sławy artystami, a ich szef profesor Stefan Stuligrosz zajmował się nie tylko chórem. Przez 14 lat (w latach 1967-81) był też rektorem poznańskiej Akademii Muzycznej, od roku 1971 do 1990 kierował Towarzystwem Muzycznym im. Henryka Wieniawskiego. W latach 1956-63 szefował redakcji muzycznej Polskiego Radia w Poznaniu.

Z polskich artystów, z którymi współpracował, na pierwszym miejscu Stefan Stuligrosz wymienia znakomitą śpiewaczkę Stefanię Woytowicz, która często w Poznaniu brała udział w wykonaniach kantat czy oratoriów Jana Sebastiana Bacha. Solistką koncertów Poznańskich Słowików była często również mezzosopranistka Krystyna Szostek-Radkowa. - Pamiętam jej fantastyczny występ na Festiwalu Wielkanocnym w Lourdes, gdzie nazwano ją "perłą festiwalu" - wspomina Stefan Stuligrosz, dodając, że spośród tenorów wysoko ceni Wiesława Ochmana, Edmunda Kossowskiego czy Henryka Grychnika, który razem ze Słowikami wyjechał do Niemiec i tam pozostał.

Z dyrygentów, którzy dyrygowali Poznańskimi Słowikami, Stefan Stuligrosz wymienia przede wszystkim legendarnego Leonarda Bernsteina. - W Warszawie z okazji rocznicy powstania w getcie śpiewaliśmy jego "Chichester Psalms". Był zachwycony. Najpierw przysłał do Poznania swego asystenta, który zmienił wszystkie moje wskazania interpretacyjne. Kiedy w Warszawie próby dobiegały końca, Bernstein przywrócił moje zalecenia - wspomina Stefan Stuligrosz.

Rektorem Akademii Muzycznej w Poznaniu był profesor Stefan Stuligrosz przez pięć kadencji w latach 1967-81. Szczególnie w pamięci utkwiły mu pierwsze wybory.

- Byłem młodym docentem. Wybrali mnie do komisji skrutacyjnej. Głosowanie było tajne. Gdy oglądaliśmy kartki z podkreślonymi nazwiskami, stwierdziłem, że większość głosów pada na mnie. Profesorowie Stefan Bolesław Poradowski i Józef Pawlak powiedzieli: - Jeśli my panu okazujemy zaufanie, to proszę tego zaufania nie podważać i uszanować je. Niech pan nie myśli, że zostawimy pana samego. I rzeczywiście bardzo mi pomagali. Ale wtedy ilu miałem przyjaciół, tyle osób nieprzychylnych - zauważa Stefan Stuligrosz.

Prowadził dyrygowanie na Wydziale Wychowania Muzycznego, dyrygenturę symfoniczną i śpiew solowy. Twórca Poznańskich Słowików podkreśla, że gdy został rektorem Wydział Wokalny był niemal w rozkładzie. Aby go wzmocnić, zaangażował takich wybitnych śpiewaków jak: Irena Winiarska, Antonina Kawecka, Henryk Łukaszek czy Marian Kouba.

- Studenci mnie bardzo lubili. Był na uczelni zwyczaj, że gdy student chciał się dostać do rektora, musiał najpierw zgłosić się do dziekana, a potem do prorektora. Ja to zmieniłem. Jeśli masz prośbę do rektora, przyjdź do mnie. Jestem otwarty - mówiłem. - Znałem wszystkich studentów po imieniu, a oni nazywali mnie ojcem. Któregoś dnia ktoś zadzwonił do domu i zapytał, czy jest ojciec. Moja żona odpowiedziała: - Dodzwonił się pan do profesora Stefana Stuligrosza. - No tak, ale my go nazywamy ojcem - mówił głos w słuchawce. A Barbarka na to - ojciec przed chwilą wyszedł - wspomina Stefan Stuligrosz.

W 1968 roku podczas buntu studentów nie wypuścił studentów chcących manifestować przed pomnikiem Mickiewicza. Z jednej strony nie chciał na uczelnię wpuścić esbeków, a z drugiej obawiał się o młodych artystów, że milicja, bijąc pałkami, może im połamać palce, a wtedy koniec z karierą. Tę decyzję Stefana Stuligrosza niezwykle chwalił Komitet Wojewódzki PZPR.

W latach 1956-63 Stefan Stuligrosz był szefem redakcji muzycznej Polskiego Radia w Poznaniu. - Proponowane mi stanowisko redaktora odpowiedzialnego za stronę muzyczną w Rozgłośni Poznańskiej przyjąłem po przemyśleniu własnych możliwości . Miałem 36 lat i serce przeładowane twórczą energią - wspomina.

W latach 1971-90 Stefan Stuligrosz był prezesem Towarzystwa Muzycznego im. Henryka Wieniawskiego. Z zadowoleniem wspomina współpracę z ówczesnym dyrektorem Towarzystwa Edmundem Grabkowskim oraz prezydentem Andrzejem Wituskim.

Dziś, gdy w sędziwym wieku spojrzy na swoje życie, zastanawia się, jak to wszystko pogodził - rodzina, chór, katedra chóralistyki, klasa dyrygentury, śpiew solowy, Wieniawski...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski