Pomysł wziął się stąd, że radni mają dość. Tego, że sąsiedzi wiedzą, czym jeżdżą i jakie mają kredyty. I tego, że dziennikarze dopytują, dlaczego 250-metrowy dom wycenili na 100 tys. zł. Po co komu ta wiedza? Po co te pytania?
Ano po to, by ludzie wiedzieli. Bo mają prawo. Po pierwsze - panie i panowie radni - zasiadanie w radach gmin, powiatów czy w sejmiku, naprawdę nie jest obowiązkowe. Po drugie - przypominam, bo chyba część z was zdążyła o tym zapomnieć - niemałe diety, które co miesiąc odbieracie, pochodzą z podatków płaconych przez wyborców.
I jeszcze jedno. Będąc radnym, decyduje się o kształcie miejscowego prawa. To ogromne pole do popisu, ale też do nadużyć. Obywatele i dziennikarze dlatego mają prawo - bez żadnych wniosków, pism i pozwoleń - czytać oświadczenia samorządowców, żeby pilnować, czy komuś przez rok za dużo nie przybyło.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?