Parulskiego, który od lutego 2008 r. pracuje w Warszawie jako naczelny prokurator wojskowy, na generała brygady awansował dopiero prezydent Bronisław Komorowski.
- To bardzo ważny dzień w życiu oficera, przeżyłem tę chwilę niezwykle uroczyście - mówi nam Krzysztof Parulski.
Droga Parulskiego do stopnia generalskiego była niezwykle długa i kręta. Tajemnicą poliszynela jest, że śp. Lech Kaczyński nie zgadzał się na awansowanie prokuratora z powodu wydarzeń z 2007 r. Wówczas to kierowane przez Parulskiego Stowarzyszenie Prokuratorów RP podjęło głośny apel: "Jesteśmy prokuratorami Rzeczypospolitej Polskiej, a nie partii, rządów czy ministrów. Dla kariery nie ulegajmy politycznym naciskom". I choć nikt nie przyznał tego wprost, wiadomo było, że chodziło o naciski wywierane na prokuratorów za czasów rządów PiS i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro.
Wobec Parulskiego wszczęto postępowanie dyscyplinarne. On sam postanowił odejść z prokuratury - zmienił zdanie, kiedy po wyborach jesienią 2007 r. Ziobro przestał być ministrem. Wkrótce został szefem prokuratury wojskowej, ale dopóki prezydentem był Lech Kaczyński, awans na generała go omijał.
- Nie żałuję tego, co nasze stowarzyszenie zrobiło w 2007 r. Walka o niezależną prokuraturę była koniecznością dziejową. Gdyby sytuacja nas do tego zmusiła, podjęlibyśmy taki apel jeszcze raz - mówi teraz Parulski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?