Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziwna "readaptacja" w urzędniczej próżni

Monika Kaczyńska
Z okna mieszkania, rzekomo służącego wychodzeniu z bezdomności, wyrzucono lokatorkę. Dziewczyna jest połamana. A winnych nie ma. Bo instytucje odpowiedzialne za pomoc nie miały z mieszkaniami nazywanymi "readaptacyjnymi" nic wspólnego, a ten kto je na własną rękę organizował także umywa ręce.

I dziś można długo dywagować, czy Marian Szydłowski to wizjoner, któremu nie wyszło, czy cwaniak, który z szukania dachu nad głową dla tych, którzy go nie mają, zrobił sobie sposób na zarabianie. A może jedno i drugie. Pewne jest jedno - dla tych, którym oferuje dach nad głową, choćby przeciekający i pozbawiony elementarnych wygód jest, niestety, jedyną nadzieją.

Bo system nie przewidział dla nich miejsca. Nigdzie. Są zbyt słabi, niezaradni, ubodzy, żeby poradzić sobie w dżungli zwanej wolnym rynkiem i często zbyt zamożni, by wyciągnęły do nich rękę instytucje takie jak MOPR - powołane do pomocy najbiedniejszym.

To, że fundacja Mariana Szydłowskiego na brak zainteresowanych pomocą nie narzeka jest dowodem tylko na to, że natura nie znosi próżni. I wypełni ją czymkolwiek - choćby i ofertą zagrzybionych nor po 600 zł. Można byłoby inaczej. W ludzkich warunkach. Tyle że ktoś musiałby chcieć pomóc tym dwa centymetry nad dnem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski