Początek spotkania z wodzisławskim spadkowiczem z ekstraklasy wyglądał dla podopiecznych trenera Marka Czerniawskiego całkiem przyzwoicie. To zieloni mieli inicjatywę i starali się konstruować akcje ofensywne. W 30. minucie udaną akcję rozpoczął Piotr Reiss, zagrał na prawą stronę do Tomasza Magdziarza, a ten w swoim stylu dośrodkował w pole karne. Zbigniew Zakrzewski, na raty, dwukrotnie głową, wpakował piłkę do siatki Odry. Po zdobyciu prowadzenia Warta zamiast iść za przysłowiowym ciosem, oddała inicjatywę przeciwnikom. Pod bramką Łukasza Radlińskiego zrobiło się bardzo gorąco.
Rywale wywalczyli przed polem karnym rzut wolny, a doświadczony Błażej Radler mocnym strzałem w "okienko" wyrównał stan meczu na 1:1. Po tej stracie pozna-niacy właściwie już nie byli w stanie nic skutecznego zrobić na murawie boiska przy Bułgarskiej, na którą co chwilę przylatywały głodne gołębie.
Po przerwie bezradność zielonych była wręcz denerwująca. Nieudolne wrzucanie piłki w pole karne, odbijało się od wodzisławskiego muru obronnego. A przeciwnicy tylko czyhali na okazję do kontrataku. Poznańskim obrońcom życie uprzykrzał Samuelson Oduka. Podczas kolejnej akcji Odry, "zakotłowało" się pod bramką Radlińskiego. Piłka przypadkowo uderzyła w rękę Adriana Laskowskiego, a arbiter słuchając pretensji wodzisławian, w końcu podyktował jedenastkę. Pewnym egzekutorem rzutu karnego okazał się Andrzej Rybski.
- Wszystko dla nas zaczęło się, tak jak sobie założyliśmy. Akcje przechodziły przez Piotra, no i zdobyliśmy bramkę. Potem przyszedł trzyminutowy fragment, w którym zagraliśmy jak zespół b-klasowy. Sami sobie stworzyliśmy sytuację pod bramką i z wolnego straciliśmy gola. A w drugiej połowie to zespół Odry miał gitarę i zagrał tak jak chciał. My natomiast graliśmy zupełnie odwrotnie, niż to, co chcieliśmy. Dzisiaj na boisku zabrakło nam "głowy". Jestem bardzo zawiedziony. O drugiej połowie chciałbym jak najszybciej zapomnieć, bo tak słabo to nie graliśmy nawet w pojedynkach sparingowych - mówił rozgoryczony Marek Czerniawski, trener Warty.
- Podczas treningów w tygodniu wyglądało to zupełnie inaczej, a podczas meczu jest fatalnie. Nie wiem, może magia tego stadionu sprawia, że niektórym miękną nogi. Ale to jest przecież pierwsza liga, a tutaj trzeba się mocno przyłożyć do walki - mówił Zbigniew Zakrzewski.
Warta Poznań - Odra Wodzisław 1:2 (1:1)
Bramki: 1:0 Zbigniew Zakrzewski (30-głową), 1:1 Błażej Radler (39-wolny), 1:2 Andrzej Rybski (83-karny).
Żółta kartka: Marek Sobik (Odra).
Sędzia: Wojciech Krztoń (Olsztyn). Widzów: 1˙000.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?