Spór trwał od dobrych pięciu lat. Wójt co prawda wywoził śmieci, ale słał równocześnie pisma do marszałka, w których domagał się załatwienia sprawy. W 2009 roku, tuż przed sezonem, wójt uznał, że nie będzie dłużej płacić za coś, czego robić nie musi. Przekonywał, że problem utrzymania czystości samego jeziora oraz przyległej doń plaży, jest obowiązkiem marszałka. Tereny te stanowią własność Skarbu Państwa i zgodnie z przepisami, to właśnie marszałkowi podlegają wody publiczne i linia brzegowa. Podczas urzędniczych przepychanek zapomniano o turystach, którzy latem zastali na plaży góry śmieci.
W sierpniu 2009 roku Waligóra powiadomił o sprawie policję. Wystosował wniosek, w którym domagał się ukarania marszałka grzywną. Nie została ona wymierzona w Marka Woźniaka, tylko w jego podwładnych. Po 500 złotych mieli zapłacić Andrzej Bobrowski (dyrektor departamentu rolnictwa i rozwoju wsi w UMWW) oraz Alina Borkowicz (pracownica tego departamentu). Urzędnicy mandatu nie przyjęli i sprawa trafiła do sądu. Jeszcze w grudniu 2009 roku oboje zostali zobowiązani do zapłaty wyrokiem nakazowym. Oboje też wnieśli sprzeciw od takiego wyroku. Boszkowskie śmieci trafiły więc na wokandę po raz kolejny.
Kilka dni temu urzędnicy zostali uniewinnieni. Sąd uznał bowiem, że marszałek odpowiada za porządek na terenie sprowadzającym się jedynie do linii brzegowej, która do dnia dzisiejszego nie jest jeszcze geodezyjnie wyznaczona. Nie udało nam się ustalić, czy wójt odwoła się od wyroku sądu. Jest na urlopie.
W trakcie batalii o sprzątanie Boszkowa marszałek dogadał się ze starostą leszczyńskim, który już wydzierżawił problemowe grunty. Są obecnie sprzątane.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?