Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech przegrał 0:1 ze Spartą: Zobacz film

Grzegorz Szkiłądź, Radosław Patroniak
Sławomir Peszko i jego koledzy odpadli z Ligi Mistrzów
Sławomir Peszko i jego koledzy odpadli z Ligi Mistrzów M. Zakrzewski
Piłkarze Lecha Poznań nie zagrają w tym sezonie w Lidze Mistrzów. Nie przełamali strzeleckiej niemocy (432 minuty bez bramki) i przegrali po raz drugi ze Spartą Praga. Marzenia o wielkich meczach skończyły się w 50. minucie po rzucie karnym dla gości, wykorzystanym przez Jirzi Kladrubsky'ego.

Lech wyszedł na boisko po kosmetyce kadrowej. Trener Jacek Zieliński dał szansę gry od pierwszej minuty Jakubowi Wilkowi, a na ławce pozostawił Semira Stilicia. - Chcemy coś zmienić w obrazie naszej gry. To nie jest problem indywidualny Semira, tylko całej drużyny, która ma problemy ze skutecznością. Wierzę, że Bośniak pomoże nam w drugiej połowie - mówił tuż przed pierwszym gwizdkiem szkoleniowiec poznańskiej jedenastki.

Początek był obiecujący, bo już w 4. min po główce Erica Brabeca piłka tylko jakimś cudem nie wpadła do siatki (odbiła się od słupka i wyszła w pole). Czesi uniknęli samobója i od razu wzięli się do pracy. Najpierw Libor Sionko wykorzystał niedoświadczenie 19-letniego Kamila Drygasa, który najpierw źle podawał, a potem faulował pomocnika Sparty. Z 17 metrów uderzał Marek Matejovsky. Popisał się mocnym i precyzyjnym strzałem, ale Krzysztof Kotorowski popisał się równie piękną paradą. Po rogu z kolei straszył "Kocia" Jiri Kladrubsky. Groźny wolej miał jednak niegroźne skutki.

Chwilę później sporo pracy miał sztab medyczny lechitów, bo Seweryn Gancarczyk rozbił łuk brwiowy. Na szczęście kontuzja nie wyłączyła go z gry. W kolejnych akcjach widać było, że gospodarzom brakuje... lidera i cierpliwości w konstruowaniu akcji.

W 38. min świetnie zastawił się Artur Wichniarek i wymusił faul Tomasa Repki. Czeski stoper zarobił kartkę, a Kolejorz miał wolnego z 20 m. Grający w siatce podtrzymującej bandaż Gancarczyk strzelił jednak wprost w zbyt blisko ustawiony mur. W doliczonym czasie gry Lech mógł zdobyć upragnioną bramkę, ale w zamieszaniu nie zdołał wepchnąć piłki do siatki Manuel Arboleda.

Druga połowa rozpoczęła się fatalnie, bo od straconej bramki. Bartosz Bosacki blokował piłkę przed młodziutkim Vaclavem Kadlecem, ale w ostatniej fazie podłożył mu nogę i doprowadził do upadku rywala. Francuski sędzia bez zastanowienia wskazał na "wapno". Kibice mieli nadzieję, że mistrz obrony karnych uchroni Kolejorza od nieszczęścia. Stało się jednak inaczej. Jiri Kladrubsky nie dał szans Kotorowskiemu, kierując piłkę tam, gdzie go nie było. Marzenia o Lidze Mistrzów w tym momencie prysły jak bańka mydlana. Trener Zieliński nie miał nic do stracenia i chwilę później przeprowadził dwie zmiany. Najpierw na boisku pojawił się Joel Tshibamba, a tuż po nim wielki nieobecny Semir Stilić, którego gospodarzom szczególnie brakowało.

Goście przez moment wyglądali na zagubionych, gdyż Lech z impetem ruszył do ataku. Nawałnica trwała jednak nie dłużej niż 5 min. W kolejnej fazie spotkania Czesi uspokoili grę i nastawili się na kontry. Po jednej z nich kunsztem bramkarskim wykazał się Kotorowski, broniąc strzał w krótki róg Manuela Pamica. Gospodarze chcieli odwrócić losy pojedynku, ale mieli świadomość, że z tak solidnym przeciwnikiem zdobycie trzech goli graniczyłoby z cudem. Dobrą okazję na wyrównanie miał Sławomir Peszko, ale nie zdołał opanować piłki w najważniejszym momencie.

Przyjezdni robili zmiany, grali na czas, prowokowali przeciwnika i dawali arbitrowi pretekst do używania gwizdka. Im częściej Fredy Fautrel przerywał grę, tym trener-menedżer Josef Chovanec częściej zacierał ręcę.

W 79. min doszło do totalnej zadymy przy linii bocznej. Przepychanki i rękoczyny skończyły się czerwonymi kartkami dla Marka Matejovsky'ego i Bartosza Bosackiego, choć zamiast kapitana lechitów z boiska powinien wylecieć Peszko. Jeszcze nie opadły emocje po tym zdarzeniu, a Sparta musiała już grać w dziewiątkę, bo czerwony kartkonik zobaczył Libor Sionko. Brutalną aurę przerwał techniczny strzał Stilicia. A potem był już koniec meczu.

Tymczasem były lechita, Robert Lewandowski, ustalił wynik na 3:1 w spotkaniu Borussii z Manchesterem City...
Nie można wygrywać spotkań, kiedy się nie zdobywa goli, a po odejściu z Lecha Roberta Lewandowskiego napastnicy Kolejorza strzelają ślepakami... Jacek Zieliński zapewniał, że problemy ze skutecznością to chwilowy problem, jednak widać jak na dłoni, że drużyna ma problem ze stwarzaniem sytuacji podbramkowych. Stałe fragmenty gry to trochę za mało.

Sparta Praga pokazała mistrzowi Polski miejsce w szeregu. Kolejorz może jeszcze zachować twarz, ponieważ stanie przed kolejnym wyzwaniem. To awans do fazy grupowej Ligi Europy. Przeciwnika w czwartej rundzie eliminacyjnej pozna w piątek.

Lech Poznań - Sparta Praga 0:1 (0:0)
Bramka: Jiri Kladrubsky (50. z karnego).
Lech: Kotorowski - Wojtowiak (86. Kiełb), Arboleda, Bosacki, Gancarczyk - Drygas (57. Stilić), Inac - Peszko, Kriwiec, Wilk (53. Tshibamba) - Wichniarek.
Sparta: Blażek - Kladrubsky, Brabec, Repka, Pamic - Hoheneder - Sionko, Matejovsky, Kucka (74. Hejda), Kadlec (67. Zafcak) - Wilfried (90. Lacny).
Żółte kartki: Arboleda - Wilfried, Brabec, Repka.
Czerwone kartki: Bosacki - Matejovski, Sionko.
Sędziuje: Fredy Fautrel (Francja).
Widzów: 13 500.

Koniec: Nie będzie Ligi Mistrzów w Poznaniu. Kolejorz przegrał ze Spartą Praga 0:1 i pożegnał się z rozgrywkami. Na osłodę pozostaje gra w czwartej rundzie eliminacyjnej Ligi Europy.

90. min. Sędzia dolicza trzy minuty.

87. min. Było blisko. Stilić uderzył technicznie z 15 metrów, ale Blażek łapie piłkę.

86. min. Ostatnia zmiana w Lechu. Jacek Kiełb za Wojtkowiaka.

85. min. Brutalny faul Libora Sionko na Gancarczyku i kolejna czerwona kartka. Rywale grają w dziewiątkę.

80. min. Bartosz Bosacki i Marek Matejovsky wylatują z boiska. Czech po chamsku uderzył łokciem w brzuch kapitana Lecha, Sławomir Peszko doskoczył do rywala i powalił go na ziemię. Werdykt sędziego: czerwone kartki dla "Bosego" i Matejovskiego.

77. min. Żółta kartka dla Arboledy za przepychanki w polu karnym Sparty. Sędzia jest zdecydowanie zbyt drobiazgowy.

67. min. Kolejorz zrezygnowany, a rywale mają coraz więcej miejsca. Strzelał Pamić, Kotorowski z najwyższym trudem odbił futbolówkę na rzut rożny.

64. min. Groźna akcja Sparty. Wilfried pociągnął z prawej strony i uderzył z ostrego kąta obok słupka.

57. min. Za Kamila Drygasa na boisku pojawił się Semir Stilić.

53. min. Pierwsza zmiana w Lechu. Za Wilka wszedł Joel Tshibamba.

50. min. Gol dla mistrza Czech. Strzelał z jedenastu metrów Jiri Kladrubsky, Kotorowski rzucił się w swój lewy róg, futbolówka ugrzęzła w prawym rogu bramki Lecha. Sytuacja Kolejorza jest bardzo zła. Do awansu potrzeba aż trzech goli.

49. min. Rzut karny dla Sparty. Bosacki sfaulował Kadleca.

46. min. Rozpoczynamy drugą część gry. Oba zespoły bez zmian.

Przerwa: Na razie bez bramek, co do czwartej rundy eliminacyjnej LM premiuje Spartę. Mistrz Czech opanował środek boiska i nie daje rozkręcić się lechitom. To nie wróży nic dobrego przed drugą połową.

45. min. Sędzia dolicza jedna minutę. Po wrzutce Peszki przed bramką Sparty w piłkę nie trafił Wichniarek. Napastnik Lecha był na spalonym, ale sędzia nie przerwał gry.

38. min. Gancarczyk z rzutu wolnego w mur. Rzeczywiście, dzisiaj defensywa Sparty jest twarda jak skała...

30. min. Niestety, Lech nie potrafi wykreować sobie bramkowych sytuacji. Stwarza zagrożenie jedynie po stałych fragmentach gry. Dośrodkowanie z rzutu rożnego, Blażek złapał piłkę, a Wichniarek sygnalizował, że futbolówka minęła linię bramkową. Nic z tego.

22. min. Gancarczyk wrócił na boisko. Twardy chłop...

21. min. Pierwsza żółta kartka. Zbyt mocno łokciami pracował Bony Wilfried.

19. min. Lech gra w dziesięciu. Z rozbitym łukiem brwiowym z boiska musiał zejść Seweryn Gancarczyk. Obrońca Lecha wygląda, jakby uprawiał MMA, a nie futbol...

12. min. Uffff... znów było gorąco pod bramką Lecha. Strzelał z dystansu Manuel Pamić, po rykoszecie piłka spadła tuż nad poprzeczką. Chwilę później nieznacznie chybił Jiri Kladrubsky. Sparta wyraźnie lepsza w pierwszej fazie spotkania.

8. min. Wspaniała interwencja Krzysztofa Kotorowskiego. Z rzutu wolnego z 18 metrów przymierzył Marek Matejovsky, a zmierzającą w samo "okienko" futbolówkę golkiper Lecha zbił na róg. Fani mistrza Polski odetchnęli z ulgą.

4. min. Powinno być 1:0 dla Lecha! Z rzutu wolnego dośrodkował Siergiej Kriwiec, w polu karnym najwyżej wyskoczył Manuel Arboleda i uderzył głową, piłka jeszcze odbiła się od Brabeca i trafiła w słupek. Ależ mogło być otwarcie Kolejorza...

1. min. Zaczynamy i trzymamy kciuki za mistrza Polski!

19.55 W trzech ostatnich meczach Kolejorz nie strzelił gola. By dziś wyeliminować Spartę, trzeba strzelić dwie...

19.45 Do tej pory polskie zespoły dwa razy grały ze Spartą w europejskich pucharach (Górnik Zabrze w 1965 r. i Widzew Łódź w 1983). Dwukrotnie odpadły... To co? Do trzech razy sztuka?

19.40 Znamy skład Lecha. Jest niespodzianka: na ławce usiadł Semir Stilić, w jego miejsce Jakub Wilk. To oznacza, że "Wilczek" zagra na lewej stronie pomocy, a Siergiej Kriwiec powędruje do środka. Jacek Zieliński zaskoczył wszystkich w Pradze, wystawiając w pierwszym składzie debiutanta Kamila Drygasa. Dzisiaj również postanowił "zamieszać". Zobaczymy, czy skutecznie...

19.30 Po raz ostatni polski klub zagrał w Lidze Mistrzów w 1996 roku (Widzew Łódź). Czas najwyższy, by mistrz naszego kraju przełamał fatalną passę i awansował do tych elitarnych rozgrywek. W tym roku przed szansą na wejście do piłkarskiego raju stanął Lech Poznań. Kolejorz nie bez problemów wyeliminował w drugiej rundzie eliminacji Inter Baku, natomiast w trzeciej trafił na Spartę Praga. By znaleźć się w fazie grupowej LM, trzeba jeszcze przejść czwartą rundę. Na razie lechici muszą jednak myśleć, jak wyeliminować mistrza Czech i odrobić jednobramkową stratę z pierwszego meczu. Też już nie możecie doczekać się starcia na Bułgarskiej?
PRZED MECZEM: Nasza drużyna powinna być przygotowana na prawdziwy bój. Piłkarze Sparty nie będą przebierać w środkach. Już pierwszy pojedynek pokazał, że potrafią grać twardo, by nie powiedzieć brutalnie.

Celuje w tym Tomas Repka. - Z twarzą mordercy, twardą postawą, szybko sobie zdobył respekt Polaków. Był filarem naszej defensywy - podkreślał czeski "Sport" po pierwszym starciu. Potężnie zbudowany, wytatuowany i ogolony na łyso - kapitan Sparty z wyglądu rzeczywiście przypomina bardziej kryminalistę niż piłkarza. Kogo może przeciwstawić mu Lech? Nogi na pewno nie odstawi Arboleda, którego w Pradze prowokował już Wilfried, który po gwizdku sędziego specjalnie nadepnął Kolumbijczyka na nogę.

Jeszcze większym "kogutem" jest Sławomir Peszko. Na pierwszy rzut oka jest całkowitym przeciwieństwem Repki. Niski, zdecydowanie mniejszej postury, ale sercem i zaangażowaniem w grze nieustępujący weteranowi Sparty. Zarówno Peszko, jak i Repka są ulubieńcami kibiców swoich drużyn. Fani kochają piłkarzy, którzy zostawiają na boisku mnóstwo zdrowia, walczą z całych sił i w dodatku strzelają gole po efektownych akcjach. Właśnie tak prezentuje się Sławomir Peszko. W poprzednim sezonie zaliczył 8 goli i 10 asyst, ale także aż 11 żółtych i 2 czerwone kartki! Niektóre były zupełnie niepotrzebne. Już Franciszek Smuda wiele razy zastanawiał się, skąd w takim "szpaczku" tyle agresji. Pierwsze spotkanie także wyzwoliło w Peszce wiele emocji. - To jest Liga Mistrzów, nikt tutaj nie oszczędza się. Z tego powodu na moim koncie jest żółta kartka, więc można powiedzieć, że wszystko wróciło do normy - mówił.

Tomas Repka na pewno nieraz będzie musiał stanąć oko w oko z polskim pomocnikiem. Repka to zawodnik równie utytułowany, co niesforny. Przed pierwszym meczem z Lechem czeskie media poświęciły mu wiele miejsca przede wszystkim ze względu na niesportowe zachowanie. Kapitan Sparty w ligowym meczu z FC Slovacko opluł jednego z rywali. Za ten występek został zawieszony na cztery ligowe mecze. Były zawodnik West Ham United nie po raz pierwszy wykazał się niepotrzebną agresją. Wcześniej już kilka razy był karany za brutalne faule, obraźliwe gesty wobec kibiców czy niecenzuralne słowa przed kamerami telewizyjnymi. W 2007 roku nawet zaatakował kamerzystę. Cel uświęca środki - to stare porzekadło, jak ulał pasuje do jego stylu gry.

Czeski "Sport" zwraca jednak uwagę, że takie niesportowe zachowanie ma także negatywny wpływ na atmosferę w zespole i może niepotrzebnie osłabić drużynę. W szeregach Lecha ostro zawalczyć potrafi także Seweryn Gancarczyk. Z kolei Libor Sionko krytykował piłkarzy Lecha za rzekome symulowanie fauli i grę nie fair, i to także zostało zapamiętane.

Biorąc pod uwagę, również to, że kibice Kolejorza bardzo żywiołowo reagują na to, co dzieje się na boisku, środowy wieczór na Bułgarskiej zapowiada się naprawdę gorąco. Można założyć w ciemno, że oba zespoły od początku zagrają agresywnie. Ten, kto pierwszy opanuje emocje, narzuci rywalowi swój styl i skupi się na realizacji założeń taktycznych, a nie kopaniu się po nogach, wyjdzie z tej konfrontacji zwycięsko.

Zanim jednak piłkarze wyjdą na boisko, Lech będzie mógł pochwalić się nowym napastnikiem. O godzinie 13, czteroletni kontrakt podpisze Artjoms Rudnevs. Lech zapłacił jego poprzedniemu klubowi Zalaegerszeg 500 tysięcy euro. Szkoda tylko, że negocjacje tak długo się przeciągały i 22-letni Łotysz, wicekról strzelców ligi węgierskiej w sezonie będzie mógł wystąpić dopiero w fazie grupowej Ligi Mistrzów lub Ligi Europejskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski