Pani najnowsza płyta zatytułowana jest przewrotnie "Fe-male". Czy bardziej chodzi w niej o relacje damsko-męskie czy może o feminizm? Jest Pani feministką?
Nie jestem absolutnie feministką. Ten tytuł ma ukazywać fakt, że jest to krążek poświęcony relacjom damsko-męskim, choć przyznam, że głównie śpiewam w imieniu kobiet i dla kobiet, ale myślę, że i faceci odnajdą w tych piosenkach, w historiach, o których opowiadam, cząstkę siebie i niekoniecznie jako ten winowajca.
Skoro jest to płyta dla kobiet i mężczyzn, czy Pani zdaniem kobiety w Polsce są właściwie traktowane?
Myślę, że tak, chociaż trzeba się przyzwyczaić, że ten mit księcia z bajki trochę upadł i teraz kobiety liczą raczej na związki partnerskie, a macierzyństwo nie zawsze idzie w parze z ich planami i moim zdaniem tak naprawdę to mężczyźni zrobili się trochę słabsi. Mają mimo wszystko mniej obowiązków. Kobiety natomiast są bardziej zaradne, samowystarczalne i być może właśnie dlatego mężczyźni trochę boją się takich odważnych i pewnych siebie kobiet, jakimi powoli się stałyśmy.
Czy polskim kobietom czegoś brakuje?
Myślę, że nie. Może tylko brakuje miłości. A poza tym spoglądając na Europę i resztę świata, nadal jesteśmy bardzo romantyczne i mniej zainteresowane cielesnością tylko i wyłącznie, a cały czas szukamy w mężczyznach prawdziwego uczucia i prawdziwego związku.
A faceci? Jacy są w Polsce?
Jak już powiedziałam, trochę nam ostatnio osłabli. Trochę się zamotali, nie wiedząc, którędy i dokąd iść. Szukają raz kury domowej, to znów kobiety sukcesu i sami nie wiedzą, czego chcą. Myślę, że wynika to właśnie z tego, że się pogubili. Z jednej strony bardzo im się podoba wizerunek kobiety silnej, pewnej siebie, ale świadomość, że taką kobietę trudno przy sobie zatrzymać, troszeczkę ich zaczyna boleć.
Zatem - tu zacytuję tekst - chodzi o taką "siłaczkę"?
Tak. O kobietę, która potrafi powiedzieć nie, która potrafi odejść, która potrafi postawić na swoim i ma bardzo dużo do zaoferowania, ale również chce nie tylko dawać, ale również otrzymywać od drugiej strony.
A może -jak Pani śpiewa - lepiej być singlem?
To nie jest tak, że ja popieram życie singielki i nawołuję wszystkie kobiety do tego, aby zostawiły facetów w spokoju i były same. Nie, nie. Ja w tej piosence chciałam zaznaczyć fakt, że nawet jeśli zostajemy same i mamy za sobą rozstanie, to powinniśmy patrzeć bardziej perspektywicznie i myśleć o tym, co nas czeka w przyszłości zamiast rozpamiętywać to, co się stało, dlatego że zawsze coś się kończy, ale przecież coś pięknego może się zacząć i zawsze u moich koleżanek irytowało mnie, gdy po rozstaniu mówiły - Boże, ja nawet go nie kocham, ale jak ja mam teraz żyć bez faceta. Muszę sobie kogoś znaleźć. Najgorsze jest to szukanie na siłę, dlatego, że jest to oszukiwanie i faceta, który nam się przytrafi i chyba lepiej przez jakiś czas pobyć samą, niż tak naprawdę zacząć z kimś budować coś, niż tylko być z kimś tylko dlatego, żeby nie czuć się samotną.
Czego Pani wymaga od partnera?
Tylko szczerości, partnerstwa i czuć się kochaną. To wszystko, czego mi potrzeba w życiu tak naprawdę.
Jest Pani w związku, czy też wybrała Pani życie singielki?
Jestem szczęśliwą singielką oczekującą na wspaniałe, prawdziwe uczucie. Mam się całkiem dobrze i myślę, że czasami taki czas jest kobiecie potrzebny, aby trochę odnaleźć siebie na nowo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?