Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Barcelona: Anita Włodarczyk trzecia w rzucie młotem

Radosław Patroniak
Czwarty dzień mistrzostw Europy w lekkiej atletyce, rozgrywanych na Stadionie Olimpijskim w Barcelonie, miał należeć do mistrzyni i rekordzistki świata w rzucie młotem, Anity Włodarczyk. Rawiczanka tym razem jednak musiała zadowolić się najniższym stopniem podium.

25-letnia miotaczka na śniadanie tradycyjnie zjadła swoje ulubione jajka. Była przesądna, ale rywalki okazały się lepsze, bo formy i zdrowia oszukać się nie da. Włodarczyk nie startowała w oficjalnych zawodach od 8 czerwca. Leczyła kontuzję kręgosłupa. Bólu nie udało się całkowicie zlikwidować, bo podróż z Warszawy do Barcelony najlepsza sportsmenka ubiegłego roku w Wielkopolsce spędziła w samolocie na stojąco.

- Mogło być lepiej, bo w piątej kolejce młot zahaczył o siatkę. Nie zwalam niczego na kontuzję. Cieszę sie, że mogłam zdobyć kolejny medal dla Polski - powiedziała nasza mistrzyni.

Wcześniej, bo już przed południem, w dobry nastrój polską ekipę wprowadził Grzegorz Sudoł. Zawodnik AZS AWF Kraków zdobył srebrny medal w chodzie na 50 km. Zwyciężył Francuz Yoan Diniz, a trzeci był Rosjanin Siergiej Bakulin.

- Dla nas chodziarzy przeklęta była Barcelona. Gdy ruszałem na trasę, miałem przed oczami czerwony lizak sędziego, który 18 lat temu, w bramie stadionu, odebrał Korzeniowskiemu medal olimpijski. Wezbrała się we mnie silna wola, by odczarować to piękne katalońskie miasto - podkreślił świeżo upieczony wicemistrz Europy.

W chodzie wystartowało 27 zawodników, a wśród nich trzech Polaków. Na półmetku prowadził 32-letni Diniz. Młodszy od niego o osiem miesięcy Sudoł był w czteroosobowej grupce, która miała stratę minuty i 45 sekund. Na dziesiątej pozycji maszerował najmłodszy w stawce, niespełna 22-letni Nowak (AZS Poznań), a na szesnastej 25-letni Artur Brzozowski (Znicz Biłgoraj), który w okolicach 32. kilometra zrezygnował z walki. Nowak ostatecznie ukończył zawody na ósmym miejscu.

Spore apetyty na medal mieliśmy w biegu na 110 m ppł. Trzecie miejsce Artura Nogi w półfinale było jednak zwiastunem kłopotów ze zdobyciem podium. Słabe wyjście z bloków w finale pogrzebało szanse Polaka na czołową trójkę.

- Nie pokazałem sie z bardzo dobrej strony i zdaję sobie z tego doskonale sprawę. Na słabszy występ złożyło się kilka czynników. Finałowe niepowodzenie to przede wszystkim efekt fatalnego startu. Po trzecim płotku zacząłem się rozpędzać, ale było już za późno, by dogonić rywali i namieszać na ostatnich metrach - stwierdził 22-letni wychowanek Unii Racibórz.

Piąte miejsce prześladowało wczoraj naszych reprezentantów, bo na nim skończyła również swój bieg Wioletta Frankiewicz. 3000 m z przeszkodami 33-letnia zawodniczka rozgrywała w popisowy sposób, ale tylko do ostatniego okrążenia. - 400 m przed metą było cudownie, bo miałam medal. Nie ukrywam, że bardzo na niego liczyłam. Organizmu nie da się jednak oszukać. Pierwszy bieg był udany, ale jego obsada nie była najlepsza, podobnie jak czas. W finale okazało się, że chętnych do wskoczenia na podium jest znacznie więcej. Żałuję, że mi się nie udało - przyznała Frankiewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski