- Sparta na szczęście nie jest dużo lepsza. Wielkich armat nie mają - zauważa Sławomir Peszko. - Porównując sytuacje z ostatniego meczu w Pradze, można powiedzieć, że Czesi też nic wielkiego nie pokazali pod tym względem. Bramka padła po przypadkowym zagraniu i po prostu skorzystali z prezentu. Gdybyśmy mieli więcej szczęścia pewnie z Pragi też wyjechalibyśmy z golem. Ale to się wyrówna w Poznaniu. Wierzę, że na Bułgarskiej to nam dopisze szczęście - dodaje reprezentant Polski.
Zdaniem "Peszkina" powodów do optymizmu jest kilka. - W meczu z Interem Baku graliśmy dobrze tylko przez 20 minut. W Pradze było już dużo lepiej, przez 70 minut to my byliśmy lepszym zespołem i myślę, że nie zasłużyliśmy na przegraną. Każdy następny mecz zbliża nas do optymalnej dyspozycji. Widać, że łapiemy rytm meczowy i teraz trzeba tylko się przełamać - mówi Peszko.
Jego zdaniem worek z bramkami musi się wkrótce otworzyć. - Najważniejsza jest ta pierwsza bramka. Mam nadzieję, że to ja ją strzelę, a może trafi Artur Wichniarek i wszyscy zapomną o naszych kłopotach i zmarnowanych sytuacjach. Zresztą nie jest istotne, kto wpisze się na listę strzelców.
Główny nasz cel to wyeliminowanie Sparty i to się liczy najbardziej. Musimy podejść wysoko, wykorzystać na początku ich jakiś błąd i po prostu odrobić straty. Jeśli tak się stanie to tak jak w meczu z Austrią Wiedeń, nabierzemy wigoru i wtedy trudno nas będzie zatrzymać - twierdzi Peszko.
Pomocnik Lecha uważa, że drugim powodem do optymizmu jest też dobra gra zespołu w defensywie. - O obronę nie musimy się martwić. Nie pozwalamy na wiele rywalom na naszej połowie. Z takim przeciwnikiem jak Sparta nie sposób atakować przez 90 minut. Będą momenty, kiedy oni przejmą inicjatywę, a wtedy mądrość zespołu polega na tym, by przetrzymać ten atak i ich dobrze skontrować - zauważa "Peszkin".
Sparta w niedzielę rozgrywać będzie mecz ligowy w Budziejowicach, natomiast Kolejorz tego samego dnia o godzinie 17 na stadionie im. Kazimierza Górskiego w Płocku w meczu o Superpuchar Polski zmierzy się z Jagiellonią Białystok. Trener Jacek Zieliński zapowiedział, że będzie oszczędzał siły zawodników z podstawowej jedenastki i da szanse gry graczom, którzy ostatnio mniej grali w sparingach i meczach pucharowych. Szansę gry od pierwszej minuty na pewno otrzyma Joel Tshibamba. Być może szkoleniowiec przećwiczy też ustawienie 4-4-2 z dwoma napastnikami. Lechici dawno nie stosowali tej taktyki, jest doskonała okazja, by sobie ją przypomnieć.
Lech broni Superpucharu, który zdobył po remisie 1:1 z Wisłą i lepiej wykonywanych rzutach karnych. To trofeum poznaniacy zdobywali już cztery razy. Jeśli wygrają w niedzielę będą najbardziej utytułowaną drużyną w tych rozgrywkach. Spotkanie poprowadzi trójka sędziowska z Arabii Saudyjskiej. Arbitrem głównym będzie Marai Alawaji, który jest sędzią międzynarodowym z licencją FIFA.
Maciej Lehmann
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?