Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak się zmienia punkt widzenia...

Redakcja
Michał Nogaj do Skrzetuszewa mógł zabrać  ukochanego owczarka niemieckiego - Cezara
Michał Nogaj do Skrzetuszewa mógł zabrać ukochanego owczarka niemieckiego - Cezara Karolina Berełkowska
Skrzetuszewo - malutka wieś w gminie Kiszkowo. W sąsiedztwie lmiołki, dokąd co roku zjeżdża się młodzież na "Lednicę". A po co przyjeżdżają ludzie do Skrzetuszewa? Jadą z nadzieją do "Patrii", fundacji która pomaga niepełnosprawnym, założonej przez Michała Wojtczaka pisze Karolina Barełkowska

Miałem wylew krwi do mózgu. Przez kilka miesięcy byłem nieprzytomny. Całkowicie zmieniłem swoje życie. Życie biznesmena, goniącego za karierą i majątkiem zamieniłem na życie człowieka, który chce pomagać potrzebującym, a najbardziej tym odrzuconym i pokrzywdzonym. Na razie wykorzystuję do tego celu wcześniej zarobione pieniądze - opowiada Michał Wojtczak, prezes oraz założyciel "Patrii". A trzeba dodać, że były polityk, wiceminister rolnictwa i przemysłu za rządów Tadeusza Mazowieckiego, później doradca w zakresie modernizacji armii w rządzie Jerzego Buzka, a także lobbysta trochę milionów w swoim życiu zarobił. Po chorobie zdecydowaną większość przeznaczył potrzebującym.

Z ziołami na koniach

Fundacja powstała pod koniec roku 2003. Początkowo działała w Poznaniu, jednak w roku 2007 została przeniesiona do Skrzetuszewa. Jak działa, komu pomaga i jakie ma plany - tego postanowiliśmy dowiedzieć się na miejscu.

Kiedy dojeżdżamy do siedziby fundacji, pierwsze co rzuca się w oczy, to wielka zielona przestrzeń. Chwilę potem widzimy duży dom z jasnych bali. Kiedy podjeżdżamy bliżej, zauważamy drugi budynek, w którym - jak się za chwilę okaże - odbywają się zajęcia. Obok stajnia oraz ogrodzony wybieg dla koni, na którym odbywają się zajęcia z hipoterapii. Rehabilitację swojego synka, pod okiem hipoterapeutki Dagny Świątek właśnie kończy Dorota Nowak spod Gniezna. Zadowolona z efektów? - Bardzo. Jeździmy tutaj od kilkunastu dni, a już widać poprawę. Na początku obawialiśmy się, czy syn będzie bał się koni, ale okazało się, że zupełnie niepotrzebnie. Kiedy przed wyjazdem mówimy mu, że jedziemy do Skrzetuszewa, zaczyna się już cieszyć - opowiada Dorota Nowak. Kiedy kończą zajęcia, w ośrodku zaczyna panować "błoga cisza".

Michał Wojtczak, tłumaczy, że to dość rzadki widok. - Czasami zajęcia zaczynamy od godz. 7, a kończymy o 21. Niestety, wciąż borykamy się z różnego rodzaju problemami. Mamy wciąż za mało wolontariuszy, którzy są rehabilitantami, za mało koni. Mam jednak nadzieję, że wszystko się jakoś ułoży i będziemy mogli pomóc jeszcze wielu ludziom. Obecnie mamy pod swoją stałą opieką 50 osób i to nie tylko dzieci - wyjaśnia właściciel. Jak dodaje, w "Patrii" oprócz wykwalifikowanych rehabilitantów pracują również logopedzi oraz terapeuci. W hipoterapii "zatrudnionych jest" pięć koni. Oprócz tego "Patria" proponuje ziołolecznictwo.
- Zazwyczaj te dzieci spotyka taka tragedia, że nie tylko nie widzą, nie słyszą czy nie chodzą. Jakby tego było mało ich wszystkie zmysły są porażone. Okazuje się jednak, że najtrudniej porazić jest węch. I postanowiliśmy to wykorzystać posługując się ziołami, a właściwie ich zapachem. Dzięki temu niewidzące dziecko ćwiczy posługiwania się właśnie węchem i smakiem - tłumaczy Wojtczak. Wszystkie rośliny hodowane są w szklarniach w pobliżu siedziby fundacji, bez stosowania nawozów. Wśród nich odnajdziemy miętę, rozmaryn czy dziewannę. Ich zapach jest niesamowity. Nieopodal rosną duże drzewa śliwy.

A kto dba o ogródek fundacji? - Wszyscy - pada odpowiedź. - Nawet nasi podopieczni, oczywiście na miarę swoich możliwości. Jest to dla nich również forma rehabilitacji - przekonuje Michał Wojtczak.

"Patria", czyli dom

Michał Nogaj z Gdańska ma 30 lat. Jak opowiada, miał 16, kiedy pękł mu tętniak. Po operacji wrócił do szkoły, zrobił maturę, następnie licencjat. Niestety kilka lat później choroba wróciła - zapadł w śpiączkę. Po przebudzeniu wielu czynności uczył się od początku - chodzenia, mówienia, pisania. Trenować pamięć.

- Od czasu mojej choroby miałem okazję pracować z wieloma wybitnymi lekarzami. Każdy z nich poświęcał mi dużo czasu, podchodził do mnie z dużą cierpliwością - przyznaje. Jak dodaje ze względu na chorobę miał również okazję przebywać w różnego rodzaju sanatoriach. Kiedy jednak mówi o tamtych placówkach trudno wyczuć w jego głosie entuzjazm. - Teraz, kiedy jestem w "Patrii", mam wrażenie, że trafiłem do innego wspaniałego świata. Z okręgówki do ekstraklasy - śmieje się Michał. - Nie mogę narzekać, że lekarze i służba medyczna się mną źle zajmowali, ale tu jest zupełnie inny klimat, czuję się jak w domu, w rodzinie - wspomina.
O Skrzetuszewie jego najbliżsi dowiedzieli się z telewizji. Postanowili spróbować. Przyjechał tu na początku czerwca, z myślą o zajęciach z hipoterapii. Wyjechał po trzech dniach. Wrócił jednak pod koniec czerwca i teraz otwarcie przyznaję, że nie wie, kiedy wyjedzie. Nie śpieszy mu się.

- Czy ucieka się z domu, od kochającej rodziny? Oprócz zajęć rehabilitacyjnych czy logopedycznych pomagam w pracach domowych, spaceruję po okolicy z Cezarem - wylicza. Bo do Skrzetuszewa mógł zabrać ukochanego owczarka niemieckiego. - Został tutaj przyjęty równie dobrze jak ja - podkreśla.

Kryta ujeżdżalnia

Michał Wojtczak marzy, aby takich osób jak Michał było jak najwięcej w ośrodku. Aby niepełnosprawni przyjeżdżali do "Patrii" ze świadomością, że jest tu dla nich miejsce. Właśnie po to budowane jest kompleksowe centrum rehabilitacji z zapleczem medycznym, zabiegowym oraz socjalnym w Imiołkach.

- Powstanie tu osiem domków dla kuracjuszy. Planuję zbudować basen oraz salę gimnastyczną. Budynki powstaną z wykorzystaniem współczesnych rozwiązań ekologicznych. W głównym prowadzone będą zabiegi z fizjoterapii, hydroterapii, kinezyterapii. Powstanie również stajnia hipoterapeutyczna wraz z krytą ujeżdżalnią oraz warsztaty terapii zajęciowej - wylicza. Jak mówi inwestycja zostanie zrealizowana w ciągu dwóch lat. - Kryta ujeżdżalnia będzie gotowa za dwa miesiące. Będziemy mieć szesnaście koni - nie kryje radości. Przyznaje, że fundacja jest coraz bliższa wprowadzenia również dogoterapii.

Sprawą, którą Michał Wojtczak musi dopiąć na "ostatni guzik" jest organizacja kolonii dla dzieci niepełnosprawnych, a co za tym idzie poszukiwanie doświadczonych wolontariuszy do pomocy podczas wakacyjnych zajęć terapeutycznych dla podopiecznych nie tylko fundacji, ale również zaprzyjaźnionego Stowarzyszenia.
- W sierpniu "Patria" przy współpracy ze Stowarzyszeniem na rzecz Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej z Pobiedzisk organizuje dwa turnusy wakacyjnego wypoczynku z kompleksowym cyklem zajęć terapeutyczno-rehabilitacyjnych dla dzieci i młodzieży z niepełnosprawnością ruchową i intelektualną. Turnus będzie trwał siedem dni, w tym czasie codziennie w godz. 9.00-16.00 będą odbywały się zajęcia z fizjoterapii, logopedii, hipoterapii, arteterapii, zajęcia z psami oraz lekcje z wykwalifikowanymi pedagogami. Możliwość przebywania w grupie w atmosferze wakacyjnej, w tej wyjątkowo pięknej okolicy, przyniesie dzieciom niezapomniane doznania oraz przyczyni się do poprawy ich zdrowia i da nowe impulsy do rozwoju emocjonalnego, intelektualnego i ruchowego. Oczywiście bez pomocy sponsorów nie udałoby mi się zorganizować tego projektu - dodaje Wojtczak.

Osoby, które chciałyby pomóc w zajęciach terapeutycznych swoje CV mogą przesyłać na e-mail: [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski