Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań po deszczu: Sporo kolizji w mieście

Karolina Koziolek, Robert Domżał
Pasażerowie, którzy schodzili do tunelu byli  zaskoczeni i zdezorientowani
Pasażerowie, którzy schodzili do tunelu byli zaskoczeni i zdezorientowani Robert Domżał
Takiej sytuacji nie było w Poznaniu od lat. Na skutek sobotnich opadów stolica Wielkopolski została dosłownie sparaliżowana. Na wielu drogach woda przekroczyła poziom jednego metra. Nic więc dziwnego, że nawet samochody ciężarowe miały kłopot z przejazdem.

Nawet dwa metry wody na ulicy abpa Baraniaka
Na poznańskiej Malcie trudno było zliczyć zalane samochody. Ulica Baraniaka na niektórych odcinkach przypominała raczej rzekę. W sobotę, około godz. 13, w najgłębszym punkcie było nawet około 2 metrów wody. Utknęło tam wielu kierowców.

- To było około godz. 10 - opowiada Marek Nowakowski, kierowca. - Wody było mniej niż teraz i wydawało mi się, że na tyle mało, że dam radę przejechać mercedesem. Zresztą żadne służby nie blokowały przejazdu, więc myślałem, że nie jest tak dramatycznie. Efekt jest taki, że mam zalany samochód i z całą pewnością będę się ubiegał o odszkodowanie od miasta - stwierdził Nowakowski. - To ulica po remoncie, taka sytuacja nie powinna mieć miejsca.

Tak samo mogliby powiedzieć mieszkańcy świeżo wyremontowanej ulicy Winogrady, która w sobotę zamieniła się w potok, a studzienki wyglądały jak fontanny.

Przez gigantyczne opady 10 osób straci pracę
- U mnie w ogrodzie woda sięgała dwóch i pół metra. To nie tylko ogród, jak u moich sąsiadów, których po deszczu czekać będzie po prostu sprzątanie. Za domem prowadziłem działalność gospodarczą i w tej chwili mogę już tylko myśleć o jej zamknięciu. Nie podniosę się już z długów, które zaciągnąłem po poprzedniej takiej ulewie 3 lata temu. Dzisiejszy deszcz to dla mnie gwóźdź do trumny, do tego 10 osób starci pracę - mówi Michał Połczyński, który mieszka przy al. Wielkopolskiej.

To jednak nie koniec zmartwień właściciela firmy. W maszynach produkcyjnych, które znalazły się pod wodą, znajdowało się około 3 tys. litrów oleju. - Dodatkowo więc dochodzi prawdopodobieństwo katastrofy ekologicznej - dodaje Michał Połczyński.

Jednak jak do tej pory strażakom udało się zabezpieczyć olej. W niedzielę na miejscu pojawił się również przedstawiciel Wydziału Zarządzania Kryzysowego Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego.

Woda wdarła się do szpitalnych gabinetów
Kolejny poszkodowany to Szpital Dziecięcy im. B. Krysiewicza przy ulicy Nowowiejskiego w Poznaniu. Zalana została najniższa kondygnacja przychodni. Znajdują się tam gabinety, szatnie pracowników, kuchnia, bufet i pomieszczenia techniczne.

- Na szczęście nic nie ucierpiało. Komputery stoją na specjalnie zaprojektowanych meblach, na podwyższeniach. Woda pojawiła się około godz. 9, a obecnie panowie z firmy sprzątającej kończą usuwanie wody specjalnymi odkurzaczami - opowiadała Jadwiga Smak, pielęgniarka.

Pół metra wody na dworcu PKP
Kilkucentymetrowa warstwa cuchnącej mazi i dwie kobiety, zgarniające szlam do studzienek kanalizacji deszczowej - tak wyglądał w sobotę około godz. 15 tunel łączący poznański Dworzec Główny PKP z Dworcem Zachodnim. Około południa nie można było nim przejść, bo woda sięgała po kolana.

Z peronów do budynku Dworca Głównego podróżni przechodzili więc przez tory. - Niestety, nie mamy specjalistycznych pomp, a strażacy mieli tak wiele wezwań, że do nas nie dojechali. Do sprzątania zamawiamy takie firmy, na jakie nas stać - mówią kolejarze.

Ponad 40 kolizji w mieście
W całym Poznaniu w sobotę tworzyły się potężne kałuże. Kierowcy nie wykazali się jednak zbyt dużą przezornością. Za odważnie i zbyt szybko wjeżdżali w kałuże, natrafiając na otwarte przez wybijającą wodę studzienki kanalizacyjne. Do godziny 17 na ulicach miasta doszło do ponad czterdziestu kolizji.

W Luboniu aż pięć aut utknęło w kałuży, która okazała się głębsza, niż to się pierwotnie kierującym autami wydawało. W dwóch miejscach, w wyniku zderzenia aut, rannych trzeba było odwozić do szpitali. Deszcz dał się też we znaki tramwajarzom. Woda zalała między innymi torowisko w alei Wielkopolskiej, a przewracające się drzewo uszkodziło sieć trakcyjną prowadzącą w kierunku osiedla Lecha. Na ulicy Armii Poznań w Luboniu strażacy musieli użyć rękawa
przeciwpowodziowego, takiego samego jak w czasie powodzi, by przyhamować rozlewanie się wody w pomniejsze ulice.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Poznań po deszczu: Sporo kolizji w mieście - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski