- Bank podaje, że aktualna strata wynosi już około trzech i pół miliona złotych. Zgłaszają się jednak cały czas kolejne osoby, które czują się pokrzywdzone. Przez cały czas jest to przez nas analizowane - tłumaczy Małgorzata Mikoś-Fita, zastępca prokuratora rejonowego w prokuraturze Poznań Stare Miasto, która prowadzi sprawę kasjerek.
Marzenę B. i Magdalenę T.-K. policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu zatrzymali w kwietniu. Obie kobiety, pracując w banku w Wągrowcu, okradały klientów. Pieniędzy wpłacanych przez nich z przeznaczeniem na lokaty terminowe nie księgowały na właściwych kontach klientów, ale brały do własnej kieszeni.
Sprawa wyszła na jaw po wewnętrznej kontroli w banku. Kontrolerzy bankowi zawiadomili organy ścigania, które na początku kwietnia zatrzymały obie pracownice banku.
Kobiety trafiły do aresztu. Jednak po kilku dniach została z niego zwolniona Magdalena T.-K., za którą wpłacono kaucję. - Nie mogę zdradzić, jaka wysoka była kaucja. Dodam tylko, że dodatkowo jako poręcznie majątkowe zabezpieczono też mercedesa. Poza tym kobiecie odebrano paszport i zakazano opuszczać kraj oraz objęto dozorem policyjnym - Mateusz Pakulski, szef Prokuratury Rejonowej Poznań Stare Miasto, wylicza środki, które mają zapobiec nagłemu zniknięciu podejrzanej.
Areszt drugiej kobiety miał się skończyć 30 czerwca. - Na wniosek prokuratora został jednak przedłużony - wyjaśnia zastępczyni szefa poznańskiej prokuratury.
Niewykluczone jednak, że do aresztowanej Marzeny B. dołączą kolejne osoby. W trakcie przesłuchań obie zatrzymane kasjerki zeznały bowiem, że wykonywały tylko wolę innych osób.
- Obecnie trwają przesłuchania. Sprawdzamy także billingi rozmów tych kobiet, aby sprawdzić, z kim się kontaktowały. Jednak na tę chwilę nikomu innemu nie postawiono jeszcze zarzutów. Nie możemy jednak wykluczyć, że to się zmieni. Sprawa jest w toku - podkreśla Małgorzata Mikoś-Fita z poznańskiej prokuratury.
W Wągrowcu o kobietach ciągle mówi się bardzo wiele.
- Odkąd pamiętam, to pani Marzena lubiła się dobrze ubierać. Można powiedzieć, że obnosiła się z tym, że stać ją na bardzo drogie ciuchy. Nie znałam jej bliżej. Co najwyżej mówiłyśmy sobie "dzień dobry". Rzadko poza tym ją widywałam - wspomina jedna z sąsiadek zatrzymanej kasjerki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?