Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fotoradary: Kierowcy się nie boją, większość z nich to atrapy

Mateusz Pilarczyk
Zdaniem policjantów fotoradary to bardzo skuteczna broń w walce z piratami drogowymi
Zdaniem policjantów fotoradary to bardzo skuteczna broń w walce z piratami drogowymi fot. Krzysztof Matuszyński
Choć wakacje były udane, u wielu kierowców pozostał niepokój a nawet zdenerwowanie. Chodzi oczywiście o zdjęcie z fotoradaru, który mógł nam je zrobić, gdy przekraczaliśmy w terenie zabudowanym dozwoloną prędkość. Mógł ale nie zrobił, bo zamiast fotoradaru na trasie zainstalowano jego atrapę.

Powoli do lamusa odchodzą przydrożne budki, w których jak informują znaki, ma znajdować się fotoradar. Wiele z nich jest pustych, pełnią jedynie rolę straszaka. Przyszłość należy do urządzeń mobilnych instalowanych w cywilnych samochodach lub rozstawianych w miejscach niebezpiecznych. W okresie wakacyjnym są to na przykład drogi prowadzące w kierunku nadmorskich kurortów. O ich rozstawieniu nie ostrzega nas system GPS ani znajomość trasy. Przydatne może być CB-radio

Policja ma rok czasu na znalezienie kierowcy

Jeśli damy się sfotografować, to szanse na uniknięcie kary są bardzo małe. Szczególnie, że policja ma rok czasu na ustalenie, kto siedział za kierownicą. - Zawsze karnie odpowiada sprawca wykroczenia. Jeśli twarz kierowcy jest niewidoczna, to właściciel samochodu zmuszony jest do złożenia oświadczenia, w którym informuje, kto kierował pojazdem - wyjaśnia podinsp. Romuald Piecuch z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. Niepodanie personaliów prowadzącego samochód grozi właścicielowi pojazdu skierowaniem sprawy do sądu grodzkiego. Zdjęcia wykonywane przez nowoczesne fotoradary są na tyle wyraźne, że widać również, czy kierowca dodatkowo nie łamał przepisów, rozmawiając przez telefon komórkowy. Za to wykroczenie możemy zarobić kolejne punkty karne i pozbyć się nawet 200 zł.

Zdjęcie z dwóch stron? To jest możliwe

Obecnie używane są także fotoradary, które przystosowane są do robienia zdjęć samochodów jadących w obu kierunkach. Każde z urządzeń ma ustawiony określony punkt pomiaru. Po jego minięciu fotoradar nie zrobi nam już zdjęcia. Na nic jednak zda się tzw. jazda na sponsora, czyli trzymanie się samochodu przed nami, który przekracza prędkość. - Fotoradary wyzwalają na tyle szybko migawkę, że są w stanie zarejestrować każdy samochód jadący w kolumnie aut, które przekroczyły dozwoloną prędkość - mówi podinsp. Andrzej Borowiak z KWP w Poznaniu.

Bez tolerancji, ale czy na pewno

Według oficjalnych informacji fotoradary rejestrują każde przekroczenie prędkości powyżej dozwolonej. Rekordziści potrafią na jednej trasie zebrać ponad 24 punkty karne i tym samym stracić prawo jazdy. Oprócz kłopotów z tym związanych narażamy się na wysokie mandaty. Za przekroczenie prędkości do 10 km/h musimy zapłacić np. 50 zł. Jednak nieoficjalnie wiadomo, nie zawsze fotoradar zrobi nam zdjęcie, gdy przekroczymy prędkość. Wszystko zależy od jego możliwości technicznych. Niektóre z nich zrobią fotkę, nawet gdy pojedziemy o 10 km/h szybciej, niż pozwalają przepisy. Taki znajduje się m.in. w Szczecinku, który znajduje się na trasie Wielkopolan nad Bałtyk.

Więcej w dzisiejszym wydaniu Polski Głosu Wielkopolskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski