Jak to możliwe, że Libiccy, poseł Jacek Tomczak, radny Norbert Napieraj i grupa mniej znanych działaczy wyszli z PiS i jednocześnie w nim pozostali? Nie wiedzą tego nawet oni sami. - Jeżeli faktycznie cały czas należeliśmy formalnie do Prawa i Sprawiedliwości, to znaczy, że zawiódł obieg dokumentów w partii. Przypuszczam, że deklaracje opuszczenia partii, które wysłaliśmy do centrali, nigdy nie trafiły do Poznania - mówi Marcin Libicki.
I dodaje, że Małgorzata Stryjska, która przejęła po wyjściu jego grupy władze w PiS w Poznaniu, nieprzypadkowo zrobiła z tą sprawą porządek właśnie teraz. - Od kilku tygodni toczą się negocjacje na temat naszego powrotu do partii. Pani Stryjska musiała się poczuć zagrożona i postanowiła nam ewentualny powrót utrudnić - powiedział Libicki.
Sama Stryjska nie chciała z nami rozmawiać. - To wewnętrzne sprawy partii - ucięła.
Z dwóch niezależnych źródeł dowiedzieliśmy się jednak, że to ona zaproponowała na ostatnim posiedzeniu zarządu poznańskiego okręgu PiS uchwałę, która poskutkowała skreślenie z listy działaczy 20-kilku niepłacących składki, a formalnie nadal należących do partii, działaczy. Jej przegłosowanie było formalnością - nikt nie sprzeciwił się woli byłej posłanki.
"Rodzina" Libickich wyszła z PiS po tym, jak Jarosław Kaczyńskich skreślił Marcina Libickiego z listy kandydatów do PE, tłumacząc to niejasnościami lustracyjnymi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?