Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śrem: Pływający sukces Romana Bartkowiaka

Paweł Mikos
Romanowi Bartkowiakowi wiele osób gratulowało niesamowitego wyczynu, także najmłodsi śremianie
Romanowi Bartkowiakowi wiele osób gratulowało niesamowitego wyczynu, także najmłodsi śremianie MIP
61-letni Roman Bartkowiak ze Śremu ustanowił nowy rekord w w pływaniu długodystansowym bez przerwy. W 27 godzin i 34 minuty pokonał 120 km płynąć w Warcie wpław. Wypłynął w sobotę o 14.00 z miejscowości Żrekie pod Koninem, a swój maraton zakończył w niedzielę o 17.34 w Śremie.

Reguły przy takich maratonach są bardzo surowe. - Pływakowi nie wolno dotknąć łodzi, czy kogokolwiek z członków towarzyszącej załogi. Jedzenie i picie jest rzucane do wody i tam pływak sam je sobie otwiera. Nie może on również stanąć na brzegu, czy dotknąć dna rzeki - wyjaśnia jeden z członków załogi towarzyszącej Romanowi Bartkowiak.

W przygotowanie i przeprowadzenie całego maratonu zaangażowanych było około 40 osób oraz kilka jednostek pływających. W załodze znaleźli się m. in, ratownicy, nurkowie, pielęgniarze, czy anestezjolodzy. - Myślę, że nie ma takiego drugiego zespołu na świecie, który miałby takie doświadczenie w pływaniu w rzece w maratonach długodystansowych - zapewnia rekordzista. Jak się okazuje ważne jest także pozyskanie sponsorów, którzy zgodzą się pokryć znaczną część wydatków związanych z eskapadą. A te nie są małe. - Na dzień dzisiejszy koszt takiego przedsięwzięcia to około 27 tysięcy złotych oraz jeszcze inne dodatkowe drobne koszty, które już pokrywaliśmy z własnej kieszeni - zdradza mistrz świata.

Do ostatniego maratonu Roman Bartkowiak przygotowywał się przez ponad półtora roku. Codziennie przepływał od 8 do 10 km, czasami także w nocy. Do tego dwa razy dziennie biegał. Na dokładkę dorzucał sobie jeszcze pompki, skrętoskłony, podciąganie się na drążku oraz ćwiczenia z gimnastyki ogólnej.

- Wszystko po to, aby zachować ogólną gibkość i zwinność, bo bez tego nie ma nawet sensu myśleć o długodystansowym pływaniu - wyjaśnia rekordzista. Jednak trening to nie wszystko. Roman Bartkowiak od kilkunastu lat współpracuje ze specjalistami medycyny sportowej z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Najpierw słuchał wykładów dotyczących treningów zdrowotnych, a później był prowadzony przez lekarzy z tej uczelni.

Jak przyznaje emerytowany ratownik bardzo ważna była także silna psychika. Chociaż pewnego rodzaju kryzys dopadł go na 60 kilometrze, a kolejne przychodziły co 10, 15 kilometrów, to jednak zdołał dopłynąć do Śremu. Najgorzej było tuż przed metą. - Ostatnie 5 km musiałem płynąć już z przymusu - wyznaje Roman Bartkowiak.

Pod wrażeniem wyniku Pana Romana jest m.in. profesor Wojciech Drygas z Katedry Medycyny Społecznej i Zapobiegawczej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, który sprawdzał wydolność maratończyka.

- To jest niezwykłe, nowe doświadczenie, ponieważ nie ma do tej pory jeszcze żadnych badań dotyczących tak długiego wysiłku w wodzie jakie wykonał Pan Roman - mówi Wojciech Drygas. - Ten wyczyn zasługuje na najwyższe uznanie - dodaje lekarz. Wcześniejsze badania przeprowadzone w tej placówce wykazały, że jego poziom wytrenowania odpowiada najlepszym zawodnikom w wieku dwudziestu kilku lat.

Jednak profesor przestrzega również przed ryzykiem związanym z tego typu ekstremalnym wysiłkiem. - Istnieje ryzyko, że w czasie długotrwałego wysiłku wątroba, nerki czy jelita mogą być narażone na niskie dostarczanie krwi i tym samym słabszą wydolność później - wyjaśnia uczony. Na dodatek może dojść do wychłodzenia organizmu oraz niebezpiecznej utarty wagi ciała. W czasie maratonu sprzed 2 lat, śremianin "zrzucił" około 10 kilogramów.

- Jako lekarz sportowy uważam, że nie ma żadnych powodów do tego, aby jednorazowo wykonywać intensywny wysiłek fizyczny dłużej niż 1,5 do 2 godzin. Wysiłek, który trwa dłużej, a zwłaszcza ponad dobę może być niebezpieczny dla zdrowia - podkreśla prof. Wojciech Drygas.

Pan Roman uznał, że w przyszłości nie będzie już bił kolejnego rekordu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Śrem: Pływający sukces Romana Bartkowiaka - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski