Na konferencję prasową przybyło kilkudziesięciu dziennikarzy - zarówno sportowych, jak i zajmujących się kulturą. Czytelnym sygnałem dla tych ostatnich było pojawienie się Marcina Kydryńskiego, który mówi o sobie, że "od 25 lat zgłębia dzieło mistrza". A jest co zgłębiać: Gordon Sumner (tak brzmi prawdziwe nazwisko Stinga) od ponad 30 lat udowadnia swój talent do pisania piosenek słuchanych przez kolejne pokolenia. Najpierw w barwach The Police, później na płytach solowych, próbował wszystkiego: zaczynał od piosenek zgrabnie łączących rocka z elementami reggae, by stopniowo poszerzać krąg swoich słuchaczy o fanów jazzu, muzyki etnicznej, a ostatnio także bywalców filharmonii, których uraczył w ostatnich latach serią płyt dla prestiżowej wytwórni Deutsche Grammophon. Najnowsza z nich, zatytułowana "Symphonicities", jest pretekstem do koncertowej podróży, w trakcie której Sting trafi do Poznania, z towarzyszeniem londyńskiej orkiestry symfonicznej Royal Philharmonic Concert Orchestra.
- To godzina muzyki nagranej z wielkim rozmachem, 12 zaskakująco wybranych utworów znanych już z jego repertuaru - mówi Marcin Kydryński i prorokuje, że choć artysta już nieraz występował w Polsce, to ze względu na rozbudowane instrumentarium (60 osób na scenie) będzie to wydarzenie bez precedensu. Także dlatego, że usłyszymy wielkie hity z czasów The Police ("Roxanne", "Every Little Thing She Does Is Magic"), jak i śpiewane solo "When We Dance" czy "Englishman In New York".
Ten ostatni utwór warto przemyśleć jako propozycję hymnu dla stadionu przy Bułgarskiej, bo Sting to już trzecia wielka gwiazda rodem z Anglii - po Eltonie Johnie i Peterze Gabrielu - która wystąpi tu z wielkim koncertem. Różnica będzie taka, że poprzednio scena była ustawiona na miejscu dzisiejszej czwartej trybuny, natomiast Sting i jego orkiestra zagrają zwróceni tyłem do ulicy Bułgarskiej, na scenie zamontowanej na trybunie numer trzy.
- Będziemy mieli spore wyzwanie konstrukcyjne: na stadion wjadą dźwigi i samochody z ciężkim sprzętem, a montaż w normalnych warunkach trwa 7 dni. Jesteśmy jednak przygotowani, że w przypadku występu Lecha w rozgrywkach europejskich, rozpoczniemy budowę estrady później i zmontujemy ją w ciągu 3 dni i nocy - zarzeka się Maciej Czyż z firmy My Music, która współorganizuje koncert na zlecenie Urzędu Miasta Poznania. Zapytany o honorarium dla artysty zasłania się tajemnicą umowy.
- Miasto wyda na to wydarzenie 3,5 miliona złotych, ale oczywiście nie jest to cały budżet koncertu - ujawnia Łukasz Goździor, dyrektor Biura Promocji Miasta.
Podobne kwoty wydano na występy Nelly Furtado i Radiohead w ubiegłych latach. Podobnie jak oni, Sting - znany ze swych proekologicznych działań - wystąpi w cyklu "Poznań dla Ziemi".
Ile fani wydadzą na bilety? W zależności od miejsca, kosztować one będą od 90 do 400 złotych. Będzie je można kupić od 20 lipca w sieci sprzedaży Eventim oraz na stronie internetowej tej firmy.
Czy widzowie zapełnią stadion?
- Na koncert Stinga Polacy przyjdą zawsze, bo gwarantuje on wysoki poziom. Nawet słaba płyta Stinga jest... bardzo dobra - uważa Włodzimierz Wieczorek, właściciel poznańskiego wydawnictwa In Rock, który już szykuje dodruki biografii i antologii tekstów Stinga.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?