Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Policja szukała prezesa Radia Merkury

Michał Kopiński
Dwóch nieumundurowanych policjantów pojawiło się wczoraj po południu w Radiu Merkury, szukając… prezesa Filipa Rdesińskiego. Funkcjonariusze wywołali nie lada sensację wśród pracowników.

- Chodzi o mandat za parkowanie, powinni byli przyjść do mnie do domu albo zadzwonić - mówi Rdesiński. I przekonuje, że mogła to być prowokacja polityczna.

Policjanci po cywilnemu nie znaleźli w radiu Rdesińskiego (prezesem jest niecałe dwa tygodnie), bo ten był akurat w Warszawie jako świadek na rozprawie sądowej.

Rdesiński nazywa całą sprawę skandalem. - Jakiś czas temu źle zaparkowałem w stolicy samochód - mówi. - Do domu pod Poznaniem, gdzie jestem zameldowany, przyszło awizowane wezwanie na komisariat, którego nie mogłem odebrać. Zadzwoniłem więc do dzielnicowego, deklarując gotowość spotkania i wyjaśnienia całej sprawy. Ten miał się do mnie odezwać, ale przez ok. trzy tygodnie tego nie zrobił. Aż tu do radia przyszła policja. Jak już ustaliłem, właśnie w tej sprawie.

Wybrany głosami koalicji medialnej PiS i lewicy na prezesa były dziennikarz "Gazety Polskiej" i "Misji specjalnej" TVP podejrzewa, że doszło do prowokacji politycznej. - Mieli mój numer i adres domowy. Po co przychodzili do radia, robiąc zamieszanie? Zażądam od komendanta wojewódzkiego wyjaśnienia tej sprawy - zapowiada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski