Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czerwiec'56: jak poznaniacy zdobywali broń i strzelali do UB

Krzysztof M. Kaźmierczak
Większość uczestników Poznańskiego Czerwca była bezbronna, mogła tylko kryć się przed ostrzałem.
Większość uczestników Poznańskiego Czerwca była bezbronna, mogła tylko kryć się przed ostrzałem. IPN odział w Poznaniu
Do gmachu znienawidzonej bezpieki strzelano z kilkunastu otaczających go budynków. Większość broni, którą użyli zbuntowani poznaniacy, pochodziła z rozbrajanych komisariatów milicji - piszą Piotr Orzechowski* i Krzysztof M. Kaźmierczak.

Kiedy rozpoczęło się oblężenie gmachu Urzędu Bezpieczeństwa przy ul. Kochanowskie-go okazało się, że uczestnicy buntu nie mają czym odpowiadać na ogień funkcjonariuszy UB. Dysponowali jedynie pojedynczymi sztukami broni, odebranej napotkanym na ulicach żołnierzom oraz naprędce szykowanymi butelkami z benzyną.

Tymczasem na ulicach pojawiły się czołgi i samochody opancerzone. Pierwsze miały wzmocnić obronę budynku UB. Tłum otoczył kolumnę, zmuszając żołnierzy do opuszczenia pojazdów. Kilkadziesiąt minut później od strony ul. Dąbrowskiego nadjechały kolejne czołgi, które również zostały otoczone. Tym razem powstańcy obrzucili je butelkami z benzyną a następnie przejęli. Do jednego z nich wszedł Janusz Kulas, znany jako "Eddie Polo", próbując uruchomić pojazd.

Inny czołgista opanowanego przez powstańców pojazdu, został zmuszony m.in. przez 18-letniego Güntera Herzoga (poznaniaka niemieckiego pochodzenia) do wyjazdu poza centrum miasta. Któryś z mężczyzn przejmujących czołgi rzucił hasło, by pojechać do Studium Wojskowego Wyższej Szkoły Rolniczej i zająć tamtejszy magazyn broni. Ktoś inny zaproponował odebranie uzbrojenia milicjantom. Z garażów przy ul. Dąbrowskiego powstańcy zabrali ciężarowego Stara-20, w innych miejscach Poznania zarekwirowali kolejne samochody.

Serią po oknach komisariatu
Auta rozjechały się w trzech kierunkach. Jedno pojechało do komisariatu Milicji Obywatelskiej przy ul. Nad Wierzbakiem, druga ciężarówka - do komisariatu na Dębcu, a trzecia - do magazynu WSR. Nieco później czwarty samochód wyjechał w kierunku komisariatu w Rokietnicy i następnie do więzienia w Mrowinie.

Świadkiem zdobycia komisariatu na Sołaczu był 12-letni Ryszard Musielak, który wracał wówczas spod UB do domu na Winiarach: - To była akcja jak z filmu. Przy komisariacie Nad Wierzbakiem zatrzymała się ciężarówka. Wyskoczyło z niej kilkunastu mężczyzn. Jeden z nich strzelił z pistoletu maszynowego serią po osłoniętych metalowymi siatkami oknach komisariatu. Natychmiast otworzyły się drzwi i wyszli milicjanci z rękami podniesionymi do góry.

W magazynie WSR powstańcy znaleźli tylko ćwiczebną broń. Przywieźli ją przed zajezdnię tramwajową przy ul. Gajowej. Tam zorganizowali jeszcze jeden pojazd. Samochody pełne ludzi ruszyły w kierunku komisariatu na Junikowie. Poznaniacy stojący na trasie przejazdu krzyczeli w ich kierunku: "Niech żyją powstańcy". Zapał był ogromny. Po drodze zastanawiano się, czy nie zająć jeszcze magazynu Akademii Medycznej, jednak przeważyły głosy, żeby najpierw "wziąć" Junikowo.
200 metrów przed komisariatem samochody z powstańcami zatrzymały się, bo zabrakło wody w chłodnicy. Kilka osób poszło po nią, a w tym czasie pozostali: młodzież, tramwajarze i więźniowie z ul. Młyńskiej zorganizowali odprawę przed atakiem - podzielili się na dwie grupy. Jedna, uzbrojona, miała zdobyć komisariat, druga - przejąć broń. Poza Kulasem i Herzogiem grupie przewodziło jeszcze kilka osób: Ryszard Klupieć "Klupaj", Kazimierz Preuss i Krystyna Cebulska.

W komisariacie było 12 milicjantów, w tym kilku kursantów szkoły milicyjnej w Pile. Zostali powiadomieni wcześniej przez komendę miejską, że mają zabezpieczyć wejście i przygotować się do obrony. Z powodu nieobecności szefa komisariatu, Bronisława Hałasa, milicjanci nie przygotowali się do obrony.

Ocaleni przez tramwajarkę
Tymczasem uzbrojeni powstańcy, kryjąc się za zaroślami, zbliżyli się przed wejście znajdujące się od strony podwórza. Ryszard Klupieć krzyknął: "Poddajcie się, bo rzucimy granaty!". Wprawdzie nie mieli ich, ale w razie oporu milicjantów Roman Bulczyński miał w pogotowiu butelki z benzyną. Milicjanci nie zareagowali na żądanie. Wtedy jeden z powstańców strzelił w okno, a następnie przez rozbitą szybę wycelował w siedzącego wewnątrz milicjanta.

Do komisariatu wbiegło pięciu ludzi, jako pierwszy Kazimierz Preuss. Dzielnicowego Józefa Zgrabczyńskiego przycisnęli do schodów i odebrali mu broń. Wtedy do budynku wtargnęli pozostali, rozbrajając pozostałych milicjantów. Broń zabrali również, śpiącemu po nocnej służbie, starszemu sierżantowi Franciszkowi Stysiowi. Wyprowadzili wszystkich na podwórze i ustawili pod ścianą. "Skończyło się wasze panowanie. Już mamy swoją władzę i swój rząd" - powiedziała do rozbrojonych tramwajarka Krystyna Cebulska. Ktoś krzyknął, żeby ich rozstrzelać, ale kobieta wzięła ich w obronę i nie pozwoliła na samosąd.

Zanim powstańcy odjechali, przeszukali komisariat i - wyłamawszy w szafach drzwi - zabrali 18 karabinów wraz z amunicją.

Dostawa broni pod gmach bezpieki
Wracali do śródmieścia dwoma samochodami. Na Grunwaldzie przypadkowo rozdzielili się. Jedno z aut skręciło w ulicę Wojskową, by zdobyć komisariat na Wildzie. Druga ciężarówka nie zdążyła do niego dołączyć, gdyż pojawił się samochód pełen wojska. Powstańcy ukryli się w bramach. Po przejeździe żołnierzy część uczestników eskapady na Junikowo zabrała zdobytą tam broń i ruszyła w stronę UB. Pozostali przejęli jadący ul. Marcelińską samochód z czterema żołnierzami. Pojechali na Górczyn, gdzie dołączyli do powstańców wracających z posterunku w Puszczykowie i wspólnie zdecydowali się na atak na komisariat nr VI na Dębcu (nie udało się go zdobyć).

W tym czasie druga część grupy, która rozbroiła MO z Junikowa, zdążyła przejąć kontrolę nad komisariatem na Wildzie. Zdobyli tam kilkanaście karabinów i tyle samo pistoletów. Wrócili z nimi w okolice ul. Kochanowskiego. Tam zostali zaatakowani przez czołg, który - próbując staranować ciężarówkę - rozjechał kryjącego się za nią szesnastoletniego Leona Kluja. Chłopak uczestniczył wcześniej w zdobyciu junikowskiego komisariatu.

* Piotr Orzechowski jest pracownikiem Oddziałowego Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów IPN w Poznaniu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski