Działacze PO wybrali tylko starego-nowego przewodniczącego Donalda Tuska. - Kadencja pozostałych członków władz partii została przedłużona do 25 września - powiedział nam Dzikowski. Nadal jest więc on członkiem zarządu krajowego i wiceprzewodniczącym całej PO.
W partii panuje jednak przekonanie, że nie obroni żadnej z tych funkcji. Miesiąc temu stracił bowiem władzę nad wielkopolską PO, przegrywając wybory z Rafałem Grupińskim. Tydzień temu przegrał wybory na zastępcę Grupińskiego, po czym sam zrezygnował z kandydowania do zarządu. Jego władza w Wielkopolsce w ciągu zaledwie kilku tygodni całkowicie stopniała. Byłoby niespodzianką, gdyby Dzikowskiemu udało się - bez poparcia terenu - utrzymać miejsce w zarządzie krajowym.
Wejdzie do niego za to, niemal na pewno, Rafał Grupiński. Donald Tusk chce bowiem, żeby szefowie regionów zasiadali w zarządzie krajowym "z automatu".
Podczas sobotniej konwencji partii nie wybierano kompletnych władz, żeby nie odwracać uwagi od walczącego o prezydenturę Komorowskiego.
Sam Komorowski poparł na konwencji pomysł ustawowego ustanowienia na listach wyborczych "minimum 35-procentowego parytetu". Nad projektem PO, wprowadzającym 30-procentowy parytet na listach pracowała poznańska posłanka Agnieszka Kozłowska-Rajewcz - wylądował on jednak w szufladzie, ponieważ niechętnie patrzyła na niego konserwatywna frakcja Platformy z Jarosławem Gowinem na czele.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?