Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań: Kotorowski numerem jeden

Maciej Lehmann
Krzysztof Kotorowski
Krzysztof Kotorowski G. Dembiński
Poprzedni sezon rozpoczynał jako trzeci bramkarz. Szansę na grę dostał dopiero wtedy, gdy kontuzje wykluczyły Grzegorza Kasprzika i Jasmina Burica. Teraz sytuacja się odwróciła. To Krzysztof Kotorowski jest numerem 1. I nie tylko z tego powodu, że jego konkurenci leczą jeszcze urazy z poprzedniego sezonu.

O Krzysztofie Kotorowskim można powiedzieć, że jest jak wino. Im starszy, tym lepszy. - Nie wysyłajcie mnie jeszcze na emeryturę, mam dopiero 33 lata, jeszcze najlepsze przede mną - mówił tuż po zdobyciu w maju mistrzostwa Polski. "Kotor" wszedł do bramki w trudnym momencie. Musiał sprostać zadaniu zastąpienia kontuzjowanego Burica. Bośniak naderwał mięsień czworogłowy na początku kwietnia w meczu z Legią. Długo zmaga się z kontuzją i nadal musi uważać, przy uderzaniu nogą piłki.

- Byłem na konsultacjach lekarskich w Niemczech i po wszystkich badaniach okazało się, że z nogą jest już wszystko w porządku. Wykonuję już prawie wszystkie ćwiczenia, ale nadal mam nie ryzykować dalekich wykopów. Na to przyjdzie jeszcze czas - powiedział nam we Wronkach Bośniak.

Droga do pierwszego składu Grzegorza Kasprzika jest znacznie dłuższa. W grudniu przechodził operację kolana, a o tym, że nie był to banalny zabieg, świadczą blizny na jego nodze. Kasprzik nadal wiele ćwiczeń wykonuje indywidualnie. Pierwszy kontakt z piłką miał zresztą dopiero w ubiegłą sobotę. Gdy jego koledzy skaczą na przykład przez płotki, on musi je obchodzić.

- Nie ukrywam, że nie mogłem się doczekać zajęć z kolegami. Dla mnie okres, w którym nie mogłem normalnie trenować, strasznie się dłużył. Teraz chciałbym to jak najszybciej nadrobić i po zakończeniu zajęć wciąż jest mi mało - stwierdził "Kapel".

Nie wiadomo nawet, czy będzie mógł pojechać z drużyną na zgrupowanie do Austrii. W St. Ulrich am Pilersee, trenerzy chcą mieć wyłącznie zawodników na sto procent przygotowanych do gry, a Kasprzik jeszcze nie spełnia tego warunku. Dlatego do treningów ze szkoleniowcem bramkarzy Pawłem Primelem zaproszono Przemysława Frąckowiaka. Golkiper juniorskich drużyn Lecha jest etatowym reprezentantem Polski. Na razie będzie rywalizował o bluzę z numerem 3 z Gerardem Bieszczadem, który już od stycznia trenuje z pierwszym zespołem.

- Wiem, że koledzy mają trochę kłopotów ze zdrowiem, ale przecież udowodniłem, że zawsze na mnie można liczyć. Cały czas sumiennie pracuję na treningach i wydaje mi się, że z moją formą jest wszystko dobrze. Liga Mistrzów? Jestem gotowy. Baku to bardzo ciężki teren, ale pojedziemy tam po zwycięstwo - powiedział Krzysztof Kotorowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski