Dotąd firmy, które popadały w tarapaty finansowe, swoich klientów indywidualnych stawiały na końcu kolejki po pieniądze. I nic dziwnego, bo Kowalski mógł najwyżej znajomym opowiedzieć, jak go oszukano. To samo dotyczy pracowników czy zleceniobiorców czekających nieraz miesiącami na wypłaty. Teraz to się zmieniło.
Nie mam złudzeń, że z powodu długu u pojedynczego klienta bank odmówi wielkiej firmie kolejnego kredytu (choć teoretycznie i to jest możliwe), ale taką informację na pewno skrzętnie wykorzysta konkurencja, by wygrać wyścig do jego portfela. Co każdego, kto chce biznes prowadzić, powinno skłonić do pomyślenia dwa razy zanim uzna, że klient może na swoje pieniądze poczekać.
Kolejna, chyba najważniejsza, zmiana to umożliwienie wpisywania do BIG-u dłużników alimentacyjnych przez tych, którym alimenty się należą. Zwłaszcza że w tym przypadku na ogół prawo do pieniędzy jest niewątpliwe. Ze ściągalnością znacznie gorzej. Zyskają i sami zainteresowani i gminy, które w zastępstwie niefrasobliwych rodziców płacą.
A jeśli ktoś będzie miał co do garnka włożyć, dlatego, że kto inny wystraszy się, że nie dostanie kredytu na furę, suma szczęścia na świecie i tak wzrośnie.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?