Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chorują policjanci, którzy pilnowali chemikaliów

Michał Nicpoń
Choć hangary z toksycznymi substancjami zostały oznaczone, to każdy może się do nich zbliżyć
Choć hangary z toksycznymi substancjami zostały oznaczone, to każdy może się do nich zbliżyć Michał Nicpoń
Blisko 2,5 tysiąca ton toksycznych odpadów już drugi miesiąc zalega w dwóch hangarach na byłym lotnisku wojskowym w Pile. Gmina szuka sposobu na sfinansowanie ich utylizacji, której koszt szacuje się obecnie na około 5 milionów zł. Początkowo mówiono o kwocie pięć razy mniejszej.

Cała sprawa wyszła na jaw, gdy policję zawiadomiła osoba, która na własnej skórze odczuła szkodliwość odpadów i zmuszona była skorzystać z pomocy lekarza. Teraz z tej pomocy muszą korzystać policjanci, którzy przez blisko miesiąc pilnowali hangarów przez całą dobę. Komenda odwołała 24-godzinne posterunki przy strefie zagrożenia, a pod ochronną taśmą może przejść każdy.

Zapowiedzi kierownika pilskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, jakoby proces wywozu i utylizacji odpadów z lotniska miał ruszyć już w pierwszym tygodniu maja, okazały się zbyt optymistyczne.

Za to dla Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Poznaniu w ogóle nie ma nie sprawy i nie zdecydowała się ona wszczynać postępowania w sprawie nielegalnego składowiska.

- Dyrektor Ochrony Środowiska może podjąć takie działania jedynie w określonych przypadkach, wskazanych w ustawie o zapobieganiu szkodom w środowisku i ich naprawie - wyjaśnia Anna Zielke-Żylińska, rzecznik regionalnej dyrekcji w Poznaniu. - Przy obecnym stanie wiedzy, nie można do takich przypadków zakwalifikować stwierdzonego, nielegalnego magazynowania odpadów w Pile, ze względu na brak dowodów na wysokie prawdopodobieństwo wystąpienia szkody w środowisku - dodaje.

Opinia ta może dziwić, ponieważ nikomu nie udało się do tej pory dokładnie zbadać zawartości hangarów. Inspektorzy ochrony środowiska mają dostęp jedynie do chemikaliów, znajdujących się najbliżej wejścia do hangaru.

Być może odpady szkody środowisku nie uczynią, ale ludziom już mogą. Dziś nadal każdy bez problemu może się do hangaru zbliżyć. Początkowo dostępu do nich strzegli policjanci 24 godziny na dobę, ale od paru dni już ich tam nie ma.

Kilku funkcjonariuszy faktycznie zgłaszało dolegliwości. Ustalamy, czy miały one związek ze służbą, którą pełnili w tamtym miejscu - mówi Tomasz Wojciechowski, rzecznik pilskiej policji.

Policja przekonuje, że rezygnacja z całodobowego pilnowania hangarów nie ma nic wspólnego z dolegliwościami. - Hangary zostały zamknięte, zabezpieczone, a my nadal teren monitorujemy kilkakrotnie w ciągu doby - przekonuje Sławomir Sobański, zastępca komendanta pilskiej policji.

Więcej w sobotnim wydaniu Polski Głosu Wielkopolskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski