WGRO: Producenci nie chcą nocnego handlowania

O pretensjach producentów informowaliśmy na łamach w zeszłym roku. Wówczas również domagali się oni otwarcia gildii wcześniej. Zdaniem handlujących rozładowałoby to tworzące się przed bramą korki. Zarząd odpowiadał wówczas, że nocne godziny otwarcia to normalne rozwiązanie stosowane na całym świecie, które m.in. nie zmusza handlarzy do trzyzmianowego dnia pracy. Poza tym trwająca rozbudowa gildii sprawia, że od 11 do 23 trwają prace, a w nocy odbywa się handel.

Czy od tego czasu sytuacja się zmieniła?
Obecnie, z powodu sezonu nowalijkowego, około 22, teren przed WGRO znowu przypomina ruchliwy parking. Część samochodów stoi na placu przy pobliskim McDonald’s, gdzie "kwitnie handel".
Problemem zastawionej ulicy dostrzega policja. Zajmował się nim m.in. zespół bezpieczeństwa ruchu drogowego. Obojętni nie są również okoliczni mieszkańcy, którzy o niebezpiecznej sytuacji na ulicy, która jest drogą wyjazdową z największego kina w mieście, informowali straż miejską.

- Kłopoty przy wjeździe na teren gildii są funkcjonariuszom dobrze znane - potwierdza Jacek Kubiak z poznańskiej straży miejskiej. - O sprawie informowali nas mieszkańcy tamtego terenu. Przed bramą nie powinno dochodzić do przypadków handlowania, bo wpływają one na znaczne obniżenie poziomu bezpieczeństwa. Na sprzedawców były nakładane kary, które jednak sytuację poprawiały wyłącznie chwilowo - tłumaczy przedstawiciel straży miejskiej.

Mimo odbywających się kolejnych spotkań z handlującymi, zarząd giełdy twierdzi, że nie ma żadnego problemu. Prezes nie zezwolił nam na wzięcie udziału w środowym spotkaniu, dotyczącym godzin otwarcia, a w rozmowie telefonicznej zakazał publikacji na ten temat. Stwierdził, że: "to nie jest temat do opisywania". Jego zdaniem jeśli są jakiekolwiek komplikacje, to winni są producenci, którzy niepotrzebnie przyjeżdżają pod WGRO nawet kilka godzin wcześniej.

Tymczasem producenci rozkładają ręce i podkreślają, że to nie zależy od nich. Przed gildią pojawiają się bowiem tak wcześnie z powodu wymagań swoich klientów. - My musimy się dostosować do naszych klientów, którzy nie chcą przyjeżdżać tak późno - twierdzi jeden z handlujących. - To są proste prawa popytu i podaży. Jeśli się nie dostosujemy, to klienci pojadą w inne miejsca. Tymczasem zarząd organizuje kolejne spotkania przedstawicieli wszystkich branż, ale nie chce zaakceptować wypracowanego przez nas wspólnie stanowiska. A my już się porozumieliśmy i chcemy żeby gildia była otwierana wcześniej - podkreśla producent.

Jak powiedzieli nam sezonowi producenci, z powodu późnych godzin otwarcia klientów jest coraz mniej. A oni z tego powodu coraz częściej muszą wracać z towarem do domów. - Przez dwa lata gildia była otwierana wcześniej i wtedy sytuacja była zupełnie inna, a handel wyglądał jak handel - twierdzi Honorata Wilczkowiak, która zajmuje się sprzedażą owoców. - Obecnie towaru sprzedajemy coraz mniej, bo klienci nie chcą przyjeżdżać w nocy. Zarząd obiecywał, że jak wszyscy sprzedawcy ustalą godziny otwarcia, to się dostosuje. Zadecydowaliśmy, że najlepsza pora na otwarcie to 20, ale niestety wciąż nic się nie zmieniło.