Przywiązaną do konstrukcji stalowej wiaduktu dwuletnią sukę rasy amstaff na początku marca znalazł przypadkowy przechodzień. Zwierzę miało wyrwaną lewą łapę i bark. Mężczyzna natychmiast zaalarmował straż miejską i TOZ. Mimo szybkiej pomocy, pies zdechł.
Dzięki anonimowym informacjom udało się odnaleźć właściciela suki. Paweł S. przyznał, że był z psem na spacerze w okolicach torów kolejowych. Tłumaczył jednak, że poszedł szukać pomocy, a kiedy wrócił, psa już nie było.
Po dwóch miesiącach śledztwa 29-latek złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Paweł S. miałby przez rok po 20 godzin miesięcznie bezpłatnie pracować na rzecz schroniska dla bezdomnych zwierząt.
Na to nie zgadzają się członkowie TOZ. - To było bestialskie potraktowanie psa i zasługuje na wyższą karę. Domagamy się 2 lat więzienia i 300 zł kary finansowej - mówi Anna Deczyńska.
W związku z protestem Sąd Rejonowy w Koninie zwrócił się o przeprowadzenie wywiadu środowiskowego. - To może mieć wpływ na wymiar kary - mówi Robert Kwieciński, rzecznik sądu okręgowego w Koninie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?