Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powódź: W Poznaniu wszystkie ręce na wały!

Monika Kaczyńska, RD, SOB, MIP, AK
Po czterech godzinach pracy ludzi wał oddzielający  lubońskie stare koryto Warty od domów miał około dwóch metrów wysokości
Po czterech godzinach pracy ludzi wał oddzielający lubońskie stare koryto Warty od domów miał około dwóch metrów wysokości Robert Domżał
Gorzej niż przewidywano wygląda sytuacja w Poznaniu i okolicy. Warta przybiera. W stolicy Wielkopolski w czwartek w południe ewakuowano pierwszych mieszkańców z domu przy ul. Ku Dębinie. Później zapadła decyzja o ewakuacji sądowego archiwum z ul. Szyperskiej. Fala dała się również we znaki autostradzie A2.

Na autostradzie A2 w okolicach Sługocina są utrudnienia w ruchu. Na odcinku pomiędzy Sługocinem a mostem na Warcie zapadł się pas rozdziału pomiędzy jezdniami autostrady. Obie nitki autostrady nie są uszkodzone, ale ruch odbywa się jednym pasem. Tymczasem na poznańskim węźle Dębina położonym w pobliżu rzeki wyłączono sygnalizacje świetlne. Skrzynki energetyczne były zagrożone zalaniem.

Dziś w samo południe prezydent miasta i wojewoda przedstawili aktualny stan prac przy umacnianiu wałów oraz wskazali miejsca najbardziej zagrozone przez wodę. Obecnie najintensywniejsze prace trwają na Starołece i przy umacnianiu wałów blokujacych dostęp wody do obiektów sportowych w okolicach mostu Królowej Jadwigi.

Wieczorem Aquanet wyłączył zalane ujęcie wody na Dębinie. Poziom Warty o godz. 22 przekroczył 572 cm. W piątek poziom Warty przekroczył 6 metrów. O godz. 13.30 wodowskaz na moście św. Rocha wynosił 604 cm. W sobotę w południe stan wody w Warcie wynosił 639 cm. Według prognoz rzeka nie będzie już przybierać tak intensywnie. Do niedzieli ma dojść maksymalnie do poziomu 6 metrów 60 cm. Z każdą godziną Warta w Poznaniu podnosi się o około 2 centymetry.

O swój los boją się mieszkańcy Starołęki. Sypią wały. W okolicy Poznania - jeszcze gorzej. Czapury podtopione, Luboń pływa. W Puszczykowie woda wdziera się do ośrodka Szkolenia Leśników. Woda w starym korycie Warty, która rano zaczęła się podnosić podeszła pod budynki między ulicami Łąkową a Dolną. Rozlała się po części Lubonia nazywanej Kocimi Dołami.

- Wczoraj jeszcze szliśmy do lasu suchą nogą. Dzisiaj wodę mamy na ścianie domu. To się stało błyskawicznie. Około piątej stanąłem w oknie, wody było niewiele. Godzinę później poziom wzrósł o 70 centymetrów - opowiada Lucjan Skrzypczak, mieszkaniec zalanego budynku przy ul. Łąkowej w Luboniu. Od godzin przedpołudniowych próbują go zabezpieczyć strażacy z OSP Luboń. Stoją na workach z piaskiem. Kolejne podają sobie z rąk do rąk. Woda wokół nich jest na pół metra głęboka. - Nie wiem, czy to obkładanie workami zapobiegnie przeciekaniu wody do mieszkania - mówi Bogumiła Skrzypczak.

Woda w Kocich Dołach
Dwie hałdy piasku zrzucone dzień wcześniej na polecenie Urzędu Miasta przy ul. Dolnej w Luboniu szybko zaczęło podmywać. - Rano, tam gdzie z wody wystają barierki widać było chodnik. Woda zaczęła przybierać gwałtownie. Skrzyknęliśmy się. Zaczęliśmy ładować piasek do worków. Szybko ich zabrakło - opowiada Ewelina Stoińska.

Mieszkańcy udali się do Urzędu Miasta, gdzie odbywało się posiedzenie sztabu kryzysowego. - Wy tu siedzicie w garniturach, a tam się woda leje - krzyczała jedna z osób ratujących zalewane posesje. To podziałało na urzędników.

- Pani na nas nakrzyczała, ale musieliśmy najpierw zorganizować worki i dlatego wału wcześniej nie można było sypać - tłumaczy burmistrz Dariusz Szmyt. Po awanturze na Kocich Dołach przy Dolnej pojawiła się druga koparka. Usypywanie wału ruszyło z kopyta. Obłożono go folią i workami z piasku. Około godz.14 wał miał już prawie dwa metry wysokości. Dlaczego jednak zabrano się za to tak późno?

Z pomocą mieszkańcom ulicy Dolnej przyszli krewni oraz przyjaciele z innych części Lubonia, z Poznania a nawet z Bydgoszczy. - Przyjechali dosłownie na telefon - mówi Ewelina Stoińska. - Tak się cieszę. Brat też mi pomaga - dodaje. Na twarzach pojawiają się na moment uśmiechy. I tylko krople deszczu niepokoją.

Woda kontra woda
Na pograniczu Poznania i Czapur strażacy z Chodzieży, Jarocina i Leszna wlewają do wielkiego worka foliowego owiniętego w jutową tkaninę wodę. To tak zwany rękaw przeciwpowodziowy. W Czapurach ułożony jest na ulicy Krętej. Ma kilometr długości i pół metra wysokości.

- Jesteśmy przez ten wał spisani na straty, bo woda przejdzie przez nasze posesje, obleje domy i na nim się zatrzyma - mówi Andrzej Kolasiński, mieszkaniec Czapur. Meble, sprzęt, to co było można wyniosłem na wyższe piętra albo wywiozłem. Dzień wcześniej pan Andrzej, podobnie jak kilku innych właścicieli domów, z pomocą sąsiadów osłonił mury domu folią i workami z piaskiem.

Dla domu państwa Łuczaków deszcz oznacza zalanie. Już teraz budynek przy Dolnej oblany jest wezbraną Głuszynką i Wartą. - Prąd wyłączyłam. Czekam na instalatorów, którzy odłączą piec. Na drzwiach powiesiłam sobie kartkę, żeby nie zapomnieć zabrać jamnika i szynszyli, gdy będę się spieszyła. Mamy żywność, wodę ale nie wiadomo jak wysoka będzie ta fala - opowiada Izabela Łuczak z Czapur.

Blisko, coraz bliżej
Skutków wielkiej fali obawiają się też siostry serafitki, prowadzące Dom Pomocy Społecznej dla Dzieci przy ulicy św. Rocha w Poznaniu. - Śledzimy doniesienia i jesteśmy w kontakcie z Urzędem Miasta. Pytałam też nasze najstarsze siostry o wcześniejsze powodzie - mówi siostra Cecylia Belchnerowska, dyrektor DPS. - Uspokajały, ale obawa jest duża.

Od kilku dni trwają gorączkowe przygotowania. Część dzieci została umieszczona w drugim budynku, inne znalazły schronienie w Błażejewku koło Kórnika. - Mamy propozycje pobytu w szkołach, ale trudno przenosić często bardzo chore dzieci na polowe łóżka- opowiada siostra Cecylia. - Przenieśliśmy sprzęt rehabilitacyjny, została wanna do hydromasażu, oby jej nie zalało, bo jest nowa. W domu zostanie 29 dzieci. Najbardziej boimy się utraty prądu. Bardzo potrzebujemy generatora, wodę już kupiłyśmy.

Tylko o chętne ręce do pomocy prosi młodzież ze Związku Strzeleckiego "Strzelec", która broni przed wodą m.in. Klub Wioślarski KW 04 i inne firmy przy ul. Piastowskiej. W czwartek po południu Warta wdzierała się już pod płot okalający klub. - Worki napełniajcie do jednej trzeciej zawartości i ściśle układajcie - instruuje dziewczyny i chłopców jeden ze strażaków. Podjeżdżają kolejne ciężarówki z piaskiem.

W Śremie fala kulminacyjna spodziewana jest dziś. W mieście i okolicy trwa sypanie wałów. Gorzej wygląda sytuacja w gminie Golina. Wczoraj stan wody się podnosił i ewakuowano stamtąd kolejne gospodarstwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski