Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna: Peszko ma wybrać: Lech czy Wolfsburg?

Maciej Lehmann
W ciągu najbliższych dni ma wyjaśnić się przyszłość Sławomira Peszki
W ciągu najbliższych dni ma wyjaśnić się przyszłość Sławomira Peszki Marek Zakrzewski
Osiem goli i aż jedenaście asyst. W tym sezonie Sławomir Peszko był obok Roberta Lewandowskiego najbardziej wartościowym piłkarzem Lecha. Z odejściem "Lewego" do Bundesligi zdążyliśmy się już pogodzić, choć wiadomo, że tak dobrego zawodnika niezwykle trudno będzie zastąpić. Co jednak stanie się, gdy śladem najlepszego napastnika ekstraklasy podąży też "Peszkin"?

Lech robi wszystko, by zatrzymać szybkiego skrzydłowego i liczy, że oprócz nowego wysokiego kontraktu, magnesem dla Sławka, by zostać w Poznaniu, będzie możliwość gry w Lidze Mistrzów.

Peszko do końca tygodnia miał zdeklarować się, czy przyjmie warunki Lecha. - Nadal czekamy na jego decyzję. Być może nastąpi to dzisiaj, być może dopiero pod koniec tygodnia. Sławek pojechał na urlop i od wtorku będzie uczestniczył w zgrupowaniu reprezentacji. Skoro z nami się jeszcze nie żegnał, to znaczy, że nie jest jeszcze pewny, że chce wyjechać - mówi Marek Pogorzelczyk, dyrektor sportowy Lecha.

Sam pomocnik nie kryje, że wybór jest bardzo trudny.
- To jest tak, jak z tym moim medalem. Kiedy oglądam pierwszą stronę, widzę, jak walczę z Lechem o mistrzostwo i gram w Lidze Mistrzów. I to w grupie, żeby wielkie zespoły przyjechały na Bułgarską. A po chwili odwracam ten medal i widzę, że gram w mocnym zagranicznym klubie. Tam będę mógł się jeszcze bardziej rozwinąć i nic nie stoi na przeszkodzie, by był to zespół występujący w LM - powiedział "Peszkin" przed wyjazdem na urlop.

Gdyby chodziło tylko o VfL Wolfsburg, z którego nadeszła oficjalna oferta dla lechity, szanse Kolejorza, że Peszko zostanie jeszcze przynajmniej przez rok, nie byłyby takie małe.
Reprezentacyjny pomocnik zapowiadał przecież, że przy ewentualnym wyjeździe liczy się dla niego przede wszystkim to, czy nowy klub regularnie będzie grał w europejskich pucharach i czy będzie podstawowym zawodnikiem.

- Jeżeli mam być zapchajdziurą, to dziękuję, wolę zostać w Polsce. Nie chcę sytuacji w stylu: przychodzi jakiś nieznany Polak, z łaski pozwolą mu wejść na boisko, a potem sadzają na ławkę rezerwowych - mówił niedawno.

Tymczasem Wolfsburg będzie miał nowego trenera, Anglika Steva McClarena, który z Twente Enschede nieoczekiwanie zdobył mistrzostwo Holandii. Do tej pory McClaren nie wypowiadał się, które pozycje wymagają wzmocnień. Dla ósmej obecnie drużyny Bundesligi, która marzy o powrocie do ścisłej czołówki Bundesligi, i menedżera Dietera Hoenessa transferowymi priorytetami są piłkarze, którzy wyrobili już sobie markę na rynku niemieckim. Pisze się i mówi więc dużo o pozyskaniu reprezentanta Niemiec Arne Friedricha z Herthy i pomocnika Gojko Kacara. Na celowniku "Wilków" jest też napastnik Freibura Mohamadou Idrissou i Marko Arnatuović, którego świetnie zna McClaren, gdyż został wypożyczony z Twente do Interu Mediolan. Trudno natomiast znaleźć informacje na temat Peszki.

W tej sytuacji większym rywalem Lecha w rywalizacji o walecznego pomocnika jest jeden z klubów tureckiej "wielkiej trójki". "Peszkin" zdradził, że otrzymał też ciekawą ofertę znad Bosforu.
- W każdym razie mam nad czym rozmyślać, bo Lech to dla mnie bardzo ważny klub - przyznał na niedawnym spotkaniu u prezydenta Poznania reprezentant Polski.

Bez żalu Lech rozstaje się natomiast z Andersonem Cueto. To konsekwencja tego, co zdarzyło się na początku przygotowań do rundy wiosennej. Trener Jacek Zieliński widząc, że Peru-wiańczyk trenuje z niewielkim zaangażowaniem i nie ma zamiaru integrować się z drużyną, przesunął go do zespołu Młodej Ekstraklasy. W rundzie rewanżowej Cueto nie zagrał u Zielińskiego ani minuty, w sumie w całym sezonie spędził na boisku zaledwie 141 minut.

Lech musiał Peruwiańczykowi zapłacić odszkodowanie, bo jego kontrakt z poznańskim klubem był jeszcze ważny przez dwa lata.

- Mimo wszystko to był dobry krok. Cueto poważnie obciążał naszą listę płac. Zaoszczędzone pieniądze przeznaczymy dla nowych zawodników, którzy w naszym klubie będą chcieli się rozwijać - mówi Marek Pogorzelczyk.

Na pewno jednak nie wystarczy to do zatrudnienia Dawida Nowaka. Jak udało nam się dowiedzieć, napastnik Bełchatowa, liczy, że po przejściu do nowego klubu będzie zarabiał przynajmniej 350 tysięcy euro rocznie! Takie pieniądze stara się wynegocjować w Legii i być może warszawski klub spełni jego oczekiwania. W rywalizacji o gracza GKS na razie nie liczy się Wisła. A wszystko przez to, że w Krakowie czekają na 1 czerw-ca, kiedy to na fotelu prezesa zasiądzie Bogdan Basałaj i na nowo ułoży wszystkie "klocki". Lech chętnie by miał w swoim składzie Nowaka, ale nie jest w stanie spełnić jego wymagań finansowych. Najlepiej zarabiający do tej pory piłkarze Kolejorza inkasowali o jedna trzecią mniej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski