Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd zweryfikuje zeznania w sprawie Piotra Majchrzaka

Krzysztof M. Kaźmierczak
Teresa Majchrzak zapewnia, że nie ma nic wspólnego ze sprawą rzekomego agenta „SW”
Teresa Majchrzak zapewnia, że nie ma nic wspólnego ze sprawą rzekomego agenta „SW” Grzegorz Dembiński
Kontrowersyjne zeznania w sprawie śmierci Piotra Majchrzaka, ofiary stanu wojennego będą zweryfikowane przez sąd. Sprawą prawdopodobnie zajmie się także prokuratura. - Nie mogę wypowiadać się w tej konkretnej sprawie, żeby nie wpływać na decyzje sędziów. Generalnie w każdym przypadku powzięcia wątpliwości co do wiarygodności zeznań sąd przeprowadza ich weryfikację. Może to zrobić powołując świadków lub biegłych. W razie stwierdzenia, że zeznania są fałszywe grozi za to odpowiedzialność karna - wyjaśnia sędzia Jarema Sawiński, rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu.

- Sprawa dotyczy przestępstwa, które nie ulega przedawnieniu, zatem gdyby przed sądem przedstawiono nowe okoliczności dotyczące śmierci Piotra Majchrzaka sąd powiadomi o nich prokuraturę w celu ich zbadania. Takie są procedury - mówi Sylwester Napieralski z Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Poznaniu, który przed kilkoma laty zajmował się sprawą Majchrzaka.

W piątek informowaliśmy, że z inicjatywy b. opozycjonisty S. świadkiem w sprawie o zadośćuczynienia za śmiertelne pobicie Piotra ma być rzekomy agent wywiadu Solidarności Walczącej, któremu w latach 80. milicjanci mieli przyznać się do pobicia nastolatka. Tymczasem ustaliliśmy, że ta organizacja nie miała w Poznaniu wywiadu i nigdy nie uzyskała informacji mogących być dowodem w sprawie śmierci Piotra Majchrzaka.

Na procesie o zadośćuczynienie za śmierć Piotra Majchrzaka ma zeznawać świadek, który w latach 80. rzekomo był agentem Solidarności Walczącej w Poznaniu i ustalił, kto śmiertelnie pobił nastolatka. Tymczasem członkowie kierownictwa "SW" twierdzą, że organizacja ta nie miała takiego agenta i kwestionują wiarygodność S., który zgłosił świadka.

S. tłumaczy, że o agencie i jego ustaleniach wiedział tylko on i... nieżyjący już Maciej Frankiewicz, szef "SW" w Poznaniu. Teresa Majchrzak wyklucza, by Frankiewicz ukrywał przed nią wiedzę na temat śmierci jej syna.

Rodzice śmiertelnie pobitego w 1982 roku Piotra Majchrzaka wystąpili o 1 mln zł zadośćuczynienia za tragiczną śmierć syna. Powołany przez nich na świadka były opozycjonista S. powiedział na ostatniej rozprawie, że "SW" miała agenta, który działał w środowisku milicyjnym i ustalił, kto pobił Piotra. S. po rozprawie prosił dziennikarzy, by "dla dobra sprawy" nie ujawniali w publikacjach nic o zgłoszonym przez niego świadku. Później jednak sam opowiedział o nim "Gazecie Wyborczej".

S. w rozmowie z "Polską Głosem Wielkopolskiej" stwierdził, że to on kierował wywiadem "SW" w Poznaniu, a agent o pseudonimie "Jęczmień" zbierał dla niego informacje. Podczas alkoholowych libacji w Kiekrzu miał rozmawiać z ZOMO-wcami, którzy mówili mu, że pobili Majchrzaka.

- Odbierałem od "Jęczmienia" meldunki. Przekazywałem je Maciejowi Frankiewiczowi - powiedział S. Zapytaliśmy, dlaczego dopiero po 28 latach mówi o agencie. - Bałem się o swoje bezpieczeństwo.

Natomiast dlaczego Maciej o tym nie powiedział, to już pytanie nie do mnie - oświadczył.
Wspomniał, że ma swoje zapiski z lat 80. dowodzące, że mówi prawdę. Poproszony o ich udostępnienie oraz skontaktowanie z "Jęczmieniem" uzależniał to od uzyskania za to rekompensaty. Kiedy S. dowiedział się, że zajęliśmy się weryfikacją jego roli w "SW" i sprawy agenta, odmówił dalszej rozmowy.

Na oficjalnej stronie poznańskiej "SW" S. nie figuruje wśród jej członków. W sierpniu 2008 roku roku szef organizacji Kornel Morawiecki wydał (po konsultacji m.in. z Maciejem Frankiewiczem) oświadczenie, w którym zaprzeczył, by ten był "szefem wywiadu".

- Nie mieliśmy komórki wywiadowczej w Poznaniu. Wykluczam, by "SW" uzyskała dowody w sprawie śmierci Piotra Majchrzaka. Gdyby takie były, to z całą pewnością zrobilibyśmy z nich użytek - zapewnił nas Morawiecki. Jego słowa potwierdzają to dawni członkowie organizacji z Poznania.

- Pośredniczyłem w kontaktach między Maciejem Frankiewiczem a S. Wiedziałbym zatem o tym, gdyby ustalono coś w sprawie Piotra. Nie zlekceważylibyśmy żadnej informacji - mówi Szymon Jabłoński, jeden z bliskich współpracowników Frankiewicza. - S. mówił i mówi różne rzeczy. My wiemy jednak, jak było naprawdę. Fakty przeczą temu, co S. twierdzi o swojej roli w naszej organizacji - dodaje Szymon Łukasiewicz.

- Dziwi mnie mówienie teraz, że ktoś ustalił, jacy ZOMO-wcy mieli pobić mojego syna. Przecież ich nazwiska są w aktach śledztwa w sprawie śmierci Piotra. Znam je na pamięć - powiedziała nam Teresa Majchrzak. - Nie wierzę w to, by Maciej Frankiewicz ukrywał wiedzę na temat śmierci Piotra. On tyle zrobił w jego sprawie. Traktowałam Macieja niemal jak syna - mówi poruszona matka ofiary stanu wojennego. Zapewnia, że zgłoszenie "Jęczmienia" jako świadka nie było uzgadniane z nią ani z jej mecenas.

- Zmarły nie może nic zdementować - komentuje sprawę Joanna Frankiewicz zniesmaczona mieszaniem jej zmarłego męża w sprawę rzekomego agenta. Stanowczo wyklucza, by Maciej Frankiewicz wiedział coś o śmierci Piotra, co ukrywał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Sąd zweryfikuje zeznania w sprawie Piotra Majchrzaka - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski