- Ustawodawca jako karę zasadniczą za zabójstwo, wymierzaną w większości przypadków, przyjął od 8 do 15 lat. I dopiero potem - 25 lat i dożywotniego pozbawienia wolności, które mają charakter wyjątkowy i eliminacyjny - tłumaczyła sędzia Urszula Duczmal.
W ocenie Sądu Apelacyjnego, za Waldemarem R. przemawiało zbyt wiele okoliczności łagodzących. Nie jest osobą zdemoralizowaną, przyznał się też do winy i płacząc, żałował tego, co zrobił. 20 stycznia ubiegłego roku zamordował swoją ciocię, 81-letnią Zofię K.. Dzień wcześniej pożyczyła mu pieniądze. Potrzebował więcej... Gdy Zofia K. przyłapała go na kradzieży gotówki, zaatakował ją młotkiem. Po czym otworzył gaz w mieszaniu cioci i kuzynki, licząc na to, że wybuch zatrze ślady zbrodni.
W czwartek prokurator przekonywał Sąd Apelacyjny do utrzymania w mocy kary 25 lat więzienia. - Okazała mu dobre serce, pożyczała pieniądze. Co za to otrzymała? Młotek! - mówił prokurator Marek Rote.
- Wysoki Sądzie! Nigdy nie miałem zamiaru pozbawiać kogokolwiek życia - przekonywał Waldemar R. - Całe życie pracowałem, prowadziłem firmę, dbałem o żonę i dziecko. Nie pozostaje mi nic innego, jak prosić o łagodną karę.
Sąd Apelacyjny wysłuchał jego prośby. - Bo jaką karę należałoby wymierzyć zdemoralizowanemu sprawcy, który był karany i nie przyznał się do winy? - pytała sędzia Duczmal. - Łatwo obliczyć, w jakim wieku oskarżony wyjdzie po tak długim pobycie w zakładzie karnym. Najlepsze lata będzie już miał za sobą... Wyrok jest prawomocny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?