Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznański adwokat czuje się szykanowany przez policję

Łukasz Cieśla
Dlaczego funkcjonariusze postanowili zbadać mecenasa? Wyjaśni to policyjna kontrola
Dlaczego funkcjonariusze postanowili zbadać mecenasa? Wyjaśni to policyjna kontrola fot.MARCIN OLIVA SOTO
Znany poznański adwokat Artur Tarnawski twierdzi, że jest szykanowany przez policję. Dowodem ma być zdarzenie z końca kwietnia, kiedy został zatrzymany do "dziwnej" kontroli drogowej w pobliżu swojej kancelarii i sądu rejonowego. Chodziło o zbadanie jego trzeźwości.

Jak utrzymuje policja, akcja była rutynowa. Ale jak wynika ze słów Tarnawskiego, brały w niej udział aż trzy radiowozy oraz kilku policjantów. Alkomat wykazał, że był trzeźwy.

- Działania policji utożsamiam z próbą zastraszania mnie lub chęcią odwetu za moją postawę na salach sądowych. Niejednokrotnie, podczas przesłuchiwania funkcjonariuszy jako świadków, wykazywałem ich błędy i niekompetencję - stwierdza mecenas Tarnawski.

Adwokat tłumaczy, że często broni podejrzanych i oskarżonych w głośnych sprawach karnych. Jego klientami są m.in. kibice Lecha Poznań, którym zarzucono udział w tak zwanych ustawkach i obrót narkotykami. Choć prokuratura domagała się ich aresztowania, sąd wypuścił prawie wszystkich na wolność. Adwokat mówił potem w mediach, że jego zdaniem sprawa została "nadmuchana".

- Występowałem też na przykład w dużej sprawie narkotykowej, w której podstawą aktu oskarżenia były policyjne analizy. Moi klienci zostali uniewinnieni. Zdaję sobie sprawę, że policjanci nie darzą mnie wielką sympatią, bo nie jestem dla nich łatwym przeciwnikiem. Ale to nie powód, żeby podejmowali przeciwko mnie akcje. I to jeszcze za pieniądze podatników - oburza się adwokat.

O incydencie z 27 kwietnia tego roku zawiadomił już Biuro Spraw Wewnętrznych, czyli "policję w policji". BSW ma wyjaśnić, na jakiej podstawie funkcjonariusze zatrzymali adwokata. Według relacji Artura Tarnawskiego, tuż po tym jak ruszył samochodem, w którym siedziała jeszcze jego żona i półtoraroczny syn, został zatrzymany przez policję. Jak mówi, zdołał przejechać zaledwie kilka metrów. Najpierw drogę miał mu zajechać jeden radiowóz, a po kilku minutach pojawiły się dwa kolejne. Przez dłuższą chwilę ruch w centrum Poznania, przy skrzyżowaniu ulic Nowowiejskiego i 23 Lutego miał być zablokowany.

- Niektórzy funkcjonariusze wyglądali na zdezorientowanych, jakby działali na czyjeś polecenia. Początkowo nie mieli nawet alkomatu, by mnie zbadać. Z kolei dowodzący akcją policjant był arogancki. Miał pretensje, że nie umiem odpowiednio dmuchnąć w alkomat. I mimo że nie pokazywałem mu legitymacji adwokackiej, zwracał się do mnie "panie mecenasie". Dobrze więc wiedział, kogo zatrzymuje. To była pokazowa akcja. Śmiem twierdzić, że na zamówienie jakiejś grupy policjantów, którym uprzykrzyłem wcześniej życie. Miała na celu skompromitowanie mnie w okolicy miejsca pracy, na oczach klientów i innych adwokatów - zaznacza mecenas.

Policjanci anonimowo negatywnie wypowiadają się o mecenasie Tarnawskim. Ale zaprzeczają, by mścili się na nim. W podobnym tonie wypowiada się Andrzej Borowiak. Wskazuje, że interwencja policjantów nie ma związków z zawodem, jaki wykonuje Artur Tarnawski.
- Żadnej nagonki nie ma. Mówienie o niej jest absurdalne - przekonuje Borowiak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Poznański adwokat czuje się szykanowany przez policję - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski