Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Całe życie na wynos

Redakcja
Brak czasu i chęci sprawia, że wybieramy szybkie jedzenie na wynos
Brak czasu i chęci sprawia, że wybieramy szybkie jedzenie na wynos 123RF
Zapracowanych karmi pośpiech. Gdzieś między wykładem na uczelni, stosem dokumentów do przejrzenia czy spotkaniem biznesowym przegryzamy i wypijamy "na mieście". O tym, jak jedzenie wychodzi z domu, pisze Elżbieta Sobańska.

Różnica zaledwie jednego pokolenia wystarczyła, by diametralnie zmieniło się myślenie o jedzeniu przeciętnego Polaka. Rewolucja nastąpiła nie tylko na naszych talerzach, ale również w sposobie spożywania posiłków.

Proste, ale bezpiecznie znajome kotlety schabowe czy bigos, coraz chętniej zamieniamy na bardziej wykwintną kuchnię. Ale tak jemy zazwyczaj przeważnie od święta. Bo przesuwające się nieubłaganie wskazówki na tarczy zegara sprawiają, że pożywny posiłek schodzi na drugi plan. Trochę kierowani pośpiechem, trochę wygodą wolimy jeść na mieście. Dosłownie.

Śniadanie z zegarkiem

Najszybciej czas ucieka rano, kiedy w wirze przygotowań do wyjścia do pracy czy na uczelnię łapie się każdą cenną minutę. Najłatwiej wtedy zrezygnować ze śniadania. A pieczołowicie przygotowywane jeszcze przez nasze mamy kanapki? Na to już też brakuje czasu, a także ochoty. Bo często starannie zawinięte w biały papier śniadaniowy ski-bki chleba budzą zdziwienie innych.
Za to coraz mniej szokuje, gdy student wyjmuje z plecaka termos z kawą i popija w czasie wykładu.
- Nierzadko widzę moich kolegów z roku przygotowanych do zajęć jak na piknik - śmieje się Agata. - Niektórym brakuje tylko kapci, spokojnie mogliby na uczelni nocować.

A podczas seansu w kinie amatorzy X muzy nie podjadają już tylko popcornu. Bywa i tak, że przy filmie z wielkiego ekranu zajadają się pizzą.- Pośpiech jest ważnym czynnikiem takiego sposobu jedzenia. Przesunięcie czasu pracy sprawia, że już od momentu śniadania jemy, niestety, byle co - mówi prof. Piotr Cichocki, socjolog. - To jest jeden kierunek zmiany żywieniowej, wybierany najczęściej przez osoby młode. Druga to posiłki bardziej eleganckie, przygotowywane na specjalne okazje lub wspólne wypady do restauracji np. typu sushi.

Z talerzem na miasto

Jak podkreśla socjolg, w Polsce tak naprawdę nie ma tradycji wspólnego jedzenia. - Albo zjadamy obfite, składające się z kilku dań posiłki, albo byle co, ale nigdy nic pośredniego - mówi Piotr Cichocki. - Coraz mniejsze znaczenie ma celebracja posiłku, wolimy "uciekać" z domu z jedzeniem. Zdecydowanie chętniej przyswajamy trendy rozpowszechnione już na przykład w Europie, a chociażby w Niemczech, gdzie coraz częściej je się poza domem. Podobno - jak kiedyś wyliczono - do stolicy Wielkiej Brytanii, Londynu, każdego dnia wjeżdża kilkadziesiąt tirów z gotowymi kanapkami. Teraz zwyczaj jedzenia "na mieście" przyjmuje się u nas.

Rewolucja w jedzeniu

Fakt, że spożywanie posiłku w spokoju, tak żeby był on przyjemną czynnością, a nie jedynie koniecznością, podkreślają także dietetycy. - Zdecydowanie można mówić o rewolucji w podejściu do sposobu jedzenia. Osoby, które przychodzą do poradni często tłumaczą, że nie mają czasu na przygotowanie posiłku, ale tak się składa, że jest czas na zamówienie pączka czy kanapki od firm sprzedających je w biurach - wyjaśnia dr Joanna Bajerska z poznańskiej specjalistycznej poradni dietetycznej "Farma zdrowia" oraz wykładowca na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu. - Nawet jeśli silny stres w pracy zabija głód, to potem takie osoby objadają się wieczorem. Najpierw była moda na fast foody, teraz na jedzenie szybkie kanapki czy picie kawy na mieście. Pamiętajmy, że sami jesteśmy panami własnego losu i zawsze jest czas nas to, by w dwie minuty zrobić prostą i pożywną sałatkę, zamiast kupowania hamburgera z ulicznej budki.

Termokubek i w drogę

Ciepła herbata przed wyjściem do szkoły czy gorący kubek kawy na początek męczącego i nieprzewidywalnego dnia w pracy przegrywa z czasem. - Z chęcią biegam z kubkiem termicznym w torebce. Zawsze chciałam mieć taki kubek, bo miałam dosyć picia pół kubka kawy rano przed pracą - opowiada Anna Tomaszewska. - A tak przygotuję sobie dobrą kawę, wlewam do termokubka i wsiadam do samochodu. Podczas postoju w porannym korku mogę ją sobie wypić i to ze spokojem.

Coraz modniejsze staje się przesiadywanie w kawiarniach, gdzie przy jednej kawie nie tylko przeczyta się wszystkie gazety. Część osób zabiera laptopy i tam pracuje. Picie kawy na mieście czy spacer po ulicy z kubkiem gorącego napoju staje się modne. W ślad za gwiazdami srebrnego ekranu, jak choćby bohaterkami serialu "Seks w wielkim mieście", które nie mogą się obyć bez kawy z charakterystycznym logo.

- Faktycznie nasze kubki często "występują" w filmach. Bardzo często jest tak, że to filmow-cy zwracają się do nas z prośbą o możliwość wykorzystania naszego wizerunku, co oczywiście bardzo nas cieszy - mówi Agnieszka Kozłowska, Starbucks Brand Manager na rynek Europy Środkowo-Wschodniej. - Dla nas jest to przede wszystkim oznaka zaufania do marki oraz docenienia tego wszystkiego, co oferujemy w swoich kawiarniach, czyli specjalistycznych kaw.

Nic dziwnego, że ta amerykańska sieć reklamuje się jako "trzecie miejsce" między domem a pracą.
- Tworzymy przyjazny "dom poza domem", gdzie nasi klienci mogą spotykać się z przyjaciółmi, poznawać naszych baristów, których nazywamy partnerami - dodaje Kozłowska.

Moda to nie wszystko

Młodzież coraz chętniej przekonuje się do modnego spacerowania z kubkiem. - W moim liceum popularne są termokubki, zwłaszcza z jakimś modnym napisem - opowiada Justyna. - Wiele dziewczyn chodzi tak, trzymając je w ręce, nie wiem, czy piją kawę, ale delektują się tym napojem jak nektarem bogów.

Dietetycy do mody na spacer z kubkiem podchodzą jednak ostrożnie. - Nie ma nic złego, kiedy wędrujemy tak okazjonalnie, gorzej gdy wkrada się chaos, często napędzany medialnie - radzi dr Joanna Bajerska. - Kiedy idziemy i popijamy kawę ze słodkimi syropami, to dostarczamy dodatkowej energii. Do tego zajadamy się chaotycznie przekąskami na mieście, a to wszystko powoduje, że pobieramy więcej kalorii, co sprzyja nadwadze czy wręcz otyłości, a także powstawaniu innych chorób metabolicznych.

Ale wiele osób woli kawę z cukrem i mlekiem tłustszym niż 1,5 proc, a jedzenie - podawane na szybko, gdzie zamiast witamin, zjada się produkty wyso-kotłuszczowe, które nie sprzyjają wzmacnianiu odporności organizmu.

- Takie podjeście do jedzenia związane jest ze zmianą pokoleniową, to okłamywanie samego siebie. Ludzie mówią, że nie mają czasu na przygotowanie porządnego posiłku, tak jak nie mają czasu na ćwiczenia - zaznacza dr Joanna Bargielska. - Jak duży jest to problem, najlepiej pokazuje to, że do poradni dietetycznej przychodzi coraz więcej osób. Szukają one pomocy po tym, jak na własną rękę odchudzały się dietami z gazet czy internetu.

Innym osobom z kolei brak motywacji do regularnego dbania o linię. - Chcą mieć kogoś, kto przypilnuje, żeby schudli te 10 kilogramów - dodaje poznańska dietetyczka. A sam proces przejścia z chaotycznego jedzenia na dietę to dwa tygodnie zorganizowanej pracy. Sama zmiana nawyków żywieniowych nie wystarczy, potrzebna jest również systematyczność.
Elżbieta Sobańska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski