Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sławomir Peszko: Drugie miejsce to nie to, o co nam chodzi

Maciej Lehmann
Sławomir Peszko
Sławomir Peszko G. Dembiński
Z pomocnikiem Kolejorza Sławomirem Peszko rozmawia Maciej Lehmann

Rzuciliście się z pasją na Polonię Bytom od pierwszej sekundy meczu. Taka była taktyka, czy może zdenerwowała was, fatalna postawa Legii, która właściwie bez walki oddała Wiśle zwycięstwo?
Chyba jedno i drugie. Wiedzieliśmy, że musimy zagrać zupełnie inaczej niż z Lechią. Pozwoliliśmy gdańszczanom się rozbujać, zaczęli grać bez kompleksów i mogło się to dla nas bardzo źle skończyć. Dlatego teraz staraliśmy się od pierwszej minuty narzucić swój styl i zepchnąć Polonię do głębokiej obrony. Mecz ustawiła szybko strzelona przez nas bramka. Bytomianie się przestraszyli i potem było już dużo łatwiej.

Opuścił Pan boisko po pierwszej połowie. Strach przed żółtą kartką, która oznaczałaby, że nie zagra Pan we wtorek w Chorzowie?
Dokładnie tak było. Trener powiedział mi, że liczy na mnie w kolejnych meczach i skoro to spotkanie z Polonią jest praktycznie rozstrzygnięte, to nie ma sensu bym dalej grał. Teraz najważniejsze jest, bym w Chorzowie wypracowywał sytuacje kolegom.

Trener Zieliński i również Pana koledzy z zespołu powtarzają, że nie patrzycie jak grają przeciwnicy, że koncentrujecie się tylko na swoich pojedynkach i zobaczycie, co z tego wyjdzie. Lecz teraz nie da się już chyba nie myśleć o tym, co zrobi teraz Wisła.
Rzeczywiście. Nie wszystko już teraz od nas zależy i zaczynamy śledzić wyniki Wisły. Nasze zwycięstwa nie przybliżają nas do mistrzostwa. Teraz liczymy na pomoc przyjaciół w Krakowie.

Liczyliście na to, że Legia urwie punkty Wiśle?
Przede wszystkim nie spodziewaliśmy się, że legioniści tak łatwo oddadzą punkty. Oglądaliśmy pierwszą połowę tego meczu w hotelu i nikt z nas nie miał wątpliwości, jaki będzie końcowy wynik.

We wtorek potrzebna będzie pomoc przyjaciół w Krakowie, ale Lech, by nie odpaść z gry o mistrzostwo Polski musi pokonać Ruch w Chorzowie.
Zgadza się. W ubiegłym roku przegraliśmy tam 0:2 i zdajemy sobie sprawę z tego, że będzie to bardzo trudne spotkanie. Jesteśmy jednak rozpędzeni. Ostatnie dwa mecze wygraliśmy po 3:0, więc Ruch musi czuć przed nami respekt. Jeśli wygramy, to wzrośnie też presja na Wisłę. Cały czas muszą czuć nasz oddech za swoimi plecami, aż do ostatniej minuty sezonu.

Lech ostatnio gra z polotem, wygrywa w dobrym stylu, trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia do waszej formy. Szkoda by było, żeby ta dobra dyspozycja nie przyniosła wymarzonego efektu.
Dwa ostatnie mecze, rzeczywiście dobrze się dla nas ułożyły. Ale te dwa, które pozostały przed nami wolelibyśmy wygrać w słabym stylu, niż pięknie przegrać. Z drugiej strony w Chorzowie zapowiada się rzeczywiście bardzo ciekawy mecz. Ruch też zagra z nożem na gardle, będzie chciał wygrać, zapowiada się ostra wymiana ciosów.

Drugie miejsce i start w Lidze Europejskiej macie już pewny, ale euforii w drużynie chyba nie ma.
Rzeczywiście, bo drugie miejsce to nie jest to, o co nam chodzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski