Przed gmachem teatru zjawiło się kilkudziesięciu młodych ludzi z transparentami i specjalnie przygotowanymi ulotkami, które trafiły do zjeżdżających się na inauguracyjny spektakl gości. Otrzymali je między innymi prezydent miasta, marszałek województwa wielkopolskiego, czy znany aktor Mirosław Baka, członek jury Kaliskich Spotkań Teatralnych.
- Ceny biletów na festiwal rosły od kilku lat. Karnet kosztuje aż 1300 złotych. Aby wejść na dzisiejszy spektakl "Między nami dobrze jest" trzeba było zapłacić 160 złotych. Bilet na to samo przedstawienie w warszawskim Teatrze Rozmaitości kosztuje od 30 do 60 złotych - wylicza Igor Strapko, jeden z uczestników protestu. - Aby zobaczyć "Trylogię" Starego Teatru z Krakowa trzeba zapłacić 140 złotych. W Krakowie bilet kosztuje od 27 do 43 złotych. Czy tam zarabia się mniej i dlatego bilety są tańsze?
Zdaniem uczestników protestu, tak wysokie ceny są wręcz zaporowe i nieosiągalne dla uczniów, czy młodzieży, którzy co roku chętnie przychodzą na Kaliskie Spotkania Teatralne. - Sprawia to, iż festiwal - nasz festiwal - staje się miejscem niedostępnym dla nas, a wyłącznie dla elit naszego miasta - czytamy w ulotce. Uczestnicy demonstracji domagają się zmiany polityki cenowej, ponieważ, jak podkreślają, ta obecna wyklucza ich z życia kulturalnego Kalisza.
Inicjatywa protestu pod hasłem "Lubię dobry teatr, ale nie jestem milionerem/ką i nie wezmę udziału w KST" zrodziła się dwa dni wcześniej na popularnym portalu społecznościowym Facebook. Tylko w ciągu kilkunastu godzin podpisało się pod nią około 200 osób.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
