Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Igrzyska bez granic

Leszek Gracz
Fot. Andrzej Szozda
Z Józefem Bejnarowiczem, o igrzyskach olimpijskich w Pekinie, rozmawia Leszek Gracz

Która to Pana olimpiada?

Piąta i każda była wielkim przeżyciem. Tak samo wiele obiecuję sobie po tej nadchodzącej zwłaszcza, że spędzę w Pekinie cały czas od dnia otwarcia aż po zamknięcie igrzysk. Dotychczas trzykrotnie byłem na igrzyskach jako gość Polskiego Komitetu Olimpijskiego, a teraz po raz drugi jako gość Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego.
A

le przecież od trzech lat nie działa już Pan w polskim związku, ani w okręgowym, więc na jakich zasadach otrzymał Pan akredytację?

W 2004 roku po 12 latach działalności sportowej stwierdziłem, że moja formuła możliwości jako prezesa Wielkopolskiego Związku Kajakowego i wiceprezesa polskiego związku się wyczerpała, więc postanowiłem się wycofać. Zaś akredytacja na igrzyska do Pekinu wynika z bardzo dobrych relacji, jakie nawiązałem z prezesem Międzynarodowej Federacji Kajakowej Ulrichem Feldhoffem oraz wiceprezydentem MKOl. Thomasem Bachem, z którymi utrzymuję cały czas ścisły kontakt.

A jak się otrzymuje taką akredytację - trzeba po nią gdzieś jechać, przywozi ją specjalny kurier...?

Nie, tego typu akredytacje jak ta, którą otrzymałem, przychodzą bezpośrednio na adres prywatny do domu pocztą. Nie żadną przesyłką poleconą tylko w zwykłym liście.

Jak działa taka akredytacja, którą Pan otrzymał?

To jest oczywiście karta wstępu na wszystkie imprezy sportowe w Pekinie, dokąd trzeba dotrzeć na własny koszt. Ta akredytacja jest dość specyficzna, bo ma bardzo wysoką rangę. Ma oznaczenie tak zwanej sinusoidy, co umożliwia wstęp na wszystkie obiekty sportowe bez żadnych ograniczeń. Nie ma potrzeby wcześniej się awizować, ani nie trzeba posiadać żadnych dodatkowych biletów, tylko wystarczy się okazać tą kartą i miejsce zawsze czeka. Przysługuje również transport w Pekinie, a więc organizatorzy muszą zapewnić transfer na wszystkie wybrane przeze mnie obiekty. Ta akredytacja umożliwia również wstęp do strefy VIP, czyli w miejsca, gdzie spotykają się członkowie MKOl. i ich goście z całego świata.

Czy ta akredytacja ma jakieś ograniczenia?

W zasadzie żadnych, choć jest to trzecia pod względem hierarchii. No, na pewno nie jest ona równoznaczna z taką, którą posiadają członkowie MKOl., czy przewodniczący Komitetu Organizacyjnego igrzysk w Pekinie, ale naprawdę daje wielkie możliwości. Tak wysokiej rangą akredytacji jeszcze nie miałem nigdy.

Jakie są zasady przydzielania akredytacji poszczególnym krajom?

Akredytacje dla uczestników poszczególnych krajów przydziela MKOl. na wniosek narodowego komitetu olimpijskiego po spełnieniu wymogów kwalifikacyjnych. Natomiast całkowicie inaczej wygląda sprawa gości. Każda światowa federacja spośród wszystkich dyscyplin olimpijskich otrzymuje z MKOl. dwanaście takich akredytacji jak moja i to Prezydenci Federacji decydują o wskazaniu osób, którym przyznaje się takie akredytacje. Również narodowe komitety olimpijskie (a więc w tym i Polski Komitet Olimpijski) otrzymują podobne akredytacje dla swoich gości (choć jednak już nieco innej rangi), w zależności od liczby zakwalifikowanych zawodników na igrzyskach.

Tak właśnie dotarliśmy do zawodników. Wprawdzie nie działa Pan w żadnych związkach ani okręgowym, ani krajowym, ale przecież wciąż prowadzi Pan fundację kajakową i wciąż sercem jest Pan z tą dyscypliną sportową. Czego więc spodziewa się Pan po starcie naszej ekipy? Czy doczekamy się pierwszego w historii złotego medalu olimpijskiego w tej dyscyplinie?

Kajakarstwo zawsze było silną bronią polskiej ekipy na igrzyskach i cieszę się, że w naszej reprezentacji kajakowej znów nie brakuje poznaniaków. Walka o medale w Pekinie będzie bardzo zacięta i chyba na upragnione złoto będziemy musieli jeszcze poczekać, chociaż życzę tego medalu polskiej reprezentacji z całego serca. Wierzę, że nasze osady znajdą się na podium. Najbardziej liczę na kobiety - dwójkę i czwórkę. Te osady wydają mi się bardzo mocne. Według mnie mamy szanse na jakiś medal również w konkurencjach kanadyjek i być może na podium wedrze się także Marek Twardowski. Patrząc z poznańskiej perspektywy, możemy się spodziewać dwóch-trzech medali, bo ma na nie szansę Aneta Konieczna z partnerką w dwójce lub partnerkami w czwórce oraz Paweł Baraszkiewicz w jedynce lub ze swym partnerem w dwójce- kanadyjce.

Ale gdy oglądaliśmy wspólnie w Poznaniu finałowe zawody Pucharu Świata, kręcił Pan zdegustowany głową.

Bo pewne działania polskiego związku nie są dla mnie do końca czytelne i według mnie nie umożliwiają zawodnikom spokojnego przygotowania się do najważniejszej imprezy w ich sportowym życiu, czyli do igrzysk. Podobnie system doboru zawodników do osad przez trenerów nie jest dla mnie do końca klarowny.

Może więc pora wrócić do działalności sportowej?

A to wcale nie jest wykluczone. Koledzy namawiają mnie do powrotu i postanowiłem, że decyzję o tym podejmę na jubileuszowym spotkaniu z okazji 75-lecia wielkopolskich kajaków w najbliższy czwartek.

Decyzję o czym?

O kandydowaniu na prezesa Polskiego Związku Kajakowego.

Ma Pan wizję związku?

Mam wizję biznesowego modelu związku, który tak zorganizuje pracę zarządu i trenerów, że będzie działał jak firma a nie organizacja, w której nie wiadomo do końca, kto za co odpowiada. Zarząd nie może liczyć 20 osób a co najwyżej 7-9 i wtedy może sprawniej działać. Jakiś sukces biznesowy odniosłem, mam do-świadczenie, wiele kontaktów z potencjalnymi sponsorami i sporo czasu, więc mogę spróbować.

Józef Bejnarowicz to były zawodnik a potem przez wiele lat prezes Wielkopolskiego Związku Kajakowego i wiceprezes Polskiego Związku Kajakowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski