Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niewygodny świadek mordu na polskich oficerach

Sławomir Kmiecik
Bolesław Smektała z Poznania (drugi od prawej) w lesie katyńskim w 1943 roku
Bolesław Smektała z Poznania (drugi od prawej) w lesie katyńskim w 1943 roku ARCHIWUM RODZINNE IWONY KOWALIK
Bolesława Smektałę z Poznania, jako jednego z przedstawicieli polskiej społeczności, Niemcy w 1943 roku zabrali do Katynia, aby zobaczył odkryte mogiły polskich oficerów i zaświadczył o bestialstwie sowieckiej zbrodni. Za to, co widział i opowiadał Wielkopolanom, zapłacił po wojnie zesłaniem na Sybir. Dziś mija 67. rocznica jego wyjazdu do lasu katyńskiego.

Nie zostało wiele pamiątek po Bolesławie Smektale, gdyż funkcjonariusze NKWD chcieli zatrzeć wszelkie ślady istnienia niewygodnego świadka. Kiedy aresztowali go w lutym 1945 roku, niemal natychmiast po wejściu Armii Czerwonej do Poznania, podczas rewizji zabrali wszystkie dokumenty i prywatne rzeczy poznaniaka, nawet podarte skarpetki. Dlatego jego córka Iwona Kowalik i wnuczka Beata Kowalik jak święte relikwie przechowują kilka cudem ocalonych zdjęć.

- Dziś pragniemy najbardziej, żeby zachowała się pamięć po naszym ojcu i dziadku - mówią zgodnie. - Bo właśnie w imię prawdy historycznej tyle wycierpiał. I choć wycieńczony zdołał wrócić ze zsyłki do domu, to nigdy nie odzyskał dawnego zdrowia i pogody ducha.

Z saksów do Polski

Bolesław Smektała mógł wieść na Zachodzie w miarę spokojne i dostatnie życie syna wielkopolskich emigrantów. Urodził się 2 kwietnia 1907 roku w niemieckim Dortmundzie, gdzie jego ojciec przez 34 lata był górnikiem. Mieszkali w Westfalii, potem w Belgii, ale pozostali oddanymi Polakami i mieli silny związek emocjonalny z ojczyzną. Kiedy Bolesław wszedł w wiek poborowy, ojciec wysłał go do wolnej już Polski, aby spełnił obowiązek patrioty i odbył służbę wojskową.

W armii był w latach 1927-1928. Przebywał wtedy często u rodziny w Poznaniu. Tutaj zakochał się w Melanii i postanowił zostać na zawsze. Pobrali się w roku 1932, stanowiąc bardzo kochającą się parę. Pan Bolesław pracował najpierw na kolei, potem - legitymując się maturą zrobioną w Belgii - został sekretarzem poznańskiego Sądu Apelacyjnego, a następnie zajął się z żoną prowadzeniem sklepu spożywczego przy ulicy Matejki 11. Żyli spokojnie i uczciwie, doczekali się trójki dzieci. Tę rodzinną sielankę przerwała wojna.

Wojna i pomoc

W czasie kampanii obronnej we wrześniu 1939 roku Bolesław Smektała służył w 57. pułku piechoty Armii Poznań. Walczył nad Bzurą i prowadził tajną kancelarię sądu polowego. Wrócił cały i zdrowy, ale w 1942 roku Niemcy odebrali mu sklep, więc musiał podjąć pracę w zakładach lotniczych Focke-Wulf na terenie dzisiejszych targów. Dostał posadę w administracji, gdyż z emigracyjnych czasów doskonale znał nie tylko język niemiecki, ale także flamandzki i francuski.

- Bolesław był bardzo lubiany i szanowany przez polskich współpracowników, ponieważ wielu osobom służył pomocą - wspomina Iwona Kowalik.

I właśnie zaufanie, którym cieszył się wśród Polaków oraz perfekcyjna znajomość języka niemieckiego sprawiły, że Niemcy wytypowali go do delegacji, która miała obejrzeć mogiły w lesie katyńskim, ujawnione w 1943 roku.

- Niemcy chcieli wykorzystać mord katyński do celów propagandowych - przypomina wnuczka Beata Kowalik. - Posługując się tym przykładem mogli dowodzić, że to Sowieci, a nie oni, popełniają
masowe zbrodnie wojenne.

Więcej przeczytasz w sobotnim wydaniu Polski Głosu Wielkopolskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Niewygodny świadek mordu na polskich oficerach - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski