Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratura oddała złodziejowi to, co ukradł

Krzysztof M. Kaźmierczak
Prof. Wiesław Olszewski pokazuje obrabowany grób
Prof. Wiesław Olszewski pokazuje obrabowany grób Fot. Grzegorz Dembiński
Zrabowaną z przedwojennego żołnierskiego grobu, zabytkową gąsienicę czołgu sprzed prawie stu lat prokuratura oddała mężczyźnie, który próbował sprzedać ją na aukcji internetowej. Historycy, miłośnicy militariów i policjanci są zgodni: doszło do skandalicznego pogwałcenia prawa.

"Rozkopywał groby, szukając broni i pamiątek na handel", "policja ujęła sprawcę zbezczeszczenia przedwojennego grobu polskich żołnierzy" - informowały poznańskie gazety pod koniec czerwca 2006 roku. Sprawa dotyczyła jednej z zapomnianych mogił żołnierskich w Biedrusku. Miłośnicy militariów powiadomili wtedy policję o próbie sprzedaży na Allegro gąsienicy i koła czołgu Renault FT-17 z I wojny światowej, które były elementami wystroju grobu. Oprócz nich, u wystawiającego na aukcji zabytkowe przedmioty policjanci odkryli cały arsenał z II wojny światowej: m.in. kilkanaście karabinów, rewolwer, pociski artyleryjskie i bomby.

Zajmując się dewastowanym cmentarzem w Biedrusku, próbowaliśmy ustalić, gdzie znajduje się zarekwirowana przez policję gąsienica. Powinna ona zostać umieszczona tam, gdzie była dotąd, lub trafić do muzeum, bo jako przedmiot zabytkowy podlega ochronie państwa. Tak się jednak nie stało.

- Gąsienica czołgowa, zgodnie z poleceniem prokuratury, zwrócona została mężczyźnie, który ją posiadał - usłyszeliśmy od Zbigniewa Paszkiewicza z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.

- Takie postępowanie to sygnał dla złodziei zabytków, że mogą czuć się bezkarni - uważa oburzony prof. Wiesław Olszewski z Instytutu Historii UAM.

- Ta gąsienica byłaby cennym eksponatem w naszym muzeum. Szczególnie że nie zachował się w Polsce żaden egzemplarz Renault FT-17 - mówi zaskoczony decyzją prokuratury kpt. Tomasz Ogrodniczuk z Muzeum Broni Pancernej Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Poznaniu.

Oburzenia nie kryje także Zbigniew Okuniewski z Sekcji Historyczno-Eksploracyjnej Towarzystwa Przyjaciół Sopotu. To on właśnie powiadomił policję o próbie sprzedaży zabytku, a podczas śledztwa zabiegał o to, by trafił on do poznańskiego muzeum.

- Prokuratura miała dowody na to, że chodzi o przedmioty z obrabowanego grobu, więc nie mogę pojąć, jak mogła zwrócić je osobie, która je sprzedawała, łamiąc prawo - mówi Okuniewski. Jest zdziwiony także tym, że chociaż to on złożył zawiadomienie o przestępstwie, to nigdy nie powiadomiono go o dalszym losie śledztwa. Zniesmaczeni finałem sprawy są także policjanci. - To podważa sens naszej pracy, ale jesteśmy bezsilni, nie możemy kwestionować decyzji prokuratury - mówią.

Próbujący sprzedać gąsienicę został skazany za posiadanie broni. Bezskutecznie próbowaliśmy wczoraj ustalić, jak doszło do oddania mu zabytkowego przedmiotu. W Prokuraturze Rejonowej Poznań-Nowe Miasto, która prowadziła sprawę, nie można było wczoraj odnaleźć akt z uzasadnieniem wydania kontrowersyjnej decyzji.

Renault FT-17 produkowano w latach 1917-1919. Polska armia miała ich 120. Załoga jednego z nich zginęła w 1933 roku podczas ćwiczeń w Biedrusku. Wtedy na grobie dowódcy umieszczono ten fragment czołgu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski