18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po wygranej Grupińskiego jego ludzie podzielą łupy?

Michał Kopiński
Marek Woźniak ma opinię jednego z najlepszych marszałków w kraju. Wśród tych, którzy tak uważają, jest sam Donald Tusk - podczas swojej ubiegłorocznej wizyty w Poznaniu premier obsypywał Woźniaka komplementami. Wysokie notowania marszałek Wielkopolski ma też w Brukseli, gdzie pełni funkcję wiceprzewodniczącego Komitetu Regionów.

Mimo tych dobrych opinii, Marek Woźniak może po jesiennych wyborach stanowisko marszałka stracić. I to nawet, jeśli Platforma Obywatelska ponownie wybory wygra. Jak to możliwe? Wielkopolska PO żyje obecnie wyborami na przewodniczącego zarządu regionu, w których 17 kwietnia zmierzą się Waldy Dzikowski i Rafał Grupiński. Według naszych szacunków, na ten moment większość z ok. 700 delegatów zamierza poprzeć Grupińskiego. Tymczasem Woźniak otwarcie wspiera obecnego szefa wielkopolskiej PO Waldego Dzikowskiego.

W partii głośno mówi się o tym, że jeżeli szefem regionu zostanie Rafał Grupiński, to w następnej kadencji marszałkiem może zostać obecny zastępca Woźniaka Leszek Wojtasiak. Ten jest bowiem jednym z najbliższych sojuszników Grupińskiego. - Takie głosy faktycznie do mnie docierają - przyznaje Marek Woźniak. - Jeżeli Rafał Grupiński wygra wybory na szefa regionu Platformy, to logiczną konsekwencją tego wyboru będzie uczynienie Leszka Wojtasiaka liderem Platformy w samorządzie wojewódzkim - dodaje.

Leszek Wojtasiak nie zbiera tak dobrych opinii jak Woźniak. Jako wicemarszałek zasłynął przede wszystkim próbą ocenzurowania audycji Radia Merkury o pieniądzach unijnych (nie spodobała mu się zapowiedź programu z sepleniącym radnym w roli głównej) i nietypowym atakiem na radnego wojewódzkiego PiS Zbigniewa Czerwińskiego. Nietypowym, ponieważ Wojtasiak zarzucił publicznie Czerwińskiemu, że ten miał 30 lat temu... pozbawić jego żony szans na zwycięstwo w konkursie historycznym, nie informując jej o terminie finału. Zbigniew Czerwiński wszystkiemu zaprzecza.

Sam Wojtasiak przekonuje, że nie dybie na posadę Woźniaka. Jeden z poznańskich posłów Platformy jest innego zdania. - Obóz Grupińskiego ma plan zastąpienia Woźniaka Wojtasiakiem - mówi bliski Waldemu Dzikowskiemu polityk. A sam Dzikowski dodaje: - Gdybym przegrał wybory, zmian mogłoby być więcej. Wątpię, żeby stanowisko przewodniczącego poznańskiej Rady Miasta utrzymał Grzegorz Ganowicz. Inaczej mogłyby też wyglądać listy wyborcze do Sejmu. Być może "jedynką" na liście poznańskiej zostałby Rafał Grupiński.

Dotychczas żelaznym liderem poznańskiej listy PO do Sejmu był Dzikowski. Grupiński startował z listy kaliskiej, co nie było spełnieniem jego ambicji. Jeżeli wygra wybory 17 kwietnia, z pewnością będzie chciał wystartować do Sejmu z Poznania. Naturalnie z pierwszego miejsca. Wówczas Dzikowski spadnie na któreś z dalszych miejsc. - Mogę startować nawet z końca listy, a i tak zdobędę więcej głosów, niż Grupiński z "jedynki" - zapowiada Waldy Dzikowski.

Marek Sternalski, jeden z najbliższych współpracowników Rafała Grupińskiego, próbuje studzić emocje. - Jeżeli Grupiński wygra, nie będzie żadnego wycinania ludzi Dzikowskiego - przekonuje. Pytany jednak, czy Grzegorz Ganowicz miałby szansę na utrzymanie stanowiska przewodniczącego poznańskiej Rady Miasta, odpowiada: - Jest za wcześnie, żeby o tym mówić. Podobnego zdania jest sam Ganowicz: - Najpierw PO musi wygrać wybory samorządowe, potem będziemy rozmawiać o stanowiskach.

Po ewentualnym zwycięstwie Grupińskiego nad Dzikowskim, w dół poleciałyby nie tylko notowania Ganowicza, ale też szefa klubu PO w Radzie Miasta, Wojciecha Kręglewskiego. O ile kandydatem do zastąpienia Ganowicza byłby zapewne radny Hubert Świątkowski, o tyle na miejsce Kręglewskiego mógłby "wskoczyć" wspomniany Marek Sternalski.

Osobną sprawą jest to, jak wygrana Grupińskiego wpłynęłaby na pozycję prezydenta Poznania Ryszarda Grobelnego. Kiedy kilka tygodni temu Grobelny zadeklarował wejście do PO, w uszach dźwięczała mu deklaracja Waldego Dzikowskiego, że zostanie też najpewniej kandydatem partii w wyborach prezydenckich. Grupiński nie odcina się od wystawiania Grobelnego, ale z pewnością postawi mu szereg warunków. A to już znanemu z niezależności Grobelnemu może się nie spodobać.

Przegrana Dzikowskiego oznaczałaby, że w PO mniej do powiedzenia mieliby też współpracownicy Grobelnego: wiceprezydenci Jerzy Stępień i Sławomir Hinc oraz dyrektor Biura Promocji Inwestycji UM, Sebastian Bedekier. Na razie, wszyscy trzej polegli półtora tygodnia temu w wyborach delegatów na zjazd wojewódzki PO i 17 kwietnia zostaną w domach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Po wygranej Grupińskiego jego ludzie podzielą łupy? - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski