Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na poznańskim lotnisku przemytnicy tracą leki

Agnieszka Smogulecka
Na lotnisku przemycane rzeczy, jak tabletki czy koralowce, odnajdywane są często podczas prześwietlania bagażu
Na lotnisku przemycane rzeczy, jak tabletki czy koralowce, odnajdywane są często podczas prześwietlania bagażu Andrzej Szozda
Tłumaczą się różnie. Jeden twierdzi, że nie miał pojęcia, że na przywóz lekarstw do Polski trzeba mieć jakieś pozwolenia, inny, że tabletki nie są jego lecz znajomych. Policjanci z komisariatu Poznań Jeżyce, na którego terenie leży lotnisko Ławica, obawiają się, że wraz z sezonem na wyjazdy do Egiptu zwiększy się liczba przemycanych tabletek.

- Bo to właśnie Egipt jest miejscem, z którego najczęściej przemycane są medykamenty - mówią jeżyccy funkcjonariusze. - Chodzi o leki trudne do zdobycia w Polsce lub wręcz zakazane. Na lotnisku rekwirowana jest viagra lub podobne leki, jak kamagra, cialis czy lovegra.

Przepisy są jednoznaczne: na własny użytek można przywieźć maksymalnie pięć najmniejszych z dostępnych opakowań leku. Przemytnicy liczą jednak na łut szczęścia. Kupują w Egipcie farmaceutyki, planując sprzedać je w Polsce (na przykład przez internet) albo są kurierami - działają na zlecenie "hurtownika", który sprzedaje leki. Niektórzy mogą nieświadomie stać się trybikami w machinie przestępczego procederu. Nie znając przepisów, godzą się oddać przysługę nowo poznanym znajomym.

Właśnie dlatego policjanci apelują o rozsądek. - Nie należy przewozić żadnych paczek na prośbę nieznajomych, trzeba zabezpieczać bagaże, by nikt niczego nie podrzucił - mówi Mariusz Sokołowski z Komendy Głównej Policji. - Przestępcy mogą podrzucić różne nielegalne rzeczy, także narkotyki - informuje, że tylko w 2008 roku w więzieniach na całym świecie (właśnie za przemyt środków odurzających) przebywało około 400 Polaków. Niektórzy byli świadomymi tego, co robią, kurierami, inni turystami, których poproszono o przewiezienie "leków" dla członka rodziny.

150 tabletek przywiózł z Egiptu mieszkaniec Śląska. Gdy wpadł na poznańskim lotnisku, tłumaczył, że większość pigułek nie jest jego. Wyjaśniał, że znajomi nie mieli miejsca w swoich torbach i poprosili go o przysługę. Zgodził się, stąd - tłumaczył - taka liczba medykamentów w jego bagażu. Postępowanie w jego sprawie jeżyccy policjanci prowadzą nadal.

- Ludzie nie słuchają, nie patrzą - irytują się policjanci i celnicy z Poznania. - Na lotnisku jest gablota, w której wystawiono rzeczy, których z zagranicy przywozić nie wolno. Oprócz okazów chronionych, jak koralowce, akcesoria z krokodylej skóry lub kości słoniowej, są właśnie medykamenty.

Przypadek Ślązaka nie jest jedyny w ostatnich miesiącach. Pod koniec ubiegłego roku w bagażu turysty wracającego z Egiptu funkcjonariusze znaleźli prawdziwą aptekę. - Podróżny przewoził bez zgłoszenia organom celnym oraz bez zezwolenia Głównego Inspektora Farmaceutycznego 234 tabletki viagry i sildenafilu oraz 692 ampułki leków o nazwie deca-durabolin, winstrol i sustanon - mówi Cezary Kosman z Izby Celnej w Poznaniu.

W walizce innego podróżnego wracającego z Hurghady było 390 tabletek viagry i 240 cialisu. Kolejne "trafienia": turysta z Egiptu miał w torbie 157 ampułek i 2300 tabletek anabolików (cidoteston, sustanon, tamoxifen, efanol), inny przewoził 225 ampułek sterydów anabolicznych.

Co dzieje się z tabletkami, które jednak udało się przemycić? Policjanci nie mają wątpliwości. Trafiają na czarny rynek.

Tydzień temu informowaliśmy o ujęciu 23-letniego poz-naniaka, który nielegalnie sprzedawał tanią viagrę i kama-grę. Na jego trop wpadł przedstawiciel firmy farmaceutycznej, która ma prawa do nazwy leku. Dziś znamy więcej szczegółów.

Mężczyzna został ujęty w hotelu Merkury. Miał przy sobie 840 tabletek, tyle, ile zamówił kupiec. Do transakcji nie doszło. Podczas przeszukania jego mieszkania funkcjonariusze odkryli plecak, w którym było jeszcze 700 tabletek oraz anaboliki, sterydy i marihuana. Podczas śledztwa okazało się, że mężczyzna oferował podróbki leków przysłane z Egiptu i Chin. Nie wiadomo, jaki był ich skład. Biegli sprawdzają, czy ich zażycie mogło być groźne dla zdrowia. Jak zaznaczają funkcjonariusze, były już sprawy dotyczące leków z internetu, w których wykryto m.in. potłuczone na proch szkło. Jednocześnie zaczęto przesłuchiwać klientów 23-latka. Wśród jego rzeczy było bowiem kilkadziesiąt potwierdzeń nadania przesyłek.

Podobną sprawę prowadzono w grudniu. Poznaniak nielegalnie handlował w sieci viagrą, cialisem, kamagrą, slimexem, lovegrą. Detektywi znaleźli u niego około 20 tysięcy tabletek i ponad 800 ampułek anabolików.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski