Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Merkurym drżą o sprawę agencji

Tomasz Cylka, Współpraca: Łukasz Cieśla, Michał Kopiński
Piotr Frydryszek odrzuca zarzuty dotyczące umowy z agencją
Piotr Frydryszek odrzuca zarzuty dotyczące umowy z agencją Andrzej Szozda
- Zarzuty wobec umowy pomiędzy Radiem Merkury a jej agencją reklamową są bardzo poważne. Prawdę mówiąc, wolałbym, żeby się nie potwierdziły - mówi Robert Pietryszyn, szef rady nadzorczej publicznej rozgłośni.

Jeden z nich dotyczy tego, że agencja, która szuka reklamodawców dla rozgłośni, została wyłoniona bez przetargu. Rada zbierze się dziś w trybie nadzwyczajnym, by wyjaśnić te i inne wątpliwości . Skąd ten "nadzwyczajny" pośpiech?

- Bo chodzi o przestrzeganie prawa. Jeden z członków rady zgłosił poważne zastrzeżenia do umowy i trzeba je szybko wyjaśnić - odpowiada Pietryszyn.
Dziennikarze związani z radiem spekulują, że rada chce wykorzystać sprawę agencji do szybkiego usunięcia z rozgłośni jej prezesa Piotra Frydryszka. Na jego miejsce miałby rzekomo trafić ktoś popierany przez PiS. Ma ono większość w radzie nadzorczej.

- To bzdury. Nikt nie chce usuwać pana Frydryszka. Tym bardziej, że on wybiera się niedługo na zasłużoną emeryturę - zaznacza Robert Pietryszyn.
Jednak jak usłyszeliśmy od pracowników radia, Piotr Frydryszek i Wojciech Biedak, dwaj członkowie zarządu rozgłośni, bardzo się denerwują przed dzisiejszym posiedzeniem rady. Biedakowi, typowanemu na następcę obecnego prezesa, sprawa agencji mogłaby uniemożliwić awans na szefa radia. A sam Frydryszek wprost mówi, że funkcjonowanie agencji reklamowej było już w przeszłości szeroko omawiane i nie było żadnych zastrzeżeń.

- Tak, sprawa była wyjaśniana, ale nie została wyjaśniona - twierdzi Robert Pietryszyn.
Szef rady nadzorczej odmówił jednak wymieniania zarzutów, jakie są wysuwane w związku z umową podpisaną przez radio z agencją reklamową. Tłumaczy, że ujawniając je przed dzisiejszym posiedzeniem rady, mógłby stosować nacisk na jej członków. Pietryszyn mówi jedynie, że wątpliwości mają charakter proceduralny i dotyczą ewentualnego nieprzestrzegania prawa.

Ustaliliśmy jednak, co wzbudziło wątpliwości jednego z członków rady nadzorczej. Zarzuty są następujące: Agencja Reklamowa Radia Merkury została wybrana w latach 90. bez przetargu i do dziś niejasne są kryteria podpisania umowy właśnie z nią. Rozgłośnia rzekomo na preferencyjnych warunkach wynajmuje jej pomieszczenia. Poza tym agencja przyjmuje zamówienia ponoć nie tylko dla Radia Merkury, ale także dla innych podmiotów, mimo że korzysta z preferencyjnych zasad najmu. Czy radio podpisało z agencją niekorzystną dla siebie umowę?

- Będziemy to dziś wyjaśniać. Zapewniam, że po przeczytaniu tej umowy miałby pan pewne wątpliwości - odpowiada Robert Pietryszyn.
Prezes Frydryszek zarzuty odpiera. Tłumaczy, że choć agencja to jednoosobowa firma byłego dziennikarza stacji, to pomieszczenia wynajmuje na normalnych warunkach.

- Z nazwy Radio Merkury pozwalamy jej korzystać, bo w przeciwieństwie do innych firm, pracuje dla nas na wyłączność - mówi prezes. Frydryszek przyznaje, że agencję wybrano bez przetargu. - Nie było takiej konieczności, bo to my sprzedajemy za jej pośrednictwem czas antenowy. Co innego, gdybyśmy coś kupowali. Wszystko jest w porządku, mam odpowiednie opinie prawne - tłumaczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: W Merkurym drżą o sprawę agencji - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski